Pracownicy Evernote czytają nasze notatki. Turtl zastąpi go z nawiązką (aktualizacja)
Aktualizacja Pod naporem krytyki Evernote zdecydował się zmienić swoją politykę prywatności, o czym można przeczytać na blogu usługi. Nie oznacza to co prawda, że pracownicy nie będą czytać naszych notatek. Do nowej polityki trafi jednak zapis stanowiący, że dostęp do danych wymagał będzie wyrażenia zgody przez użytkownika.
15.12.2016 | aktual.: 16.12.2016 12:37
24 stycznia Evernote ma zamiar wprowadzić nową politykę prywatności. Wpis, jaki ukazał się na ten temat w dziale pomocy, uświadomił jednak użytkownikom praktyki, które wywołały sporo kontrowersji w kwestii prywatności: wgląd do treści przechowywanych w Evernote ma administracja. I nie chodzi tutaj bynajmniej o maszynową analizę, ale ludzkich pracowników.
Brak prywatności w trosce o prywatność
Evernote poinformował wszem wobec o praktykach dotyczących prywatności, a konkretniej o sytuacjach, w których dostęp do wszelkiej maści notatek mają pracownicy. Paradoksalnie Evernote tłumaczy ich dostęp do prywatnych treści… troską o prywatność. Zapewnia także, że robi wszystko, by zminimalizować liczbę osób, które są uprawnione do przeglądu danych.
W komunikacie padło nawet pytanie Czy to znaczy, że wszyscy pracownicy Evernote mają dostęp do moich danych?. Administracja jednoznacznie stwierdza, że nie: uprawnienia posiada tak mało osób i tylko w ściśle określonych sytuacjach, które opisuje oddzielny artykuł. Dostęp do notatek pracownicy Evernote’a uzyskują między innymi, gdy uważają, że naruszone zostały warunki korzystania z usługi.
Pozostałe sytuacje zapewne także nie przekonają użytkowników. Mowa tutaj między innymi o pracach nad rozwiązywaniem błędów, ochronie własności intelektualnej i nakazach sądowych. Evernote otwarcie deklaruje zatem pełną współpracę ze służbami, oczywiście kosztem prywatności swoich użytkowników.
Miarka się przebrała? Alternatywa to Turtl
Nie będzie szczególnie zaskakujące, jeśli takie rewelacje zmniejszą liczbę użytkowników Evernote’a, a ci będą poszukiwali zamiennika. Mamy w tej kwestii ciekawą propozycję, która z nawiązką zastąpi usługę ze słoniem w logo. Mowa o opensource’owym i multiplatformowym programie Turtl.
Turtl jest nie tylko wolny, ale także darmowy i to niezależnie od liczby urządzeń, na których chcemy korzystać z usługi. Jego klienty dostępne są na Windowsa, macOS-a, Linuksa i Androida. Dostępne są także rozszerzenia dla Chrome’a i Firefoksa.[img=Zrzutekranu2016-12-15o13.10.53]Program nie ustępuje pod względem funkcjonalności Evernote’owi: przechowywać można w usłudze dowolne pliki, notatki, zdjęcia, dokumenty, etc. W organizacji przyda się wyszukiwarka i system organizacji oparty na tagach. Priorytetem jest jednak kwestia bezpieczeństwa: dane są zaszyfrowanie i chronione hasłem, którym dysponuje tylko użytkownik. Ponadto Turtla można postawić na własnym serwerze, w przygotowanych kontenerach.