Z dużej chmury mały deszcz. (R)EWOLUCJA polskich Anonymous to fiasko Strona główna Aktualności27.04.2015 12:52 Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Wczoraj odbyła się szumnie zapowiadana „(R)EWOLUCJA”, czyli zmasowane ataki DDoS polskich Anonymous na serwery rządowe. Jak deklarują inicjatorzy, celem ataków miało być odsunięcie od władzy układu pomagdalenkowego okupującego nasz kraj od 25 lat. Dziś możliwe jest już przeanalizowanie działań Anonymous i oszacowanie strat. A raczej byłoby, gdyby takie istniały. Akcja była dość dobrze nagłośniona medialnie. Na tyle dobrze, że do różnych instytucji rządowych zostały rozesłane odpowiednie informacje o potencjalnym zagrożeniu. O „(R)EWOLUCJI” można było się dowiedzieć między innymi z konta inicjatywy na Twitterze czy na stronie wydarzenia na Facebooku. To drugie zgromadziło około 18 tysięcy uczestników. Tam także został opublikowany manifest. Według Anonymous ataki mają uzasadnienie w konstytucji RP, a konkretnie w jej czwartym artykule. Stanowi on w zasadzie podstawę ustroju demokratycznego w Polsce. Dotyczy to także ewentualnej demokracji bezpośredniej. Inicjatorzy akcji, w związku z niezadowoleniem z ordynacji wyborczej i aktualnie panujących, zdecydowali się działać w imię alternatywy – demokracji bezpośredniej z maksymalną decentralizacją władzy dla zabezpieczenia przed korupcją i kupnem polityków przez koncerny. Dość już jednak patetycznej otoczki, czas na konkrety. Zaufana Trzecia Strona jeszcze wczoraj poinformowała o rezultatach „(R)EWOLUCJI”. A konkretniej o ich braku. Według opublikowanych tam doniesień, do zmasowanych ataków DDoS na rządową infrastrukturę po prostu nie doszło. Co więcej, opublikowane przez Anonymous raporty o wykradzionych plikach, mają dotyczyć danych zdobytych we wcześniejszych atakach. Autorzy bloga Zaufana Trzecia Strona zwracają uwagę także na pozytywny aspekt prób organizacji „(R)EWOLUCJI”. Dla administratorów rządowych sieci był to swoisty test mobilizacji, choć z pewnością pociągnęło to za sobą koszty, które zostaną pokryte z pieniędzy podatników. Rewolucji wirtualnej miały towarzyszyć, przynajmniej według manifestu, wielotysięczne pochody Polaków na ulicach Warszawy i innych większych miast. Nic takiego oczywiście nie miało miejsca, a komentarze powątpiewające w skuteczność Anonymous pojawiają się nawet na ich stronie na Facebooku. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Ataki DDoS zamiast agregacji newsów, czyli podstępna aplikacja na Androida 12 maj 2020 Oskar Ziomek Oprogramowanie Bezpieczeństwo 9 Kaspersky: trzykrotny wzrost ataków DDoS. To narzędzie do walki politycznej 11 sie 2020 Arkadiusz Stando Oprogramowanie Internet Koronawirus 7 Anonymous. Zhakowali policyjne radio, by odtwarzać "F*ck the Police" 2 cze 2020 Piotr Urbaniak Internet Biznes Bezpieczeństwo 61 Dwa rekordowe ataki DDoS na klientów Orange. Aż 476,2 Gbps 5 mar Arkadiusz Stando Gaming Internet Bezpieczeństwo 66
Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro Wczoraj odbyła się szumnie zapowiadana „(R)EWOLUCJA”, czyli zmasowane ataki DDoS polskich Anonymous na serwery rządowe. Jak deklarują inicjatorzy, celem ataków miało być odsunięcie od władzy układu pomagdalenkowego okupującego nasz kraj od 25 lat. Dziś możliwe jest już przeanalizowanie działań Anonymous i oszacowanie strat. A raczej byłoby, gdyby takie istniały. Akcja była dość dobrze nagłośniona medialnie. Na tyle dobrze, że do różnych instytucji rządowych zostały rozesłane odpowiednie informacje o potencjalnym zagrożeniu. O „(R)EWOLUCJI” można było się dowiedzieć między innymi z konta inicjatywy na Twitterze czy na stronie wydarzenia na Facebooku. To drugie zgromadziło około 18 tysięcy uczestników. Tam także został opublikowany manifest. Według Anonymous ataki mają uzasadnienie w konstytucji RP, a konkretnie w jej czwartym artykule. Stanowi on w zasadzie podstawę ustroju demokratycznego w Polsce. Dotyczy to także ewentualnej demokracji bezpośredniej. Inicjatorzy akcji, w związku z niezadowoleniem z ordynacji wyborczej i aktualnie panujących, zdecydowali się działać w imię alternatywy – demokracji bezpośredniej z maksymalną decentralizacją władzy dla zabezpieczenia przed korupcją i kupnem polityków przez koncerny. Dość już jednak patetycznej otoczki, czas na konkrety. Zaufana Trzecia Strona jeszcze wczoraj poinformowała o rezultatach „(R)EWOLUCJI”. A konkretniej o ich braku. Według opublikowanych tam doniesień, do zmasowanych ataków DDoS na rządową infrastrukturę po prostu nie doszło. Co więcej, opublikowane przez Anonymous raporty o wykradzionych plikach, mają dotyczyć danych zdobytych we wcześniejszych atakach. Autorzy bloga Zaufana Trzecia Strona zwracają uwagę także na pozytywny aspekt prób organizacji „(R)EWOLUCJI”. Dla administratorów rządowych sieci był to swoisty test mobilizacji, choć z pewnością pociągnęło to za sobą koszty, które zostaną pokryte z pieniędzy podatników. Rewolucji wirtualnej miały towarzyszyć, przynajmniej według manifestu, wielotysięczne pochody Polaków na ulicach Warszawy i innych większych miast. Nic takiego oczywiście nie miało miejsca, a komentarze powątpiewające w skuteczność Anonymous pojawiają się nawet na ich stronie na Facebooku. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji