Design aplikacji mobilnych: a gdyby tak brutalizm zamiast infantylizmu?

Design aplikacji mobilnych: a gdyby tak brutalizm zamiast infantylizmu?

Design aplikacji mobilnych: a gdyby tak brutalizm zamiast infantylizmu?
01.06.2017 12:50, aktualizacja: 01.06.2017 13:03

Dziś Dzień Dziecka – a więc coś przeciw dzieciom, awłaściwie to przeciw infantylizacji kultury i estetyki, jakadokonała się w świecie internetu, w świecie oprogramowania.Widzimy to na każdym kroku: po początkowym zachłyśnięciuskeuomorfizmem, języki wzornictwa największych firm IT prześcigająsię w cukierkowości. Ważne newsy? Apple wprowadziło nowe emoji naiPhone’a, Facebook dodał kwiatek do reakcji, o psich buźkach wSnapchacie nie wspominając. Doświadczenie użytkownika zostajezamknięte w ornamentach naszych czasów. Czy może być inaczej?

Przypomnijmy postać Adolfa Loosa, wiedeńskiego modernistycznegoarchitekta, który na przełomie XIX i XX wieku, u szczytupopularności secesyjnego rozpasania, opublikowałesej Ornament und Verbrechen („Ornament i zbrodnia”).W nim to pisał, że ewolucja kultury następuje wraz z eliminacjąornamentyki z obiektów użytkowych, że ornamentyka jest wręczczymś niemoralnym i zdegenerowanym, a wolność od niej jest dowodemduchowej siły.

Ornamenty z czasem z architektury zniknęły, esteci oddali hołdbryle, właściwie do dziś pozostajemy pod czarem modernizmu sprzedstu lat. Może więcej krzywizn, może bardziej subtelne materiały wstosunku do tego, co widzieliśmy w brutalizmie lat 60 i 70, ale napewno nie ma powrotu do tej frywolności, jaką charakteryzowała sięarchitektura poprzednich stuleci.

Gdy jednak odwrócimy wzrok od budynków, by spojrzeć na to, naco dziś ludzie patrzą najczęściej, tj. ekran smartfonu,rozbuchaną frywolność widzimy na każdym kroku. To już nie lataosiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte, gdzie interfejsy użytkownikabyły proste, podporządkowane użyteczności, a nie językomwzornictwa.

Użyteczność nie jest ważna, ważny jest efekt „Wow”, takjakby interfejs użytkownika miał był dziełem sztuki wystawianym wgalerii. Najbardziej widać to po Webie – kiedyś mieliśmy HTML,język znaczników, który po prostu miał wyświetlić stronyhipertekstu na dowolnym wyświetlaczu, w sumie nawet i terminalutekstowym. Dzisiaj mamy do czynienia z HTML5 i CSS3, którezamieniają strony internetowe w stronice ilustrowanych magazynów, wktórych treść jest niczym wobec formy. A sam język przekazu?Google’owe filmy i rysunki mające promować produkty i usługimogłyby znaleźć się w książeczce dla czteroletnich dzieci.

Kanon współczesnej google'owej estetyki – niczym z książeczki dla dzieci
Kanon współczesnej google'owej estetyki – niczym z książeczki dla dzieci

Czy można się odwrócić od tego trendu? Szczerze mówiąc, niesądzimy. Wraz z umasowieniem IT przyszło skłaniać się najniższymgustom, grupy focusowe są bardzo szerokie, aplikacje mobilne mająsprzedać się w milionie pobrań, a nie zadowalać gusta czytelnikówserwisu Bryła.pl. Można jednak zobaczyć, jak mogłoby być, gdybyprojektanci aplikacji odrzucili zepsucie i frywolność, oddająchołd brutalistycznym postulatom. Projektant Pierre Butin, inspirującsię stylami z serwisu brutalistwebsites.com,pokazał najciekawszeprzeróbki znanych aplikacji. Te formy nie będą raczej podobałysię dzieciom – i zinfantylizowanym dorosłym. Monochromatycznepłaszczyzny, tekst zamiast ikon, typograficzna powściągliwość.Oto kilka naszych ulubionych modyfikacji:

Mapy Google

Obraz

Candy Crush

Obraz

Facebook

Obraz

Tinder

Obraz

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (89)