Windows 11 dostępny do pobrania, ale tak naprawdę dla kogo? (OPINIA)

Windows 11 stał się dostępny dla każdego - przynajmniej teoretycznie, bo praktyka jest zupełnie inna. System można od dziś instalować w najnowszych komputerach z Windows 10 i tylko w nich, bo w starszych producent chce na bieżąco sprawdzać, czy wszystko działa jak należy.

Windows Update w Windows 10
Windows Update w Windows 10
Źródło zdjęć: © dobreprogramy | Oskar Ziomek

"Na papierze" takie podejście należy uznać za właściwe, bo dzięki temu Microsoft chce uniknąć podobnej wpadki do tej, jaką użytkownicy Windows 10 pamiętają z października 2018 roku. Prowadzi to jednak do fragmentacji i zamieszania, które są zbędne. Apple potrafi z dnia na dzień udostępnić wszystkim nowy system. Microsoft woli, by nawet po kilku miesiącach od premiery Windows 11 "każdy korzystał z innej wersji".

Żeby było ciekawiej, problemy widać od pierwszej chwili. Można się uprzeć, że w tym przypadku to niedopracowanie Windowsa 10, a nie Jedenastki, ale mimo to trudno uznać wpadkę widoczną poniżej za skuteczną zachętę do instalacji nowego systemu. Okno w Windows Update wyświetla się poprawnie wtedy, gdy jest odpowiednio duże. O dopasowanie tekstu do pomniejszonego nikt już nie zadbał.

Windows Update w Windows 10
Windows Update w Windows 10© dobreprogramy | Oskar Ziomek

Uszczypliwi skupią się jednak na czym innym - dostępności, a raczej jej braku. Cóż bowiem z tego, że mamy dziś premierę Windows 11, kiedy w praktyce mało kto może zainstalować nowy system. Szybka ankieta w redakcji pokazuje, że tylko kilka komputerów z Windows 10 jest w ogóle gotowych na instalację Windows 11. W znakomitej większości z nich i tak aktualizacji nie da się pobrać - bo Microsoft wdraża system w transzach i bez kombinowania nie da się tego przeskoczyć.

Efekt jest więc taki, że choć nowy system teoretycznie od dziś dostępny jest dla każdego zainteresowanego, w praktyce może zadziałać w nielicznych komputerach. Należy dysponować stosunkowo nowym sprzętem lub wręcz zamówić najnowszy laptop, który na pewno dostanie aktualizację od ręki - Microsoft przedstawiał listę proponowanych komputerów nie tak dawno temu.

Chociaż z jednej strony takie podejście jest skrajnie bezpieczne i niektórym na pewno się podoba, w praktyce rozciąga dzisiejszą premierę Windows 11 na dobre pół roku, albo i dłużej. Użytkownicy Windows 10 będą przez najbliższe miesiące żyć nadzieją, że w końcu dostaną możliwość instalacji Jedenastki, choć w praktyce nikt nie wie, kiedy to się stanie. Przypuszczam, że na tym etapie sam Microsoft też nie.

Producent tłumaczy się "przygotowywaniem systemu specjalnie dla użytkownika", ale w praktyce to po prostu ładnie ubrane w słowa realia wskazujące, że "jeśli pojawią się jakieś błędy, to wstrzymamy wdrażanie, żeby nie robić pod górkę kolejnym osobom".

Każde podejście ma swoje zalety i wady, ale przyjęta przez Microsoft taktyka wydaje się nie być dobrze przygotowana. Założę się, że w pierwszym czy drugim kwartale 2022 roku wciąż w komputerach z "okienkami" będzie królować Windows 10, a Jedenastka trafi co najwyżej do kilkunastu, góra kilkudziesięciu procent użytkowników.

Pomijając oczywiście kwestię tych użytkowników, którzy o premierze Windows 11 w ogóle nie wiedzą, a jest ich większość. No i zapominając o kolejnej "dużej wersji" Windowsa 11, która zapewne do tego czasu też zdąży już zostać wydana.

Programy

Zobacz więcej

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (162)