Mass Effect

Redakcja

15.08.2008 14:10, aktual.: 01.08.2013 01:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Najpierw było Knights of the Old Republic. Ta przez wielu uwielbiana, przez niektórych krytykowana za uproszczenia gatunkowe gra zdobyła sobie i tak bardzo wielu fanów. Później przyszła jej część druga, lekko słabsza, za nią zaś wkracza opisywany Mass Effect, rozgrywający się w zupełnie autorskim świecie stworzonym przez BioWare. Tytuł doprowadził jakiś czas temu do prawdziwej gorączki posiadaczy Xboksów 360, a teraz komandor Shepard ląduje na komputerach osobistych. Misję zdobycia serc graczy PC wypełnia w 100%.

Fabuła Mass Effect rozgrywa się w typowym, nasyconym niebezpieczeństwami wszechświecie science-fiction, będącym domem dla mnóstwa odmiennych od siebie obcych gatunków. Ludzkość stosunkowo niedawno dołączyła do grona istot inteligentnych podróżujących między gwiazdami, toteż jej pozycji na pewno nie można opisać jako mocnej. Stowarzyszenie ras wszelkich rządzone jest przez Radę, a tej podlegają specjalne oddziały od brudnej roboty – tzw. Widma. Członkowie formacji nie podlegają żadnej innej władzy, mają prawo polecieć, gdzie im się tylko podoba, zrobić na co mają ochotę, a wszystko w imię utrzymania pokoju w galaktyce. Przywileje te postanawia wykorzystać Saren, Widmo o jednoznacznie negatywnym stosunku do ludzkości, który chce oto wpędzić wszechświat w kosmiczną wersję Mrocznych Wieków.

W grze wcielamy się w postać komandora bądź komandor Shepard. Ten oficer ziemskich sił odkrywa plany głównego złego i stara się poinformować Radę o demonicznych zamiarach zbuntowanego Widma. Biurokraci nie chcą nam oczywiście z początku wierzyć. Z jednej strony mają słowo doświadczonego, zasłużonego w bojach obcego; z drugiej oskarżenia ziemskiego „żółtodzioba”, który przecież niekoniecznie musi znać się na rzeczy. Udaje nam się jednak zebrać dowody świadczące o przejściu Sarena na ciemną stronę mocy, stąd zostajemy mianowani pierwszym ludzkim Widmem. Natychmiast też wysyła się nas na misję powstrzymania wywrotowca. Do dyspozycji otrzymujemy najnowocześniejszy statek floty – „Normandię”. Teraz to od nas zależeć będzie los Wszechświata. A oprócz tego wizerunek ludzkości i pozycja naszej rasy wśród gwiazd.

Obraz

W piśmie nie brzmi to może bardzo wciągająco, ale w Mass Effect trzeba zagrać, żeby przekonać się, jak poważna jest to produkcja. Broń biologiczna, ochrona słabszych ras, problem inności i ksenofobia – to tylko niektóre tematy, które poruszy fabuła kosmicznego RPG rodem z Xboksa 360. Zaskakująca dojrzałość opowieści stanowi jednocześnie jedną z jej największych zalet. Nawet podoczne zadania nie polegają tylko na odszukaniu tego, czy tamtego przeciwnika i zabiciu go. Niektóre z nich przeradzają się w całe oddzielne opowieści, których nie powstydziłby się żaden porządny film, ani książka.

[break/]Tworząc bohatera możemy wybrać przede wszystkim płeć, klasę, pochodzenie i historię naszej postaci. Te dwa ostatnie wpłyną na to, jak reagować na nas będą bohaterowie niezależni, czy które zadania poboczne będą możliwe do wykonania. Od nich zależą również dostępne opcje dialogowe. Dobrana klasa to odpowiedni zestaw umiejętności, które rozwijać będziemy podczas rozgrywki. Trzeba przyznać, że Shepard awansuje na tyle często, iż w zasadzie co kilkanaście minut dodajemy punkty. Udało się to BioWare bardzo dobrze – ciągle coś się dzieje, a nasza postać stale się rozwija. Zapomnijcie jednak o tonie współczynników. Oprócz zdolności związanych z walką istnieje w Mass Effect niewiele tych odpowiadających za inne dziedziny, takie jak rozmowy, czy handel. Dostępne jednak - takie jak zastraszanie chociażby - otwierają nam nowe, ciekawe opcje prowadzenia rozmów.

Obraz

A dialogi w grze rozwiązano w sposób niezwykle interesujący. Całość przypomina raczej film, niż standardowego RPG-a, w którym wybieramy po prostu kolejne odzywki. Podczas rozmowy widzimy to, o co się zapytamy lub też co chcemy powiedzieć, aniżeli konkretne słowa. Zazwyczaj dostępne są trzy opcje – uprzejma, neutralna i agresywna, do tego dochodzą możliwości otwierane przez odpowiednio wysoko rozwinięte zdolności negocjacyjne. Cały system sprawia, że chce się różnorakich delikwentów przepytywać i naprawdę słuchać tego, co ma do powiedzenia Shepard oraz inni. Dialogi stają się ważną częścią gry nie tylko przez swój unikatowy, wciągający charakter. Prowadząc umiejętnie dialog wpływać będziemy miejscami na postaci niezależne, takie jak dziennikarze, czy dyplomaci, ale również i pozostałych członków naszego zespołu.

Obraz

Tak ciekawej grupy bohaterów dawno już nie widziałem. Na tle wszystkich wybija się Kroganin Wrex, którego kwestie nota bene przetłumaczono bardzo, ale to bardzo dokładnie. Kroganie są wojowniczą rasą, fizycznie zbudowaną jak góry, przejawiającą skłonności do wyjątkowej brutalności. I taki właśnie jest Wrex, do tego zaś niektóre jego teksty naprawdę potrafią rzucić na kolana. Oprócz umilania nam podróży gadkami jest on naturalnie też świetnym wojownikiem, stąd warto zabierać go ze sobą na każdą wycieczkę. Obok głównego bohatera w naszej drużynie mogą równocześnie podróżować jeszcze dwie osoby. Każdorazowo przed zejściem na powierzchnię jakiejś planety musimy dokonać odpowiedniego doboru ekipy.

[break/]Jak na prawdziwie kosmiczną grę przystało, przyjdzie nam sporo podróżować po wielu globach wszechświata. Mapa galaktyk wykonana została naprawdę niesamowicie. Oprócz odwiedzania układów, gdzie realizować będziemy zadanie główne i poboczne, możemy po prostu latać sobie po przestrzeni penetrując niezbadane wcześniej systemy oraz zbierając surowce. Aspekt eksploracyjny produkcji rozwiązany został bardzo ciekawie i sprawia, że jeszcze więcej czasu spędzimy przy Mass Effect. Poszukiwanie baz piratów, czy zapomnianych reliktów, daje ogromną satysfakcję, tym bardziej, iż schodząc na powierzchnię zawsze dostajemy do dyspozycji transporter opancerzony. Dzięki Mako, bo tak nazywa się ten pojazd, zdobędziemy każde wzniesienie i zniszczymy wszelką wieżyczkę stojącą na naszej drodze. Ale jest to nadal tylko jedna z ciekawych, niesłychanie miodnych rzeczy, które oferuje nam opowieść o Shepardzie.

Obraz

Walka w Mass Effect bardziej przypomina rozwiązaniami strzelanki, niż klasyczne gry fabularne. Nie mamy tutaj tur. Możemy w czasie rzeczywistym szukać osłony, chować się za skrzynkami, czy ścianami. Do dyspozycji oddano nam pięć rodzajów broni plus specjalne moce. Poprujemy z różnych pistoletów, karabinów szturmowych, snajperskich, czy strzelb. W razie potrzeby rzucimy granat, który wykurzy naszych przeciwników na otwarty teren. W całym zgiełku starć pomocnym rozwiązaniem jest zastosowanie pauzy. Po wciśnięciu spacji akcja zamiera, a my możemy wybrać umiejętności, czy zdolności zarówno nasze, jak i naszych podwładnych, których chcemy w danym momencie użyć. Walka jest szybka, ekscytująca, choć wspomniałem już, że mało RPG-owa. Takie rozwiązanie wypada jednak wbrew pozorom bardzo miodnie, sprawiając, iż Mass Effect stanowi unikalną mieszankę najlepszych elementów kilku gatunków gier.

Obraz

Świetna oprawa tytułu pozwoliła na niesamowite odwzorowanie mimiki postaci, przez co produkcja staje się przeżyciem bardziej kinowym. Wśród wielu opcji graficznych istnieje zresztą jedna upodobniająca tytuł właśnie do filmu. Dziwne, odległe układy planetarne wyglądają odpowiednio niezwykle. Podobnie ma się z prezencją wszelkich napotykanych postaci - szczegółowo wykonano choćby wszystkie pancerze, również te należące do obcych ras. Projekty poziomów wypadają interesująco, choć po spędzeniu kilkunastu godzin w świecie Sheparda i spółki niechybnie zaczniemy zauważać powtarzające się wnętrza. Szczególnie w przypadku budynków niezwiązanych z zadaniami głównymi da się dostrzec niemal identyczny układ pomieszczeń. Od czasu do czas zdarzą się też słabe tekstury na obiektach, niczym takie z produkcji sprzed 10 lat. Za to gra chodzi świetnie nawet na komputerach z niższej półki. Może nie prezentuje się wtedy tak oszałamiająco, jak na najwyższych ustawieniach detali, ale przecież nie tylko o grafikę w tej wspaniale opowiedzianej historii chodzi.

[break/]Rodzime wydanie Mass Effect oferuje nam dwie wersje językowe do wyboru – naszą i angielską. Zamyka to usta krytykom polonizacji, którzy uwielbiają zawodzić po różnych forach na temat poziomu lokalizowanych w całości gier. Wydawcy naprawdę należą się za to brawa - jeśli ktoś chce pobawić się w angielskojęzycznym wszechświecie nie musi już zamawiać swojego egzemplarza z zachodniej Europy. Sam poziom tłumaczenia tekstów jest naprawdę wysoki. Niektóre rozwiązania wydają się troszkę dziwne, jak choćby to z "inwentarzem" i "ekwipunkiem", o którym pisałem już na blogu, lecz jest to w sumie odosobniony przypadek. Ogólnie wszystkim doradzam spędzenie choć chwili w polskim Mass Effect, choćby po to, aby posłuchać dziwnie wyglądających kosmicznych ras mówiących raźno w naszym pięknym języku.

Obraz

Skoro jesteśmy już przy kwestii lokalizacji, to do dubbingu można mieć mieszane uczucia. Z jednej strony przygotowywanie pełnej polonizacji zabrało bowiem za dużo czasu – gracze w kraju nad Wisłą musieli poczekać ponad miesiąc więcej na włączenie się do walki z Sarenem. Trzeba jednak przyznać, że CD Projekt wykonało niesamowitą pracę. Polskie głosy głównych postaci wyjątkowo nie brzmią wcale sztucznie, choć do tych znanych z wersji angielskiej im oczywiście daleko. Trochę przeszkadza dobranie aktorów do pomniejszych ról – tutaj niestety z wykonaniem wyraźnie nie jest już aż tak dobrze. Niektóre kwestie brzmią jak czytane przez nauczyciela klas pierwszych szkół podstawowych. Należy jednak wydawcy oddać to, że i w wersji angielskiej takich przypadków dało się kilka znaleźć.

Obraz

Reasumując - dawno już nie było gry, która tak by mnie wciągnęła na te wiele, wiele godzin. Mass Effect zaprzecza całkowicie tezie, że dobra, interesująca fabuła nie może być w dzisiejszych czasach głównym motorem napędowym wyśmienitej produkcji. Mimo faktu, iż pozycja ta wykorzystuje garść motywów starych jak świat, realizacja wszystkich pomysłów, stopień skomplikowania rozgrywki, jak i świetnie dobrane głosy sprawiają, że trudno nie umieścić tytułu BioWare w panteonie najlepszych tytułów science-fiction, nie tylko tych elektronicznych. Mass Effect jest najprawdziwszym w świecie przykładem już nie rzemiosła, ale czystego kunsztu.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także