Operatorzy nie muszą ujawniać danych piratów, przynajmniej na razie Strona główna Aktualności04.02.2015 13:15 Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon Sąd federalny w stanie Georgia wydał orzeczenie, które może ukrócić wysyłanie wezwań do zapłaty za pobieranie filmów z sieci peer-to-peer – przynajmniej za Oceanem. Sąd uznał, że dostawca Internetu nie jest zobowiązany do ujawniania danych abonentów oskarżonych o piractwo. Wiele stanów boryka się z problemem analogicznym do zachowania niesławnej kancelarii Anny Łuczak i jej naśladowców. W stanie Georgia na skalę masową działa firma Rightscorp, trudniąca się tak zwaną ochroną ekonomiczną dzieł w postaci cyfrowej, której klientami są najwięksi wydawcy – Warner Bros., BMG i im podobni. W imię tej ochrony ekonomicznej firma rozsyła wezwania do sądu do operatorów, których abonenci zostaną przyłapani na pobieraniu konkretnych filmów z sieci BitTorrent. Dane podejrzanych o piractwo Rightscorp uzyskiwała dość łatwo. Sprawy wezwań DMCA nie muszą być rozpatrywane przez sędziego i wystarczy podpis urzędnika, by zyskały moc. Dostawcy czuli się zobowiązani do współpracy i bez protestów przekazywali firmie dane abonentów podejrzanych o piractwo, którzy z kolei dostawali propozycję płatnej „ugody”. Były też wyjątki – na przykład firma CBeyond z Atlanty (część Birch Communication), która odmówiła wydania danych swoich abonentów. Operator podjął walkę i przed sądem oskarżył Rightscorp o „łowienie” ofiar przez wprowadzanie sądu w błąd. Jednym z głównych argumentów jest sposób wykorzystania wezwania DMCA przez Rightscorp. Wezwanie tego typu nie powinno być uznawane, gdyż wzywa operatora, a to nie operator udostępnia i przechowuje naruszające prawa autorskie pliki. Dostawca Internetu jedynie pośredniczy w przekazywaniu danych. Sąd zgodził się z tą oceną sytuacji, przyznał że DMCA znajduje zastosowanie jedynie w przypadku usług przechowujących pliki i skasował wezwanie. Dzięki temu dane abonentów CBeyond nie zostaną przekazane obrońcy cyfrowych dzieł, przynajmniej na razie, bo Rightscorp już ma gotowe odwołanie. Sąd zaznaczył także, że teraz wszystko jest w rękach Kongresu. W rękach kongresmenów leży decyzja o wprowadzeniu zmian w akcie prawnym i dostosowaniu go do rzeczywistej architektury Sieci, w obecnym brzmieniu jednak DMCA nie może odnosić się do operatorów. Polscy prawodawcy borykają się z podobnym problemem, ale może wyrok amerykańskiego sądu będzie dla nich natchnieniem. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Dostawcy Internetu chcą chronić abonentów przed nadużywającymi prawa autorskiego 12 lis 2014 Anna Rymsza Internet 20 Huawei znów musi się bronić: ban na Google nie wystarcza, USA knuje coś gorszego 20 lut 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Biznes 197 Republikanie nie chcą bezpieczniejszych wyborów w USA. Odrzucili trzy ustawy 13 lut 2020 Jakub Krawczyński Internet Bezpieczeństwo 55 Huawei i USA znów wymieniają się "uprzejmościami". Z boku to już wręcz karykaturalne 14 lut 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Biznes Bezpieczeństwo 30
Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon Sąd federalny w stanie Georgia wydał orzeczenie, które może ukrócić wysyłanie wezwań do zapłaty za pobieranie filmów z sieci peer-to-peer – przynajmniej za Oceanem. Sąd uznał, że dostawca Internetu nie jest zobowiązany do ujawniania danych abonentów oskarżonych o piractwo. Wiele stanów boryka się z problemem analogicznym do zachowania niesławnej kancelarii Anny Łuczak i jej naśladowców. W stanie Georgia na skalę masową działa firma Rightscorp, trudniąca się tak zwaną ochroną ekonomiczną dzieł w postaci cyfrowej, której klientami są najwięksi wydawcy – Warner Bros., BMG i im podobni. W imię tej ochrony ekonomicznej firma rozsyła wezwania do sądu do operatorów, których abonenci zostaną przyłapani na pobieraniu konkretnych filmów z sieci BitTorrent. Dane podejrzanych o piractwo Rightscorp uzyskiwała dość łatwo. Sprawy wezwań DMCA nie muszą być rozpatrywane przez sędziego i wystarczy podpis urzędnika, by zyskały moc. Dostawcy czuli się zobowiązani do współpracy i bez protestów przekazywali firmie dane abonentów podejrzanych o piractwo, którzy z kolei dostawali propozycję płatnej „ugody”. Były też wyjątki – na przykład firma CBeyond z Atlanty (część Birch Communication), która odmówiła wydania danych swoich abonentów. Operator podjął walkę i przed sądem oskarżył Rightscorp o „łowienie” ofiar przez wprowadzanie sądu w błąd. Jednym z głównych argumentów jest sposób wykorzystania wezwania DMCA przez Rightscorp. Wezwanie tego typu nie powinno być uznawane, gdyż wzywa operatora, a to nie operator udostępnia i przechowuje naruszające prawa autorskie pliki. Dostawca Internetu jedynie pośredniczy w przekazywaniu danych. Sąd zgodził się z tą oceną sytuacji, przyznał że DMCA znajduje zastosowanie jedynie w przypadku usług przechowujących pliki i skasował wezwanie. Dzięki temu dane abonentów CBeyond nie zostaną przekazane obrońcy cyfrowych dzieł, przynajmniej na razie, bo Rightscorp już ma gotowe odwołanie. Sąd zaznaczył także, że teraz wszystko jest w rękach Kongresu. W rękach kongresmenów leży decyzja o wprowadzeniu zmian w akcie prawnym i dostosowaniu go do rzeczywistej architektury Sieci, w obecnym brzmieniu jednak DMCA nie może odnosić się do operatorów. Polscy prawodawcy borykają się z podobnym problemem, ale może wyrok amerykańskiego sądu będzie dla nich natchnieniem. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji