Kliknęła w zły link i straciła oszczędności. Bank musi zwrócić pieniądze

Kliknęła w zły link i straciła oszczędności. Bank musi zwrócić pieniądze

Zgodnie z decyzją sądu, bank musi zwrócić klientce utracone pieniądze
Zgodnie z decyzją sądu, bank musi zwrócić klientce utracone pieniądze
Źródło zdjęć: © Pexels | EKATERINA BOLOVTSOVA
Paweł Maziarz
21.06.2023 16:58, aktualizacja: 22.06.2023 07:39

Sąd Okręgowy w Kaliszu podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Pleszewie w sprawie zwrotu skradzionych pieniędzy. Zwrotu ma jednak dokonać bank, który został uznany za odpowiedzialnego sytuacji.

W ostatnim czasie obserwujemy nasilenie ataków wykorzystujących phishing, czyli polegających na podszywaniu się pod inne podmioty - takie działanie ma na celu wyłudzenie danych logowania do bankowości elektronicznej, co często może doprowadzić do utraty pieniędzy z konta.

Taka sytuacja miała miejsce w przypadku jednej z klientek reprezentowanych przez Kancelarię ANSWER. Kobieta wystawiła na portalu OLX przedmiot na sprzedaż, a oszust wysłał jej podstawiony link z fałszywą stroną logowania do bankowości elektronicznej. W wyniku technik manipulacyjnych, kobieta miała kliknąć w podstawiony link, a oszust przejął dane logowania, potwierdził dodanie telefonu do listy zaufanych urządzeń w aplikacji banku i wybrał wszystkie oszczędności zgromadzone na jej rachunku bankowym.

Jak informuje kancelaria, wyrachowanie oszusta i zastosowane socjotechniki sprawiły, że klientka początkowo nie zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa internetowego. Później wszystko wyszło na jaw.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bank odda pieniądze skradzione przez oszusta

Sprawa trafiła do sądu. Sąd I instancji zasądził od ING Banku Śląskiego kwotę 33 691 złotych, czyli równowartość środków skradzionych z konta (powiększonych o ustawowe odsetki za opóźnienie). Sąd Okręgowy w Kaliszu podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Pleszewie. Wyrok jest prawomocny. Wiemy także, że kobieta już otrzymała zasądzone pieniądze.

Kluczową kwestią w decyzji sądu było ustalenie, czy zaniedbania po stronie klientki miały cechy rażącego niedbalstwa. Konieczne było ustalenie wzorca staranności przy takich sprawach, ale zarówno sąd I instancji, jak i sąd okręgowy, wskazały, że "o stopniu niedbalstwa świadczy stopień staranności, jakiego w danych okolicznościach można wymagać od klienta banku". Sądy uznały, że kobiecie nie można zarzucić rażącego niedbalstwa, więc to bank ponosi winę za całą sytuację.

Paweł Maziarz, dziennikarz dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)