SteelSeries Rival 650 i Rival 710: szybki test dwóch ciekawych myszek dla graczy

SteelSeries Rival 650 i Rival 710: szybki test dwóch ciekawych myszek dla graczy

SteelSeries Rival 650 i Rival 710: szybki test dwóch ciekawych myszek dla graczy
Oskar Ziomek
16.12.2018 17:50, aktualizacja: 16.12.2018 18:01

Komputer do grania to nie tylko wydajne podzespoły odpowiedzialne za liczbę klatek na sekundę na ekranie. To również wygodne w użyciu peryferia, dzięki którym gracz może w pełni oddać się rozrywce bez obaw o trudności w wykonaniu konkretnych działań w wirtualnym świecie, a obok klawiatury, podstawa to dobra mysz. W moje ręce wpadły ostatnio dwie interesujące myszki firmy SteelSeries – w poniższym krótkim teście postaram się przybliżyć ich najważniejsze cechy mając nadzieję, że pomogę w ten sposób podjąć decyzję o ewentualnym zakupie, przynajmniej jeśli ktoś waha się pomiędzy tymi dwoma modelami.

Na warsztat trafia mysz Rival 650 oraz Rival 710. Obydwie bez wątpienia stworzono z myślą o graczach: są dość duże, oferują wysokie rozdzielczości, wiele uwagi przywiązano do sensorów, obydwie są podświetlane, a ponadto każda z nich ma inne, specyficzne cechy. Jedna kosztuje niecałe 550, a druga niecałe 470 złotych, więc z pewnością nie można ich nazwać urządzeniami najtańszymi, jednak już teraz warto zdradzić, że w tym przypadku cenę można uzasadnić jakością wykonania i możliwościami. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółami.

Na pierwszym planie Rival 650, z tyłu Rival 710 z wyłączonym podświetleniem.
Na pierwszym planie Rival 650, z tyłu Rival 710 z wyłączonym podświetleniem.

Myszki do testu dostarczył nam sklep x-kom, w którym obydwie są dostępne do kupienia.

SteelSeries Rival 650

W pierwszej kolejności na tapet trafia droższy model, Rival 650. Najważniejsza informacja w tym przypadku jest taka, iż jest to mysz bezprzewodowa. A przynajmniej może taka być – w zestawie znajduje się odbiornik, który pozwala korzystać z myszki właśnie w trybie bezprzewodowym, ale także kabel USB, który po pierwsze pozwala ją szybko ładować, a po drugie jest alternatywną metodą komunikacji. Osoby stroniące od bezprzewodowych technologii będą więc zadowolone, że Rival 650 może działać także jako urządzenie przewodowe.

  • W zasięgu kciuka – 3 dodatkowe przyciski.
  • Rival 650 z podświetleniem skonfigurowanym na jednolitą barwę.
[1/2] W zasięgu kciuka – 3 dodatkowe przyciski.

Od razu po wyjęciu z opakowania mysz zdecydowanie cieszy oko. Jest dość duża, więc spodoba się osobom z dużymi dłońmi. Bardzo dobre wrażenie sprawia stylistyka i zastosowane materiały. Bez wątpienia jest to atrakcyjny wizualnie produkt. Większość powierzchni to czarny, matowy plastik, który sprawia wrażenie nieznacznie gumowanego. Do tego dochodzi miękko obracająca się rolka i główne przyciski z wyraźnym, głośnym klikiem. W okolicy kciuka znalazło się miejsce na trzy dodatkowe przyciski funkcyjne, choć muszę przyznać, ten wysunięty najdalej do przodu mógłby być w mojej opinii nieco bliżej kciuka, by w sytuacji wymagającej szybkiej reakcji można było do niego łatwiej sięgnąć. Na górze myszki znaleźć można również przycisk zmiany poziomu DPI.

Boczne panele Rivala 650 montowane są na magnesach.
Boczne panele Rivala 650 montowane są na magnesach.

Ciekawym rozwiązaniem są boczne panele myszki (w tym ten, w którym zatopiono klawisze obsługiwane kciukiem), które da się zdjąć, aby wyregulować wagę myszki. Na „dzień dobry” urządzenie waży 121 gramów, ale dzięki załączonym w zestawie odważnikom (osiem sztuk po 4 gramy), zwolennicy cięższych urządzeń mogą je dodatkowo obciążyć. Z każdej strony przewidziano miejsce maksymalnie na cztery takie odważniki. Oczywiście nie ma potrzeby umieszczania ich w uchwytach w konkretnej kolejności, więc umieszczając dodatkowe obciążenie np. tylko w skrajnych miejscach montażowych, najbardziej czułe osoby będą mogły nie tylko zwiększyć ogólną masę urządzenia, ale także wpłynąć na jego wyważenie.

  • Po zdjęciu bocznego panelu ukazuje się miejsce montażowe na odważniki.
  • Odważniki pewnie trzymają się w swoich uchwytach.
[1/2] Po zdjęciu bocznego panelu ukazuje się miejsce montażowe na odważniki.

Warto zwrócić uwagę, że boczne panele trzymane są na mocnych magnesach. Na tyle mocnych, że ściągając je po raz pierwszy można mieć obawy, czy nie robi się tego zbyt mocno i przypadkiem czegoś nie urwie. Jak się jednak szybko okazuje, jest to nieuzasadniona obawa, a mocne magnesy to koniec końców atut – nawet podczas dynamicznej rozgrywki nie trzeba się martwić, że od myszki mogłyby odpaść jakieś elementy. Najważniejsze parametry techniczne są następujące:

Rodzaj połączenia Bezprzewodowe lub przewodowe Sensor TrueMove 3+ Rozdzielczość 12 000 DPI Przyciski 7 programowalnych Wytrzymałość 60 milionów kliknięć Podświetlenie RGB, 8 stref Waga 121 - 153 g (regulacja odważnikami 8 × 4g) Inne kluczowe cechy Szybkie ładowanie, wykrywanie podnoszenia myszki z podkładki, przewód i przedłużacz USB w zestawie Cena 549 złotych

Czas na pierwsze uruchomienie. Mysz sygnalizuje próbę połączenia z odbiornikiem błyskaniem ozdobnych pasków na kolor pomarańczowy. Wystarczy podłączyć do komputera odbiornik, a instalacja trwa nie dłużej niż kilkanaście sekund. Od razu warto zainstalować oprogramowanie SteelSeries Engine. Pozwala ono skonfigurować liczne opcje podświetlenia, zdefiniować makra i funkcje przycisków oraz ustawić czas przechodzenia myszy w tryb uśpienia, co jest kluczowe, by maksymalnie oszczędzać energię.

  • Ustawienia przycisków i czułości.
  • Szereg opcji związanych z podświetleniem.
[1/2] Ustawienia przycisków i czułości.

Wrażenia z użytkownika są bardzo dobre. Mimo, iż myszka jest bezprzewodowa, swoim okiem niedzielnego gracza nie jestem w stanie zauważyć jakichkolwiek opóźnień, które mogłyby wpłynąć na jakość nawet najbardziej dynamicznej rozgrywki. Kursor reaguje pewnie, a możliwość precyzyjnej zmiany rozdzielczości w ustawieniach spodoba się każdemu, kto lubi mieć wszystko skonfigurowane dokładnie według swoich potrzeb. Warto pamiętać, że jeśli mimo to ktoś woli pewność przewodowego połączenia, cały czas ma do dyspozycji załączony w zestawie przewód USB.

Producent postarał się jednak, by korzystanie z bezprzewodowego trybu nie wiązało się z wieloma wyrzeczeniami. Myszka obsługuje szybkie ładowanie, dzięki czemu jeśli podepniemy ją do odpowiedniego złącza USB w płycie głównej, 5 minut ładowania wystarczy na co najmniej 3 godziny grania, a 15 minut powinno wystarczyć na ponad 10 godzin rozgrywki. Naturalnie są to wartości szacunkowe, zależne od wielu czynników, poczynając od sposobu wykorzystania myszy do rodzaju podświetlenia. Tu dla formalności dodać, że podświetlenie można również całkowicie wyłączyć (także jedynie w wybranych strefach).

  • Spód Rival 650: dwa sensory, przycisk połączenia i włącznik.
  • Rival 650 ma bardziej agresywne wzornictwo.
[1/2] Spód Rival 650: dwa sensory, przycisk połączenia i włącznik.

Podsumowując, SteelSeries Rival 650 to porządna mysz dla graczy, która wyróżnia się atrakcyjnym wzornictwem i świetnie rozwiązaną kwestią połączenia. Gracze, którzy rozważają bezprzewodową mysz, ale obawiają się jakości połączenia znajdą tu wszystko czego potrzeba: szybkie ładowanie wbudowanego akumulatora, a w razie potrzeby alternatywne połączenie za pomocą klasycznego przewodu. Do tego wyraźne, konfigurowalne podświetlenie (sceptycznie nastawieni mogą je wyłączyć) oraz dobre wykonanie i możliwość regulacji ciężaru.

SteelSeries Rival 710

SteelSeries Rival 710 to nieco tańsza mysz, która przeznaczona jest dla osób z innymi priorytetami. Po pierwsze w tym przypadku mamy do czynienia wyłącznie z przewodowym połączeniem. Od razu warto jednak zwrócić uwagę, iż w zestawie znajdziemy dwa przewody USB – jeden w oplocie, drugi gumowany, co pozwoli wybrać ten, który jest w danej sytuacji wygodniejszy. Sposób wpinania przewodu do myszki jest dość wygodny, ale jednocześnie pewny, więc nie ma opcji, by kabelek sam odłączył się podczas rozgrywki.

Podobnie jak opisywany wcześniej model, również Rival 710 wykonany jest wzorowo. Większość myszy jest matowa, a na bokach można znaleźć tworzywo przypominające twardą gumę, które daje pewny chwyt, co przyda się szczególnie osobom, których dłonie łatwo się pocą.

  • Ekranik OLED wita użytkownika logo SteelSeries.
  • Rival 710 z boku: tutaj także kciuk obsługuje trzy dodatkowe przyciski.
[1/2] Ekranik OLED wita użytkownika logo SteelSeries.

Oglądając mysz łatwo odkryć jedną z jej cech szczególnych: niewielki wyświetlacz OLED, który na początku wyświetla tylko logo SteelSeries, ale równie dobrze może się przydać do innych celów: pokazując powiadomienia z Discorda lub konkretnych gier. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany jego użyteczną stroną, wyświetlacz zawsze można potraktować jako element personalizacji – gracz ma możliwość wyświetlenia na nim dowolnej grafiki, a nawet animacji lub odręcznych rysunków.

  • Sensor w Rivalu 710 można wymienić.
  • Treści na ekranie OLED prezentują się lepiej, gdy są białe na czarnym tle, a nie na odwrót, jak na powyższym zdjęciu.
[1/2] Sensor w Rivalu 710 można wymienić.

Mówiąc o fizycznych cechach myszy, trudno nie wspomnieć także modularnej konstrukcji. Urządzenie zbudowano w taki sposób, że poza przewodem można w nim zmienić także sensor oraz przedni panel obudowy. Dostępne akcesoria można przejrzeć na stronie producenta, gdzie znajduje się również baza kilku przykładowych animacji GIF, które można wgrać do myszki i pokazywać na ekraniku OLED, dopełniając tym samym całości w procesie personalizacji myszki. Najważniejsze cechy myszki są następujące:

Rodzaj połączenia Przewodowe Sensor TrueMove 3 Rozdzielczość 12 000 DPI Przyciski 7 programowalnych Wytrzymałość 60 milionów kliknięć Podświetlenie RGB, 2 strefy Waga 136 g Inne kluczowe cechy Wbudowany wyświetlacz OLED, powiadomienia wykorzystujące wibracje, możliwość wymiany sensora, przewodu i fragmentu obudowy myszy Cena 469 złotych

Decydując się na zakup Rivala 710 również warto od razu zainstalować oprogramowanie SteelSeries Engine. Tak jak w poprzednim przypadku da to użytkownikowi możliwość ustawienia szczegółów działania makr, czułości i podświetlenia (w tym przypadku dwustrefowego) oraz ustalenia jak ma zachowywać się ekranik oraz wbudowany wibrator, czyli drugi specyficzny element wyposażenia urządzenia. Do wyboru jest kilka różnych wzorów wibracji i czas ich trwania. Wibracje są dość silne, przez co w grach faktycznie mogą być przydatne, informując gracza na przykład o kiepskim zdrowiu postaci.

Ekran ustawień myszki Rival 710.
Ekran ustawień myszki Rival 710.

O ile w przypadku modelu Rival 650 nie doszukałem się istotnych wad, tak w przypadku Rivala 710 muszę zwrócić uwagę, iż przewód myszki znajduje się tak blisko powierzchni podkładki, że jego oplot bezpośrednio przy myszce nieznacznie dotyka podłoża. Możliwe, że jest to w moim przypadku kwestia sztywności kabelka, który podczas stosunkowo krótkiego testu nie miał jeszcze czasu „nabrać swojego kształtu”. Co istotne, problem jest nieznaczny i dotyczy tylko kabelka w oplocie. Ten gumowany spisuje się bez zarzutu.

Rival 650 czy 710?

Podsumowując ten krótki test dwóch myszek SteelSeries należy wyraźnie zaznaczyć, że obydwa urządzenia to po prostu bardzo dobre myszki. Choć stworzono je przede wszystkim z myślą o graczach, to ich wygodny kształt i dodatkowe przyciski obsługiwane kciukiem sprawiają, że urządzenia z powodzeniem spisują się także na co dzień. Możliwość przypisania do przycisków własnych makr sprawia natomiast, że są one równie przydatne w edytorze tekstu, gdzie często formatuje się tekst, co właśnie w grach, do których zostały stworzone.

Wybór pomiędzy dwoma testowanymi modelami nie jest najłatwiejszy. Tańsza mysz jest w mojej ocenie mniej atrakcyjna wizualnie, z kolei w końcowej ocenie zyskuje dzięki gadżetom pod postacią ekranu OLED i wbudowanych powiadomień wykorzystujących wibracje. Nie bez znaczenia może być także modułowa konstrukcja. Droższy Rival 650 charakteryzuje się za to ciekawszym wzornictwem, ciężarkami pozwalającymi dostosować wagę i co najważniejsze: jest myszą bezprzewodową, którą sceptycznie nastawieni użytkownicy wciąż mogą podłączyć do komputera kablem.

  • Obydwie testowane myszki na tle swoich opakowań.
  • dobreprogramy zamiast SteelSeries :)
[1/2] Obydwie testowane myszki na tle swoich opakowań.

W obliczu tych cech zdecydowałbym się na model bezprzewodowy, jednak wiele zależy tu od priorytetów danego gracza. Potrafię sobie wyobrazić, że ktoś bardziej doceni obecność wibracyjnych powiadomień i opcję zmiany sensora od możliwości korzystania z myszy bezprzewodowo i wówczas z tej dwójki lepszym wyborem będzie tańszy model Rival 710.

Myszki do testu dostarczył nam sklep x-kom, w którym obydwie są dostępne do kupienia.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)