34‑latek bezgranicznie zaufał Mapom Google. Wypadek zakończył się tragicznie

Bezgraniczne ufanie wskazówkom nawigacji GPS nie pierwszy raz kończy się uszkodzeniami pojazdów, ale tym razem skutki okazały się również tragiczne dla pasażerów. 34-letni kierowca z Indii utonął po tym, jak wjechał samochodem do wody, próbując skorzystać z zatopionego mostu. Skierowały go na niego Mapy Google, w których zabrakło informacji, że droga jest w danej chwili nieprzejezdna – informuje autoevolution.

34-latek popełnił duży błąd i całkiem zaufał nawigacji, fot. Pixabay
34-latek popełnił duży błąd i całkiem zaufał nawigacji, fot. Pixabay
Oskar Ziomek

12.01.2021 16:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak się okazuje, problemem okazał się most, który jest dostępny dla kierowców tylko przez 8 miesięcy w roku. W pozostałym okresie jest nieprzejezdny, bowiem zalany wodą wskutek spuszczania wody z tamy w porze deszczowej. Kierowca nie był w samochodzie sam; wiózł swojego szefa i jego przyjaciela i niestety nikt nie był świadomy zagrożenia.

"Jadąc w kierunku Kalsubai na trekking, zgubili drogę i szukali wskazówek w Mapach Google, kiedy przypadkowo wjechali do wody" – tłumaczył Rahul Madhne, zastępca komendanta lokalnej policji cytowany przez serwis indianexpress. Pasażerowie wydostali się z samochodu i uratowali, ale kierowca niestety nie przeżył – nie umiał pływać.

Polecenia nawigacji to tylko wskazówki, nie rozkazy

Ten tragiczny przypadek pokazuje w najdobitniejszy możliwy sposób, że technologia bywa zawodna i podczas codziennej jazdy powinna być tylko wsparciem kierowcy, a nie wyznacznikiem działań, którego sugestie należy bezkrytycznie przyjmować i wykonywać. Z drugiej strony zaskakujące jest, że w Mapach Google zabrakło informacji o nieprzejezdnym moście, bo przecież system powinien być w stanie na bieżąco reagować na sytuację na drodze – szczególnie odkąd zamknięte odcinki można zgłaszać samodzielnie.

Analiza bieżącej sytuacji to z jednej strony wyzwanie, ale z drugiej (jak niedawno tłumaczył Yanosik na swoim przykładzie), masa użytkowników aplikacji to stale napływające świeże dane, które można na wiele sposobów analizować w czasie rzeczywistym, by pomagać pozostałym uczestnikom ruchu.

W przyszłości takich i podobnych przypadków powinno być mniej. Producenci samochodowych nawigacji nawiązują bowiem współpracę z producentami samochodów, by zbierać jeszcze więcej danych i szybciej aktualizować mapy. Świeżym przykładem takiego rozwoju jest zacieśniona współpraca Volvo z Waze oraz zapowiadany przez TomToma system niemal natychmiastowego ostrzegania kierowców o wypadkach lub innych utrudnieniach.

Mapy Google na Androida i iOS-a są dostępne w naszym katalogu oprogramowania.

Programy

Zobacz więcej
Komentarze (73)