Star Wars: Battlefront w sklepach, czy gra podstawowa zachęci do kupna DLC?

Posiadacze konsol Xbox One opłacający dodatkowo abonament EA Access już od zeszłego tygodnia mogli grać w sieciową strzelankę Star Wars: Battlefront. Oficjalnie teraz dopiero debiutuje ona w Europie, licząc na dobrą sprzedaż, bo za moment na ekrany kin wejdzie siódmy epizod filmowej sagi. Naturalnie, do czego przyzwyczaił nas wydawca, do gry dokupić można tak zwaną przepustkę sezonową z przyszłym DLC.

Podstawowa cyfrowa edycja tytułu na PC to wydatek rzędu 200 złotych. O czym warto wspomnieć to fakt, że kod na nią dokładany jest obecnie za darmo do kart AMD Radeon R9 Fury. Dorzucając 20 złotych do wydania specjalnego dostajemy również zestaw dodatków (wyposażenie plus animacje dla postaci). Jeżeli interesuje nas zaś do tego wspomniany na wstępie pakiet z 4 opracowywanymi, wielkimi rozszerzeniami, przeszło 20 nowymi elementami uzbrojenia, 4 legendarnymi bohaterami z filmów, 16 mapami oraz 4 trybami gry, trzeba przyszykować na ten cel niemal 400 złotych. Innymi słowy za wszystko wysupłamy równowartość dwóch wydań podstawowych. Na konsolach wychodzi jeszcze drożej, zwłaszcza jeśli ktoś poluje na specjalny pakiet z PS4 w kolorach Dartha Vadera. W sklepach znajdziecie go za 1899 złotych, z dyskiem 1TB. Microsoft ma Zestawy Mocy z Xboksem One 500 GB za 1599 i 2099 złotych z Kinectem.

Star Wars: Battlefront to pierwszy owoc wieloletniej umowy licencyjnej podpisanej w 2013 roku z Disneyem. Studio DICE zrobiło sobie przerwę od Battlefielda, aby dać fanom oddane zgodnie z realiami Gwiezdnych wojen bitwy doskonale znane z wielkiego ekranu, a zarazem nowoczesny restart serii, popularnej niegdyś na PlayStation 2, pierwszym Xboksie, a potem także PSP. To strzelanka FPP nastawiona na zabawę po sieci, oszałamiająca tym, że bierzemy udział w bitwach żywcem wyjętych z filmów. Twórcy mieli pełny dostęp do materiałów z nich, dlatego tak realistycznie wypadają walki w lasach Endoru, w piaskach Tatooine, czy pamiętnym ataku olbrzymich kroczących AT-AT na Hoth, a do tego dorzucono też zwiedzanie Sullust, nowej planety.

Gra przeszła masowe testy beta, także otwarte z udziałem milionów chętnych, dlatego bieganie z bronią jako zwykły rebeliant lub wcielanie się w bardzo rozpoznawalnych herosów, jak Luke Skywalker, powinno przebiegać bezstresowo. Dostaje się 12 map na czterech globach, 9 trybów zabawy plus zestaw wyzwań dla samotników, do których niemniej to dzieło nie jest w głównej mierze przecież kierowane. Oczywiście stopniowo rozwija się postać i odblokowuje m.in. dodatkowe wyposażenie, ale podobno da się wszystko zdobyć bardzo szybko, co w rezultacie czyni rozgrywkę powtarzalną. Tak czy siak, Electronic Arts szacuje, że do kwietnia sprzeda się całe 13 milionów egzemplarzy.

Potem deweloperzy skoncentrują się na rozszerzeniach, ale po części zaczną robić już kontynuację, czy nawet kilka. Umowa z wytwórnią Disney, która ma prawa do marki, to sprawa na 10 lat, trzeba więc kuć żelazo, póki gorące. Nie zapomni się też o odsłonach na urządzenia przenośne, mogące popisać się obecnie nie lada mocą (niekoniecznie od midichlorianów). Materiały do kolejnych projektów czerpane będą też z najnowszych części cyklu, ale EA nie idzie w produkty towarzyszące premierze kolejnych filmów i uzupełniające. Przebąkuje się także o ambitnym RPG, ale gra pozostaje tajemnicą...

Co do wymagań PC, Star Wars: Battlefront potrzebuje minimum komputera z:

• Windowsem 7 w wersji 64-bit
• Procesorem Intel i3-6300T
• Kartą graficzną 2 GB GeForce GTX 660 lub Radeon HD 7850
• 8 GB RAM

Zalecany jest jednak sprzęt z:

• Windowsem 10 64-bit
• Procesorem Intel i5-6600 3.4 GHz lub AMD FX-8350 4 GHz
• Kartą graficzną 4 GB GeForce GTX 970 lub Radeon R9 290
• 16 GB RAM