Fable Anniversary — nowa szata graficzna, ta sama stara gra

Fable Anniversary — nowa szata graficzna, ta sama stara gra

Fable Anniversary — nowa szata graficzna, ta sama stara gra
21.02.2014 12:30

Fable Anniversary to jedna z tych gier, które przypominają człowiekowi, jak bardzo się zestarzał. Podobnie jak to było z Halo, Microsoft na okrągłą dekadę od debiutu pierwszej odsłony serii przygotował odświeżoną graficznie wersję klasyka. Tak, dla mnie klasyka, bo najpierw czekałem na Project Ego szykowany na PC, a ostatecznie piękna baśń starego bajkopisarza Petera Molyneux skłoniła mnie do zakupu masywnej konsoli Xbox, dopiero potem racząc pojawić się na komputerach. Miło wspominam dawno ukończoną przygodę, a że od lat nie powracałem do pierwowzoru, z tym bardziej ogromną chęcią zasiadłem do jubileuszowej przeróbki. Czy odtworzenie kolorowych lokacji i postaci z niegdysiejszego Albionu z pomocą technologii Unreal Engine 3 wystarczy, by namówić kogoś do zakupu i postawienia produktu obok Fable II i III, dostępnych na Xboksie 360?

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Widać pamięć jednak nie ta, bo nie kojarzę, bym przez pierwsze kilka godzin przygody tak strasznie się nudził. Czas od tajemniczego napadu na wioskę pewnego dzieciaka, a także porwania jego siostry, do wyswobodzenia jej z rąk pierwszego bossa jako już dorosły bohater z kwalifikacjami odpowiedniej Gildii, ciągnie się strasznie. Później na szczęście akcja się rozkręca, chociaż trzonem rozgrywki jest w sumie wykonywanie z góry narzuconych misji, niekiedy tylko przeplatane podejmowanymi podczas wędrówki z jednego miejsca w drugie zadaniami drugoplanowymi. O ile komuś zechce się ich szukać oczywiście czy w ogóle wytrwa do końca dialogów wprowadzających w sprawy, bo tych w większości nie da się przewinąć linijka po linijce, a jedynie w całości. Modele postaci owszem poprawiono, niemniej to tylko nowe szaty nałożone na dawne strachy na wróble. Jest wyraźny rozdźwięk między wyglądem napotykanych osób, a odgrywanymi wypowiedziami, zaś ruchy są szarpane, przypominając o nie pierwszej już młodości kodu działającego tuż pod podszewką. Nie zdecydowano się też na połączenie lokacji.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Tym samym w czasach strumieniowania w locie otwartych światów, graczowi w Fable Anniversary działać przyjdzie na naprawdę niewielkich obszarach. Co chwila widzimy ekran dogrywania. Często idzie się gdzieś przez wiele miejscówek, co wiąże się z zadziwiająco długim wczytywaniem poszczególnych z nich, by szybko zabić jakieś stwory i ruszyć z powrotem. Miewa się poczucie niepotrzebnego marnowania czasu. Na szczęście jest opcja przeteleportowania się w niektóre z raz odwiedzonych miejsc, o ile aktywowaliśmy w nich odpowiedni portal. Niby odświeżono przy okazji interfejs, ale przez podzielone na belki opcje człowiek musi się zwyczajnie przekopywać, włącznie z wszelkimi ekranami zmiany wyposażenia. Da się niemniej w końcu przyzwyczaić do tej toporności, tak samo jak rozwijania zdolności bohatera wyłącznie w specjalnym portalu i to za punkty zdobywane w jednej z kilku kategorii, w zależności od wyprowadzanych ataków – od tych wręcz, poprzez strzelanie z łuku lub kuszy, po posługiwanie się magią. Z przeciwników wypadają różnokolorowe kule, symbolizujące doświadczenie, plus złoto.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Walkę uproszczono i chociaż w opcjach można włączyć stary schemat rozgrywki, pewnie nie chcecie tego robić. Domyślnie za każdy rodzaj ataku odpowiada osobny przycisk, jest też namierzanie się na wrogów pod lewym spustem, które szwankuje na potęgę, tak jak kiedyś. Wynajmowanie jakichkolwiek zbirów do pomocy mija się z celem, bo pchają się tylko pod miecz i łuk. Stan gry zapisać można w dowolnym momencie, co warto robić, bo niekiedy przypadkowy zgon ważnego dla misji towarzysza oznacza jej niespodziewany koniec. Pozostanie tylko wczytanie ostatniego punktu kontrolnego. Nagminnie nieprzyjaciele pojawiają się oczywiście po prostu z powietrza, jednak przy kieszeniach niemal bez dna nie ma to żadnego znaczenia. Z pełnym zapasem tanich napojów magicznych przez grę mknie się jak burza, choć naturalnie warto od czasu do czasu rozejrzeć się za lepszym orężem. Dostępny jest wraz z elementami ubioru, tatuażami i fryzurami u handlarzy, zyskujemy go rozwiązując zagadki demonicznych drzwi albo odnajdując srebrne klucze do dobrze pochowanych w krainie skrzyń.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Nie ma się co oszukiwać, że para poszła w coś innego, jak tylko odświeżenie oprawy graficznej. Tutaj jednak nie może być mowy o żadnej rewelacji. Modele postaci są w porządku dopóki bohaterowie nie zaczną mówić czy chodzić. Większa szczegółowość ich oraz otoczenia potrafi też obecnie zmusić do przemyśleń, bo wcześniej nie było jak zwracać uwagi przykładowo na czyjś ponętny biust, a beczki pełne zmasakrowanych ciał w jaskiniach Hobbesów także nie rzucały się w oczy. Nagle z gry robi nam się mroczna Baśn. Za bardzo nie dziwi typowe dla technologii Unreal opóźnione doczytywanie tekstur na obiektach, za to zastanawia wyraźne dorysowywanie się ich w trakcie marszu, co szczególnie widać na wskakujących na elementy krajobrazu cieniach. Spadki płynności rozgrywki także zdarzają się zdecydowanie zbyt często. Muzykę ponoć z pietyzmem odtworzono, ale jak na moje uszy to są dokładnie te same utwory, co w pierwowzorze.

Obraz

Kiedy poświęcić trochę czasu na wgryzienie się w rozgrywkę to pomimo tej dekady na karku opowieść potrafi się obronić, nawet przy wszystkich swoich archaizmach. W pakiecie dostajemy też przygody z dodatku The Lost Chapters, więc jest co robić. Zabrakło mi zdecydowanie przełączania się między starą, a nową oprawą graficzną, tak jak to było w edycji Anniversary Halo, gdyż czasem lokacje są zwyczajnie nie do poznania. Dzięki SmartGlass produkt komunikuje się z urządzeniami przenośnymi, m.in. dając podręczną mapę, jednak ciągłe przypominanie o tej funkcjonalności zaczęło mnie szybko irytować. Czy tytuł polecę? Zależy jak miło wspominacie pierwowzór. Jeśli to dla kogoś absolutna legenda, istnieje ryzyko, że popsuje sobie dawno wyrobione o grze dobre zdanie. Jak ktoś nie miał okazji zagrać, wtedy warto spróbować cofnąć się do przeszłości, szczególnie że tytuł nie jest sprzedawany w specjalnie wygórowanej cenie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)