Google Street View niemal od początku swego istnienia krytykowane jest za naruszanie jednego z podstawowych praw człowieka – prawa do prywatności. Nie inaczej jest również w Szwajcarii, gdzie komisarz stojący na straży ochrony danych i informacji zagroził, że poda popularną usługę Google do sądu.
Cała sprawa ma swój początek w sierpniu, kiedy to usługa Google Street View została uruchomiona w Szwajcarii. Od początku budziła ona niepokój Hanspetera Thüra, komisarza do spraw ochrony danych osobowych i informacji. Stwierdził on, iż słynny produkt Google musi być wycofany z jego kraju i będzie mógł zostać ponownie uruchomiony jedynie po spełnieniu ściśle określonych warunków (m.in. zamazanie twarzy przechodniów oraz rejestracji samochodowych). Prośby komisarza nie spotkały się jednak ze zrozumieniem pracowników spółki z Mountain View i dlatego właśnie sprawa zostanie skierowana do sądu.
Twarze oraz rejestracje samochodów nie zostały zniekształcone w taki sposób, by nie można było ich rozpoznać. Zdjęcia te nie spełniają standardów ochrony danych osobowych. Sytuacja ta jest szczególnie dotkliwa w momencie, gdy bezpośrednio zainteresowani są widoczni blisko takich budynków jak szpitale, więzienia czy szkoły - stwierdził w oficjalnym komunikacie przedstawiciel organizacji zajmującej się ochroną danych osobowych.
Google odpowiedziało na zarzuty Hanspetera Thüra na jednym ze swoich blogów. Zdaniem przedstawicieli spółki, porozumienie w sprawie Street View zostało zawarte jeszcze przez uruchomieniem tej usługi w Szwajcarii. Jednak z niewyjaśnionych przyczyn tamtejsza komisja zajmująca się ochroną danych osobowych zmieniła zdanie zaraz po wprowadzeniu słynnego produktu Google na rynek lokalny.
Przypomnijmy, że Szwajcaria nie jest pierwszym krajem, w którym Street View wzbudza tyle emocji. Wcześniej usługa Google była również dość mocno atakowana m.in. w Japonii oraz Wielkiej Brytanii.
