Dungeon Siege II

Redakcja

07.05.2007 13:48, aktual.: 01.08.2013 01:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Fani hack’n’slashów należą do najwierniejszych graczy, czy to przez relatywnie niewielką ilość produkcji z tego działu, czy też bardzo wysoki poziom ich wykonania. Swego czasu totalnemu panowaniu Diablo sprzeciwiło się Microsoft Game Studios, wydając dopracowaną gierę action RPG Dungeon Siege. Produkcja ta była bardzo udana i odniosła spory sukces, zaskarbiając sobie uwagę fanów na długie miesiące. Mimo wszystko jednak tron Diablo pozostał nienaruszony. Druga część, Dungeon Siege II prosto ze stajni Gas Powered Games postanowiła naprawić błędy młodszej siostry i tym razem pokazać rogatemu, gdzie jego miejsce.

Choć przyjęło się, że porządny hack’n’slash ma tylko szczątkową fabułę, która jest jedynie uzasadnieniem dla tysięcy trupów padających podczas rozgrywki, Dungeon Siege II opowiada całkiem ciekawą historię. Pierwsza Era świata Aranny zakończyła się gwałtownie. Zebrane na Równinie Łez dwie potężne armie ścięły się w śmiertelnym boju. Prowadzili je dwaj wielcy wojownicy. Imiona ich były mniej ważne od artefaktów, których moc wymusiła na przywódcach ten konflikt. Potężny Miecz Zaramotha Niszczyciela reprezentował siły zła i zagłady, natomiast Tarcza Azunaia Obrońcy pragnęła się temu przeciwstawić. Wiedzieni pychą wojownicy starli się na równinie, która pod naporem walczących ze sobą boskich mocy artefaktów skruszyła się, wpędzając obydwie armie do Rzeki Dusz. Tak rozpoczęła się Druga Era.

Jak to często bywa z podobnymi historiami, ukryte zło nie miało przywileju długiego snu. Książę Valdis, wiedziony niepokojącymi wizjami, trafił do ukrytej światyni-twierdzy, Rogów Zaramotha, gdzie wraz z grupą Mrocznych Magów obudził ciemne siły drzemiące w Mieczu. Dzięki mocy tego artefaktu Valdis był w stanie stworzyć potężną armię, której jedynym celem była grabież oraz zniszczenie. Wraz z rozwojem kampanii, mroczny książę potrzebował coraz więcej wojska, stąd musiał odwołać się do wynajęcia najemników, którzy za odpowiednią opłatą wspomogliby go swoją sprzedajną siłą. Takim właśnie najemnikiem jesteśmy my.

Obraz

Gra rozpoczyna się od pięknego intra, które najpierw prezentuje nam historię świata. Ta część wprowadzenia składa się z czarnobiałych obrazów, którym towarzyszy głęboki głos przejętego lektora. Po chwili jednak, gdy film przenosi nas w czasy współczesne, Gas Powered Games funduje nam piękną animację, której nie powstydziłaby się żadna współczesna produkcja filmowa. Sama gra rozpoczyna się w momencie, gdy nasza postać, wraz ze swym najwierniejszym przyjacielem, lądują na piaszczystym brzegu dżungli Driad. Wraz z grupą innych młodzików wyruszamy na spotkanie tych zielonych stworków, które najwyraźniej nie bardzo cieszą się z naszej obecności na ich terenach - komitet powitalny bowiem składa się z samych strzał.

[break/]Tak rozpoczyna się długa główna kampania Dungeon Siege II, podczas której odwiedzimy wiele egzotycznych krain i zapoznamy setki gatunków miejscowej fauny, a czasem nawet i flory, z ostrzem naszego miecza. Jak łatwo się domyślić, naszym głównym wrogiem pozostaje mroczny książę, którego psotnym planom wobec świata będziemy musieli się przeciwstawić. Mimo linearności scenariusza, nie można narzekać na małą ilość questów do wykonania. Oprócz, co jest przecież standardem, głównej linii fabularnej, mamy do dyspozycji szereg zadań pobocznych, które bardzo urozmaicą nam rozgrywkę. Jak na hack’n’slasha jest ich naprawdę dużo, co świadczy o dopracowaniu produktu. Przed zagłębieniem się w świat Aranny musimy jednak stworzyć sobie postać, co sprowadza się de facto do wyboru rasy. Możemy wybrać między człowiekiem, elfem, driadą i półolbrzymem. Ludzie są najbardziej uniwersalni, elfy najlepiej posługują się magią, specjalnością driad są łuki, a półolbrzym używa swej niewyobrażalnej siły, by siać zniszczenie w szeregach wroga.

Obraz

Dungeon Siege II jest czystej krwi hack’n’slashem, podczas zwiedzania interesujących nas krain możemy więc spodziewać się prawie samej walki. Mapa świata jest naprawdę ogromna. Jak przyzwyczaiło nas już Diablo II w każdym regionie znajdują się teleporty, które ułatwią nam znacznie życie i odbieranie nagród za wykonane zadania poboczne. Teleporty prowadzą wprost do miasta, czy wioski, która jest w danym akcie naszą bazą wypadową. Możemy tutaj się podleczyć, porozmawiać z różnymi ciekawymi postaciami (a te najczęściej zlecą nam jakieś zadanie), pohandlować, czy wybrać sobie zwierzęcego kompana, który będzie rozwijał się wraz z nami. Trzeba przyznać, że taki system rozgrywki sprawdził się już wiele lat temu i również tutaj można z niego wycisnąć sporo dobrej zabawy, choć brakuje odrobinki inwencji, której należałoby oczekiwać od produkcji tego poziomu. Jednym z nowych elementów są kapliczki mocy, rozlokowane po bokach map. W tych przepełnionych magią miejscach postaci mogą zaśpiewać określoną pieśń mocy, co da nam na pewien czas określony bonus. Twórcy pozwolili nam nie tylko na wybranie konkretnej pieśni z listy, ale również wpisanie jej z klawiatury, po naciśnięciu entera. Niby mała rzecz, a zdecydowanie cieszy.

Ogółem nasza drużyna może składać się z maksymalnie sześciu członków, choć by osiągnąć tę liczbę należało będzie dotrzeć do trzeciego poziomu trudności. Podobnie jak w Diablo II na każdym jej stopniu będziemy musieli przejść grę od nowa, co o ile w przypadku drugiego rogatego może miało trochę sensu, tak tutaj jest raczej pomysłem chybionym. Tytuł jest dość długi, jak na jedną grę, a dodawanie tylu poziomów trudności, w dodatku otwierających się dopiero po przejściu poprzedniego, trąci lekko sztucznym przedłużaniem rozgrywki. Na samym wstępie w naszej drużynie znajdować się będą tylko dwie osoby, dodatkowe miejsca możemy zaś wykupić u lokalnego karczmarza za odpowiednią opłatą (nie wiadomo dlaczego).

Obraz

Przyda się to już na samym początku, gdyż w mieście driad są akurat trzy osoby gotowe oddać się pod nasze rozkazy. Postać rozwija się poprzez praktykę, czyli używanie określonych umiejętności. Mamy tu podobny system, jak ten zastosowany w Morrowindzie, choć naturalnie znacznie uproszczony. Po awansowaniu na wyższy szczebel, możemy wydać punkt na jakąś umiejętność na drzewku „skillów”. Istnieją trzy szkoły zdolności bojowych, walka w zwarciu, walka długodystansowa, magia natury i magia bojowa. Oprócz zwiększania skuteczności ataku wykupywanie umiejętności udostępni nam pewne specjalne moce, takie jak niezwykle silne zaklęcia, czy na przykład ogłuszanie przeciwników.

[break/]Dungeon Siege II należy do najbardziej dopracowanych RPG-ów pod względem interfejsu. Przede wszystkim zwraca uwagę klimatyczność wszystkich ekranów, czy przycisków. Czy to ekran mapy, czy ekwipunku - wszystko wygląda po prostu znakomicie. Na szczególną uwagę zasługuje przede wszystkim dziennik, który należy chyba do najbardziej czytelnych w historii gier. Zadania podzielone zostały na poboczne i główne, a oprócz tego, jeśli nie wiemy akurat co mamy dalej robić, możemy przyjrzeć się wypisanym wszystkim krokom, które będziemy musieli wykonać podczas danej misji. Bardzo ułatwia to grę, gdyż nie o bieganie i rozmawianie chodzi w hack’n’slashach, lecz o walkę. Gracz może jednocześnie kontrolować tylko jednego członka drużyny. Spokojnie, nie jest to tak przerażające jak brzmi. Dzięki zastosowaniu dwóch rozkazów, walki wolnej i trybu lustrzanego, możemy bardzo skutecznie zarządzać naszymi podopiecznymi. Dodano do tego jeszcze opcję aktywnej pauzy. Podobnie wygląda wszystko w nowiutkim Neverwinter Nights 2, choć nie sprawdza się równie dobrze, co w action RPG-u wydanym przez Microsoft.

Obraz

Ekwipunek jest tym, co hack’n’slashowe misie lubią najbardziej, a tego w DS 2 na pewno nie zabraknie. Można nawet stwierdzić, że przedmiotów do podniesienia będzie w nadmiarze. Na całe szczęście pozwolono nam nie tylko na automatyczne sortowanie ekwipunku w plecaku (opcja, o której zapomina się nazbyt często), ale na oddawaniu niepotrzebnych przedmiotów naszym chowańcom, przez co te stają się coraz mocniejsze.

Grafika w grze prezentuje się naprawdę świetnie. Każda nowo włożona część garderoby zmienia wygląd naszej postaci, a wokół broni magicznych unosi się wibrującą kolorowa mgiełka. Wygląd mapy również potrafi wprawić w zachwyt. Równie pięknie wyglądają wszystkie wnętrza, czy to mroczne świątynie, zamki, czy chatki driad. Przede wszystkim, Dungeon Siege II jest grą bezstresową, gdyż sprawia nam bardzo mało problemów, tak przy wczytywaniu lokacji, lub też podczas trudniejszej walki z większą ilością przeciwników. Dźwięk i muzyka, które nam towarzyszą, należą do najlepiej wykonanych w tego typu produkcjach. Zdumiewa nie tylko repertuar ścieżki dźwiękowej, ale również wielość różnorakich odgłosów tła, które pozwalają lepiej wczuć się w klimat. Przy okazji - CD Projekt wydał właśnie „Czarną Edycję” DS2, która zawiera bardzo szczegółowy poradnik wraz ze wszystkimi mapami, potworami, czy przedmiotami do zebrania w grze. Zamieszczono nawet indeks zadań!

Obraz

Dungeon Siege II z całą pewnością można polecić każdemu fanowi hack’n’slashów. Gra potrafi wciągnąć na długo i mimo pewnej powtarzalności tego, co dzieje się na ekranie, zmiany miejscówek oraz szybki rozwój postaci przykują do kompa prawie każdego gracza, który potrafi docenić dobrą produkcję. DS 2 nie jest może ogromnym krokiem naprzód, wypełnia za to wszelkie zadania stawiane przed tym gatunkiem, dodając od siebie kilka miodnych elementów. Dopieszczony klimat wprowadzany jest również przez świetną, szczegółową grafikę, która przenosi świat Aranny na nasze komputery w najdrobniejszych szczegółach.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także