The Punisher

Redakcja

21.02.2007 11:30, aktual.: 01.08.2013 01:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Punisher to jedna z moich ulubionych postaci komiksowych. Choć pozbawiony jest specjalnych mocy - nie umie latać, ani też nie strzela laserem z oczu - radzi sobie z bandziorami skuteczniej niż większość przebierańców w lateksowych rajtuzach. To twardziel, jakich mało, a za sprawą CD Projektu i serii Extra Klasyka Next będziemy mogli się poczuć jak sam Frank Castle i to za całkiem małe pieniądze. Warto spróbować, gra okazała się bowiem całkiem udanym produktem, a zabawa przy niej ani na chwilę nie powinna nużyć. Sami powiedzcie: czy produkcja przesiąknięta przemocą może być nudna? Może niewychowawcza, może nie dla każdego, ale na pewno nie nudna…

Na początek trochę historii: Punisher nigdy nie został ugryziony przez radioaktywnego pająka, ani też nie przyleciał z kosmosu – „stworzyli” go przestępcy i to oni odczuwają teraz jego obecność najmocniej. Nasz bohater, weteran wojny w Wietnamie, znalazł się niegdyś zwyczajnie w złym miejscu i czasie. Podczas pikniku w Cental Parku wraz z rodziną wpadł pod ostrzał mafiosów chcących zlikwidować informatora. Na nieszczęście dla Franka giną wszyscy jego bliscy, podczas gdy on sam, choć ranny, przeżywa egzekucje. Od tego momentu pan Castle ma nowe hobby, jakim jest wymierzanie pozornie bezkarnym zbirom kary. Musicie wiedzieć, że w przeciwieństwie do większości herosów nie wierzy on w resocjalizacje czy wyroki w „zawiasach”. Każdy, kto znajdzie się na liście Punishera emerytury raczej nie dożywa. I tu do akcji wkracza gracz: jeśli macie gdzieś w szafie jakąś starą czarną koszulkę szybko nasprejujcie na niej białą czachę – zaczynamy.

Zabawa rozpoczyna się filmikiem, na którym Frank wybija ostatnich żywych mafiosów, ot tak sobie wychodzi przed otoczony przez policję budynek i daje się aresztować. Dziwne prawda? Jak się szybko okazuje większa część gry ma charakter retrospekcji i bierzemy udział w zdarzeniach poprzedzających pochwycenie Punishera, a z czasem też dowiecie się czemu zależało mu na tym, by być osadzonym w więzieniu. Choć fabuła nie robi szczególnego wrażenia to całkiem elegancko się rozwija, zaś nasz bohater „po nitce do kłębka” dociera do kolejnych bandziorów i powoli odkrywa kto zaczyna zmieniać porządki w światku przestępczym Nowego Jorku.

Obraz

Podczas naszego „śledztwa” drastycznie będzie rosnąć liczba zgonów wśród wszelkiej maści zbirów, a my spotkamy kilka znanych z komiksowej serii postaci, w tym Ruska, Kingpina, Bullseye’a, a nawet Nicka Fury oraz Czarną Wdowę. Zwiedzimy także Stark Tower, siedzibę Tony’ego Starka, znanego lepiej jako Iron Man. O fabule najbezpieczniej będzie napisać, że wystarczająco motywuje nas do zarzynania kolejnych szumowin, choć na pewno w komiksach znalazłoby się materiał na lepszą historię i jeszcze wielu ciekawych bossów. Można odnieść wrażenie, że developer zostawił sobie kilku ważnych przeciwników Franka na kontynuację, do której drzwi pod koniec gry są więcej niż otwarte – one są wręcz wyjęte z framugi!

[break/]Jak wspomniałem wcześniej wątek fabularny ma i tak nas jedynie motywować do… zmniejszania przestępczości w Nowym Jorku. Czynimy to przy pomocy wielu narzędzi: mamy do dyspozycji kilka rodzajów pistoletów i rewolwerów, mniejsze oraz większe karabinki, snajperkę, granatniki, znajdzie się nawet miotacz płomieni dla lubiących gorące klimaty. Punisher nie nosi ze sobą plecaka stąd jednorazowo możemy dźwigać ze sobą jeden rodzaj broni krótkiej oraz jeden długiej. Nie stanowi to jednak żadnego problemu, bo w przypadku skończenia się amunicji możemy zmienić spluwy na te, które zostawią po sobie nasi przeciwnicy. Strzelanie, choć jest nieodłącznym elementem tego tytułu, nie stanowi jednak głównego powodu, dla którego na pudle widnieje „18stka”.

Obraz

Prawdziwe show przemocy i brutalności zaczyna się wraz z przesłuchaniami, które ku uciesze wszystkich zwyrodnialców zdecydowali się umieścić w grze chłopaki z Volition. Wystarczy, że podejdziemy do dowolnego przeciwnika, a będziemy mogli go złapać, rozbroić i zacząć przesłuchanie. Punisher oczywiście nie szuka nowych talentów wzorem Idola, lecz przepytuje bandziorów w celu uzyskania użytecznych informacji: raz będzie to kombinacja do schowka z bronią, innym razem szczegóły dotyczące miejsca, w którym znajduje się któraś z głów rodzin mafijnych. Sęk w tym, że mało kto chce współpracować z Frankiem i trzeba ludków do tego „namówić”. A sposobów na to jest naprawdę sporo. Bicie po twarzy, duszenie, straszenie bronią czy też tłuczenie głową o podłogę pomaga zmiękczyć każdego, musimy jednak uważać, bo jeśli przesadzimy to nasz informator się „skończy” zanim powie cokolwiek.

Poza standartowymi metodami zdarzają się także przesłuchania specjalne, które możemy przeprowadzić tylko w ściśle określonych miejscach i trzeba przyznać, że dopiero tutaj developer wykazał się chorą pomysłowością. Zamykanie przeciwników w piecach, okładanie ich drzwiami samochodu, przybliżanie do wirującej piły tarczowej czy wystawianie za okno to tylko niektóre przykłady przesłuchań, a w grze są ich dziesiątki i każdy kolejny zaskakuje brutalnością. Łatwo się domyśleć, co się stanie ze śpiewającym akurat jak na spowiedzi „ptaszkiem”, gdy nam się „omskinie” ręka podczas straszenia go piłą właśnie – tu już żaden klej nie pomoże.

Obraz

Warto jednak się powstrzymać, gdyż z każdym pomyślnie zakończonym przesłuchaniem nie tylko zyskujemy nowe informacje, ale i odnawia się części energii naszej postaci. Twórcy zdecydowanie nie chcieli, by gracze pobłażali przestępcom: zarówno torturowanie jak zabijanie mafiosów jest nagradzane, czy to właśnie dodatkową energią dla Punishera, czy to punktami za odstrzelenie wroga. Wspomniane punkty nie są zdobywane tylko żeby się pochwalić wynikiem przed innymi, ale mamy z nich także całkiem wymierną korzyść. Otóż po każdej misji wracamy do naszej kryjówki gdzie możemy wydać zdobyte punkty na poprawienie celności broni, zwiększenie ilości noszonej przez Franka amunicji, czy też wpakować je w kamizelkę kevlarową, która nas ochroni przed częścią obrażeń.

[break/]Dodatkowo zabicie każdego kolejnego przeciwnika napełnia pasek trybu masakry. Przy jego aktywowaniu załącza nam się czarno-biały filtr, akcja zwalnia, a Punisher wyciąga olbrzymie noże, z których robi naprawdę dobry użytek. Cała reszta zależy już od inwencji gracza: chcecie w ciekawy i w miarę bezpieczny sposób pozbyć się maniaków z miotaczami ognia? Nie ma sprawy – wystarczy, że silnymi ramionami Franka chwycimy najbliżej stojącego najemnika i rzucimy go w stronę faceta z miotaczem, który pewnikiem pociągnie za spust. Wynik? Dwa trupy i ani jednego wystrzelonego pocisku. Poza tymi „standardowymi” akcjami dochodzą jeszcze walki z bossami, które często są wielofazowe i dość efektowne. Szkoda tylko, że nie są trochę trudniejsze, bo po znalezieniu sposobu na szefa kończą się dość szybko. Podobnie zresztą jak i sama gra - szczerze mówiąc program mógłby być nieco dłuższy.

Obraz

Trochę więcej zarzutów można mieć pod adresem wykonania i oprawy samej gry. Od strony grafiki The Punisher nikogo nie zaskoczy. Teksturki aż się proszą o większą rozdzielczość, zaś modele postaci o dodatkowe polygony. Niemniej jednak podczas wymiany ognia z kolejnymi przestępcami nawet nie zwracamy na to uwagi. Animacja postaci jest całkiem poprawna, zastosowany Havoc jednak działa jakby nierówno: raz zaskoczy naturalnością fizyki, innym razem można odnieść wrażenie, że jest w ogóle wyłączony. Podobnie nierówny poziom prezentują przerywniki. O ile prerenderowanym filmikom nie można nic zarzucić, to cut-scenki na silniku gry wypadają dość przeciętne. Ujęcia są w większości statyczne oraz dodatkowo denerwuje efekt drewnianej twarzy – podczas wygłaszania kwestii usta bohaterów są cały czas zamknięte. Najdziwniejsze, że nie wszystkich i nie zawsze! Czyli dało się zrobić, ale nie chciało się poświecić więcej czasu animacji twarzy? Może to drobiazg, ale niestety psuje efekt całości. Za to bardzo dobrym pomysłem było umieszczenie w grze grafik z Punisherem, które można odblokować po niektórych przesłuchaniach - znajdzie się tu min. okładka z wydanego i u nas komiksu Punisher Year One. Niby detal, ale takie smaczki dodatkowo zwiększają radość z grania.

Na warstwę muzyczną w większości składają się odgłosy strzałów i jęki trafionych wrogów, jednak nie ma się oszukiwać – tego właśnie oczekujemy po takim tytule. Co prawda miejscami przygrywa muzyczka i jest całkiem przyjemna, a w grze odwiedzimy nawet klub z parkietem, ciężko się jednak skupić na melodiach, gdy pruje do nas kilka(naście) postaci na raz.

Obraz

Jeśli lubisz niczym nieskrępowaną sieczkę, zaś brutalność jest dla Ciebie tylko dodatkowym atutem do kupna danej gry, to śmiało inwestuj w Punishera. Choć na screenach tytuł ten nie prezentuje się zabójczo to wystarczy 10 minut z grą by dać się pochłonąć przez pełen przemocy świat Franka. Dla wszystkich znudzonych ratowaniem miast/cywilizacji/galaktyk jest to gra idealna, tym bardziej, że taka zemsta znacznie bardziej motywuje do wyrzynania przestępców, aniżeli jakieś moralnie usprawiedliwione, wyższe cele. Miejmy nadzieje, że kiedyś powstanie sequel, w którym zostaną rozwinięte wszystkie, proszące się o to w tej chwili, wątki. W moim prywatnym rankingu gier dla zwyrodnialców nadal prowadzi Manhunt, ale komputerowe przygody Franka Castle’a stanowią również prawdziwą ucztę dla smakoszy gatunku.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także