Bądźmy jak Bułgaria. Programy dla rządu muszą tam być Open Source

Bądźmy jak Bułgaria. Programy dla rządu muszą tam być Open Source

Bądźmy jak Bułgaria. Programy dla rządu muszą tam być Open Source
05.07.2016 18:14, aktualizacja: 05.07.2016 18:29

Gdy chodzi o programy dla administracji publicznej, wszystkie kraje powinny być jak Bułgaria. Z początkiem lipca weszła tam w życie poprawka do ustawy o Administracji Elektronicznej, wymagająca by oprogramowanie dla rządu było otwartoźródłowe i rozwijane w publicznie dostępnych repozytoriach.

Szczegóły można znaleźć w tekście ustawy o administracji elektronicznej, której tekst znajdziecie w dzienniku ustaw (tłumaczenie). Artykuł ten mówi, że jeśli przetarg obejmuje wykonanie oprogramowania na zlecenie rządu, musi ono spełniać kryteria programu otwartoźródłowego. Licencja na kod źródłowy, interfejsy i wykorzystane materiały musi zezwalać na ich dalszą dystrybucję, modyfikowanie i swobodne ponowne wykorzystanie. Ponadto programy powinny być przechowywane w repozytorium rządowym, które prawdopodobnie będzie kopiowane także na GitHuba, by ułatwić zainteresowanym dostęp do kodu programów.

Oczywiście nie oznacza to, że w ciągu minionego weekendu na wszystkich komputerach w bułgarskich urzędach zainstalowany został Linux i LibreOffice, albo że rząd Bojko Borisowa poprosi Oracle'a o kod źródłowy baz danych. Umowy licencyjne pozostają w mocy i będą przedłużane, jeśli zajdzie potrzeba, choć oczywiście resort zachęca do korzystania z otwartych rozwiązań, jeśli jest to praktyczne.

Zmiany wpłyną przede wszystkim na nowe oprogramowanie. Jeśli zajdzie potrzeba przygotowania strony, programu czy usługi na potrzeby rządu, a więc za pieniądze podatników, proces ten będzie w pełni transparentny. Każdy zainteresowany będzie mógł śledzić postępy prac i czerpać z osiągnięć, jeśli będzie ku temu okazja.

Kolejną zaletą takiego systemu pracy jest bezpieczeństwo. Konsultant premiera Borisowa, Bożydar Bozanow, na blogu przyznał, że Bułgaria stosowała niechlubną metodę Security by Obscurity, próbując się bronić nie ujawniając szczegółów działania swoich programów i usług. W efekcie strony i portale rządowe były pełne luk. Wiele z nich po znalezieniu nigdy nie zostało załatanych, gdyż kontrakt z wykonawcą dobiegł końca i nie przewidywał przekazania opieki nad produktem. Otwarcie źródeł powinno rozwiązać ten problem i zaangażować społeczność w kontrolę produktów i ochronę bezpieczeństwa danych. Luki będzie można wykrywać już na wczesnym etapie rozwoju oprogramowania. Przedłuży się też czas życia produktów i zmniejszy odsetek rządowego abandonware.

Oczywiście zmiany w prawie to dopiero początek. Bozanow ma nadzieję, że społeczność bułgarskich programistów będzie wywierać stosowny nacisk i walczyć o otwarte źródła. Jest niemal pewne, że znajdą się firmy próbujące jakoś te wymagania obejść.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (151)