Windows 11: jak wyłączyć "szpiegowanie"?

Windows 11: jak wyłączyć "szpiegowanie"?

Windows 11: czy da się wyłączyć "szpiegowanie"?
Windows 11: czy da się wyłączyć "szpiegowanie"?
Źródło zdjęć: © PxHere
Kamil J. Dudek
27.03.2023 07:29

Windows 11 podczas pracy wysyła bardzo dużo danych do Microsoftu i usługodawców stowarzyszonych. Zaczęło się to (na taką skalę) wraz z Windows 10, w rezultacie powstało dużo programów do "uciszania" systemu. Czy cokolwiek dają?

Jeszcze kilka lat temu, termin "anty-spyware" dotyczył dodatkowego oprogramowania, które zabezpiecza system i przeglądarkę przed oprogramowaniem szpiegowskim. Dziś takie oprogramowanie jest wykrywane i blokowane przez antywirusy, a przeglądarki potrafią zarządzać prywatnością samodzielnie albo za pomocą dedykowanych rozwiązań. Anty-spyware zaczęło dotyczyć blokowania… samego Windowsa.

Po premierze Windows 10 bardzo dużo czasu poświęcono "telemetrii", zdalnym pomiarom działania systemu. W praktyce oznaczało to znaczne rozszerzenie usługi poprawy satysfakcji klienta (CEIP), obecnej w systemie już od czasów Visty. Gdy okazało się jednak, że zapis przestał być opcjonalny, a stał się obowiązkowy - w dodatku bez możliwości wyłączenia w Ustawieniach, pojawiły się emocjonalne reakcje. Windows został posądzony o szpiegowanie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nie tylko telemetria

Wyłączenie samej telemetrii w Windows jest łatwe. Wersje domowe zakładają co prawda, że ich użycie wymaga zaakceptowania przez użytkownika wysyłania anonimowych danych o użyciu, ale da się wyłączyć usługę systemową, która realizuje tę funkcję. Bez niej, telemetria nie jest zbierana. Problem polega na tym, że sama telemetria to bardzo mała część ruchu generowanego przez Windowsa. Poza telemetrią, z siecią łączą się aplikacje, w tym sam pasek zadań, menu start i klawiatura ekranowa.

Piaskownica, brak aplikacji, RTLFB... a Windows wciąż gada!
Piaskownica, brak aplikacji, RTLFB... a Windows wciąż gada!© dobreprogramy | Kamil Dudek

Dlatego niektórzy mawiają, że Windows "szpieguje" i informują, że "nie da się tego wyłączyć". Naturalnie, nie ma w Ustawieniach przycisku "Nie szpieguj", to fakt, ale to chyba mało zaskakujące. Windows i jego aplikacje są jednak "za darmo" właśnie dlatego, że zamiast działów badawczych, dane o rynku biorą bezpośrednio od użytkowników. Ponadto, mnóstwo funkcji w Windows zależy od chmury i nie działa bez niej, bo inaczej się nie da.

Dedykowane programy

Powstały jednak programy, które mają uciszyć Windowsa. Jednym z nich jest O&O ShutUp10++. Zawiera on tuziny przełączników zmieniających ustawienia łączności w Windows, a jednym z nich jest - a jakże - wyłączenie telemetrii. Z tym, że jest to jedna z kilkuset funkcji O&O. Program ten realizuje duży podzbiór wyłączników dostarczanych przez… sam Microsoft, w ramach pakietu Windows RTLFB. Firma bowiem nie pozwala na wyłączenie niektórych opcji prywatności w Ustawieniach, ale dostarcza narzędzie, które służy właśnie do tego.

Czy nałożenie wszystkich ustawień O&O kończy się błogą ciszą? Nie! Szybki test pozwala przekonać się, że choć wiele składników zamilkło (np. Start i Widżety), system dalej generuje połączenia z siecią, głównie z pulą DNS o nazwie MICROSOFT-CORP-MSN-AS-BLOCK. Co więcej, robi to nawet wersja z Piaskownicy Windows, a więc ta bardzo okrojona! Z chmurą łączą się na przykład usługi "Windows Push Notifications System Service" oraz "TokenBroker". Między innymi.

Celowo odkładamy tu na bok wiele innych, mniejszych narzędzi do zatrzymywanie telemetrii - tzw. "skryptów spod ciemnej gwiazdy", niebezpiecznych w rękach mało wprawnych użytkowników. Co prawda zablokują one nawet Defendera i domeny MSFT w plikach hosts, ale skutki uboczne (np. brak aktualizacji certyfikatów) mogą być dotkliwe. Niemniej, aby wyłączyć większość kontaktów z chmurą, należy:

  • zastosować konto lokalne,
  • wyłączyć pracę w tle programów OneDrive, Skype i Edge,
  • wprowadzić wszystkie ustawienia programu O&O ShutUp10++ poza Windows Update,
  • wyłączyć usługę "Windows Push Notifications System Service".

Ale to za mało!

Teraz pojawia się problem. Wyłączenie łączności z chmurą Microsoftu kosztuje nas odcięcie od usług tej firmy. Tymczasem są jeszcze dwa duże źródła połączeń, których zablokowanie pozbawi nas jeszcze większej ilości funkcji. Tymi źródłami są pakiet Office i aplikacje Sklepu. Nie ma dziś wersji Office, która otrzymuje aktualizacje bezpieczeństwa i choć trochę nie łączy się z usługami Microsoftu. Wykorzystanie starszej wersji wiąże się z ryzykiem, a przejście na inne rozwiązanie, jak LibreOffice… może poskutkować prędkim rozczarowaniem (choć nie musi).

Odinstalowanie wszystkich sklepowych aplikacji, jak Zdjęcia, Wprowadzenie, Wiadomości, Pogoda, Poczta czy Kalkulator i zastąpienie ich odpowiednikami (lub po prostu przeglądarką internetową) jeszcze mocniej uciszy system, ale z chmurą będzie wtedy gadać sama infrastruktura i aplikacja Sklepu - Microsoft Store. Jeżeli ją usuniemy, pojawią się dziwaczne problemy. Po pierwsze, będzie trudno ją przywrócić, gdy okaże się potrzebna. Po drugie, coraz więcej urządzeń, które instalują swoje sterowniki przez Sklep. Usunięcie/zablokowanie go, może mieć konsekwencje, których odkręcenie jest nietrywialne.

Jaki z tego wniosek? O&O ShutUp10++ (oraz Windows RTLFB) redukują, ale nie usuwają łączności Windows 11 z chmurą. Zlikwidowanie pozostałych połączeń pozbawia możliwości korzystania z usług Microsoftu, a agresywne podejście do uciszania może poskutkować awarią pakietu Office, brakiem aktualizacji i problemami z instalacją sterowników. Całkowite zakneblowanie Windowsa może więc przynieść więcej szkody niż pożytku, ale półśrodki, jak O&O, nie są tu pozbawione sensu. Bardziej szczegółowym podejściem (np. Harmonogramem Zadań) zajmiemy się już wkrótce.

Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl

Jesteś świadkiem próby oszustwa?Poinformuj nas o tym zdarzeniu!

Programy

Zobacz więcej
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (158)