Victor Vran — od tropikalnej dyktatury do wiktoriańskiego RPG akcji

Victor Vran — od tropikalnej dyktatury do wiktoriańskiego RPG akcji

Victor Vran — od tropikalnej dyktatury do wiktoriańskiego RPG akcji
Janusz Koliński
27.07.2015 14:06

Na rynku co chwila pojawiają się różnorakie gry RPG akcji. Najczęściej to po prostu klony Diablo, oferujące doskonale znaną już od lat rozgrywkę, dodające czasami mało inwazyjne nowości w mechanice zabawy lub w otoczce graficznej. Regularnie dostajemy więc projekty bardzo do siebie podobne, słabe fabularnie lub niezbyt grywalne. Oczywiście zdarzają się perełki oraz świetnie wykonane kontynuacje serii, ale taki cichy hit pojawia się raz na długi czas. Tutaj w temacie postanowiło zadziałać studio Haemimont Games, znane ze strategii Tropico. Jego najnowsza propozycja to Victor Vran, nawet udane wypłynięcie na nowe wody, chociaż fal na niej nie robiące...

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Wątek koncentruje się na dziejach tytułowego łowcy potworów, który po otrzymaniu wiadomość od zaginionego w niewyjaśnionych okolicznościach bliskiego przyjaciela, postanawia go odnaleźć w upadłym mieście Zagoravia. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że w mieścinie panoszą się groźne stwory, zaś jedynymi ocalałymi są zabarykadowani w zamku nieliczni mieszczanie i zarządcy. Od nich dowiadujemy się pokrótce, co takiego się stało oraz o wcześniejszych, nieudanych próbach wyplenienia dziwnej plagi przez podobnych Viktorowi zabijaków. Przechadzając się po krętych uliczkach, Vran zaczyna słyszeć ducha, który szybko staje się jego przewodnikiem. Choć rola niematerialnego pomocnika zaczyna wzrastać dopiero z czasem, od razu następuje zżycie się z nim. Przybliża on dobrze historię odwiedzanych lokalizacji i częstuje regularnie porcjami szyderczego humoru, umilając wybijanie potworów.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Cały czas przemy naprzód, eliminując kolejne hordy wrogów. W tym schemacie nic nowego gracza niestety nie czeka. Podążamy z góry określoną ścieżką, wykonujemy niekiedy zadania poboczne i zbieramy pozostawione po przeciwnikach przedmioty. Brakuje czegoś bardziej oryginalnego, co pomogłoby wciągnąć na dłużej, zachęcić do przeszukiwania miejscówek czy dalszej zabawy po przejściu gry, a także osiągnięcia maksymalnego 50 poziomu doświadczenia. Zaserwowano nam niezwykle ciekawy system awansu bohatera poprzez wybór jednej z trzech nagród, jednak zabrakło mi np. dobierania umiejętności do danej broni. Ot, prócz podstawowej, twórcy zapewnili przypisane z góry dwie zdolności dodatkowe. Każdy rodzaj broni oferuje inny atak. Machając powiedzmy sierpem, możemy sprawnie razić kilku wrogów jednocześnie, zadając przy tym jednak mniejsze obrażenia, niż gdyby miażdżyć ich kafarem bojowym. Prócz używania potężnej broni białej, postrzelamy też ze strzelb, broni miotających błyskawice lub… wybuchowe kurczaki. Każde narzędzie zniszczenia posiada odmienne statystyki oraz dodatkowe umiejętności pasywne. Dla każdego coś miłego.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Podczas przemierzania map natrafimy na specjalne karty. Te, po umiejscowieniu ich w ekwipunku, poprawią Viktorowi statystyki lub dodadzą unikalne talenty. Każda z kart posiada określoną liczbę punktów, za które można je umieścić w specjalnie przeznaczonych do tego okienkach. Co kilka poziomów otrzymujemy możliwość ich rozbudowania, a więc dorzucenia kolejnych zdolności. Dla osób chcących sobie zwiększyć poziom trudności, twórcy przygotowali do tego tak zwane heksy. To trofea, zwiększające ilość zdobywanych z zabitych punktów doświadczenia oraz szansę na znalezienie przedmiotów, jednocześnie jednak czyniące wrogów sprawniejszymi i mocniejszymi. By zachować równowagę podczas rozgrywki, mamy przy tym opcję używania specjalnych ataków (maksymalnie dwóch), aktywowanych po zapełnieniu paska adrenaliny. Tych jest mnóstwo, od spadających kul ognia, przez wiązkę energii, po teleporty. Ponadto są do znalezienia różne mikstury i przydatne granaty.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Do ciekawych smaczków należy zaliczyć fakt, iż nasz bohater, prócz robienia uników, potrafi osobno skakać. Co więcej, odgrywa to dużą rolę podczas badania lokacji, zwłaszcza przy znajdywaniu sekretów i przydatnych skrzyń z przedmiotami. Wartą uwagi nowością jest także system złotych gwiazdek, otrzymywanych za wykonanie na danej mapie określonych czynności – od eksterminacji pewnego rodzaju przeciwników w stosownym czasie, po użycie jednego rodzaju umiejętności. Za to wszystko otrzymuje się nagrody, w tym dodatkowe punkty, unikalny oręż czy karty. Dla zapalonych obieżyświatów producenci przygotowali wiele drobnych śmiesznostek, takich jak wspomniana armata na kurczaki lub szkielety tańczące Gangnam Style.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Mimo pokaźnego bestiariusza, pierwsze skrzypce grają mocarni wrogowie, chętnie korzystający z mocy żywiołów albo wskrzeszenia. Większość z nich atakuje grupami, więc trzeba mieć się stale na baczności i nie dać się okrążyć. Zgon oznacza wczytanie ostatniego znalezionego zapisu gry, ewentualnie odrodzenie w cytadeli. Gdy zaczyna być za trudno, a przeciwników nie daje się pokonać jakoś w żaden sposób w pojedynkę, warto zapoznać się z trybem wieloosobowym. Tutaj maksymalnie czterech śmiałków toczy bój razem. Przemierzają te same miejsca, co samotnicy, tylko w kupie raźniej.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Oprawa graficzna spełnia swoją rolę. Klimat gry zahacza o epokę wiktoriańską, co widać po większości budynków, jak też ich wystroju. Oczywiście zauważymy również uwielbienie dla technologii parowej i energetycznej, ułatwiających życie mieszkańcom świata gry. Mimo wzbogacenia map w pokaźną ilością elementów, które da się zniszczyć, projekt krain nie odbiega od diablopodobnej normy. Do bardziej wartych uwagi rzeczy należy zaliczyć ukazanie akcji w rzucie izometrycznym z możliwością swobodnego obracania kamery. Wbrew pozorom nie jest to w tego rodzaju tytułach coś oczywistego, a ułatwia rozeznanie pośród poczwar. Ścieżka dźwiękowa wydaje się idealnie wpasowywać w klimat świata gry, jednakże po dłuższym czasie przestaje się na nią zwracać uwagę. Zagłuszają ją domyślnie zbyt dudniące odgłosy, głównie walk.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Dyktatorem Victor Vran na polu RPG akcji na pewno nie jest. Mamy do czynienia raczej ze średniakiem, chociaż całkiem fajnym. Mimo kilkunastu smaczków, tytuł nie oferuje jednak niczego odkrywczego. Wciąż otrzymujemy oklepany do granic możliwości model hack & slash (idź i morduj). Przejście kampanii samemu zajmuje około 12 godzin, a kolejnych 5 osiągnięcie 50 poziomu oraz odkrycie wszystkich gwiazdek, ale wycinanie mas przeciwników staje się szybko nużące, jeśli nie bawimy się z kolegami. Tytuł polecę więc głównie zgranym paczkom fanów Van Helsinga, z myszkami w gotowości.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)