Microsoft walczy z torrentami, ale nie u siebie

W zeszłym tygodniu, przy okazji udostępnienia przez Google Transparency Report (zestawu narzędzi do przeglądania danych o odnośnikach usuniętych z wyników wyszukiwania), dowiedzieliśmy się, że Microsoft odpowiedzialny jest za najwięcej zgłoszeń z minionego miesiąca. Na podstawie roszczeń Microsoftu usuniętych zostało ponad 2,5 miliona odnośników — 6 razy więcej niż na wniosek RIAA.

28.05.2012 | aktual.: 28.05.2012 12:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jednak jeśli skonfrontujemy wyniki wyszukiwania z Bingiem, okaże się, że w Microsofcie znów lewe kopyto nie wie, co robi prawe. Bing bez problemu znajdzie pirackiego Windowsa czy pliki .torrent pozwalające pobrać kopie gier na Xboksa 360. Nie wiadomo, czy Microsoft usuwa odnośniki wolniej (średni czas reakcji Google'a to 11 godzin), czy nie ma nic przeciwko możliwości znalezienia nielegalnych materiałów za pomocą Binga. Wiadomo natomiast, że podczas gdy właściciele praw autorskich na głowę Google'a wylewają pomyje, wyszukiwarka Microsoftu spokojnie serwuje odnośniki do stron z torrentami.

Skoro już o torrentach mowa, zeszłym roku pisaliśmy o stronie YouHaveDownloaded, która nie jest już rozwijana, ale nadal przyczynia się do ujawniania informacji o piratach. Szczególnie ciekawie jest, kiedy okazuje się, że sporo nielegalnych materiałów pobierają pracownicy Microsoftu. Najwyraźniej zablokowanie możliwości przesyłania odnośników do torrentów w rozmowach prowadzonych za pośrednictwem Windows Live Messengera nie pomogło ukrócić piractwa w Redmond.

Microsoft nie jest odosobnionym przypadkiem. Ściąganie nielegalnych materiałów z sieci peer-to-peer jest popularnym zajęciem również wśród pracowników RIAA, amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego i prawdopodobnie wielu innych firm i instytucji uchodzących za walczące z piractwem.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (36)