Mapy Google skierowały mężczyznę na zawalony most. Jest pozew
21.09.2023 13:36, aktual.: 21.09.2023 14:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mapy Google nie są pozbawione błędów, czego przykładem może być tragiczny wypadek z USA. Mężczyzna zginął po tym, jak skierował się na trasę zaproponowaną przez nawigację w Google Maps nie wiedząc, że most przed nim zawalił się lata temu. Po roku od wypadku rodzina złożyła pozew.
Wypadek z Google Maps w roli głównej, w którym zginął mężczyzna, miał miejsce we wrześniu 2022 roku, ale dopiero teraz rodzina złożyła w tej sprawie pozew przeciw firmie Google - opisuje CBS News. Rodzina sugeruje, że wypadkowi można było zapobiec, gdyby firma na czas reagowała na zgłoszenia użytkowników związane z błędami na mapie. Most, którym chciał przejechać mężczyzna, zawalił się wiele lat wcześniej i do teraz nieprzejezdność tej trasy nie została skorygowana w nawigacji.
Z udostępnionego pozwu wynika, że wspomniany most zawalił się w 2013 roku i mimo "licznych zgłoszeń" lokalnej społeczności, moderatorzy odpowiedzialni za zmiany w Google Maps nie nanieśli poprawek do nawigacji. Mężczyzna nie znając okolicy wjechał na niezabezpieczony i nieoświetlony obiekt, spadł do wody poniżej i niestety zginął na miejscu. W pozwie wymienia się także dwie firmy, które miały być odpowiedzialne za obiekt, z kolei inne źródło twierdzi, że wspomniana droga jest prywatna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezależnie od lokalnych zawiłości prawnych, most pozostał przez lata niezabezpieczony. Rodzina domaga się odszkodowania i poprosiła o rozprawę z ławą przysięgłych. Rzecznik Google'a złożył już rodzinie kondolencje i potwierdził, że pozew jest analizowany. Dodał także, że Google dokłada wszelkich starań, by Mapy dostarczały aktualnych informacji o trasach.
Niestety pamiętamy też inne przypadki, poza tym z Kalifornii, w których niepoprawne dane w nawigacji GPS doprowadziły do tragedii. W 2021 roku opisywaliśmy sytuację z Indii, w której zginął 34-latek po skierowaniu się na zatopiony most. Tutaj także błędem okazał się brak informacji o tym, że dana droga jest w danej chwili nieprzejezdna. Każdy musi jednak odpowiedzieć sobie sam na pytanie, czy to jedyne słuszne wytłumaczenie sytuacji, w których znaleźli się opisywani kierowcy, którzy bezgranicznie zaufali wskazówkom nawigacji GPS. Przypominamy, że Google udostępnia narzędzie, które pozwala każdemu zgłosić problem związany z danymi na mapie.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl