Roth BAR 1 — kino domowe na dwa głośniki

Roth BAR 1 — kino domowe na dwa głośniki

Roth BAR 1 — kino domowe na dwa głośniki
Krzysztof Fiedor
21.09.2011 18:05, aktualizacja: 22.09.2011 14:12

Posiadacze dużych telewizorów LCD czy plazm nie od dziś borykają się z problemem doścignięcia wrażeń wizualnych wrażeniami dźwiękowymi. Głośniki wbudowane w płaskie telewizory pod względem jakości emitowanego dźwięku mają się nijak do wysokiej jakości obrazu HD. Cóż z tego, że nasz Avatar czy Władca Pierścieni wygląda jak żyleta, skoro fonia wydobywająca się z TV jest płaska jak przysłowiowa deska. Oczywistym kompanem dobrego TV jest równie dobry zestaw kina domowego w konfiguracji przynajmniej 6 głośników. Co począć jednak, kiedy miejsca brak, a wizja plątaniny kabli, naszą „lepszą połówkę” przyprawia nie tylko o ciarki? By wyjść naprzeciw takim właśnie potrzebom, stworzony został dwugłośnikowy zestaw kina domowego Roth BAR 1, który mieliśmy okazję gościć w naszym labie.

Obraz

Angielskie korzenie

Roth Audio to stosunkowo młoda marka powstała w Wielkiej Brytanii w 2007 roku za sprawą Jamesa Rotha i Tonyego Larkinga — postaci o dobrze ugruntowanej pozycji w świecie technologii Hi-Fi. Produkty Roth Audio zostały docenione na Wyspach przez wiele branżowych pism i otrzymały kilka prestiżowych wyróżnień. W dość skromnym portfolio znajdziemy głównie zestawy głośnikowe (od stereo do wieloelementowych zestawów kina domowego) i to właśnie one są rdzeniem działalności firmy.

O dziwo produktem, którym Roth wypłynął na światowe rynki, był wzmacniacz lampowy dla iPoda / iPhone'a. W zalewie wielu plastikowych, tanich i jakościowo mizernych, chińskich zabawek Roth Audio Music Cocoon MC4 powalił na kolana jakością emitowanego dźwięku oraz oryginalnym wzornictwem. Firma poszła tą drogą i przy projektowaniu kolejnych produktów skupia się w pierwszej kolejności na atrakcyjnym projekcie, jakości dźwięku, wykonaniu, a dopiero na końcu na cenie. Jej zestawy nie konkurują z markami z segmentu high-end, a raczej aspirują do miana średniego, przy wysokiej jakości emitowanego dźwięku w umiarkowanej cenie. Skoro już wiemy z kim mamy do czynienia, skupmy się na najnowszym projekcie Roth Audio, znanym pod nazwą BAR 1.

Z zewnątrz podobny zupełnie do nikogo

Dwugłośnikowy zestaw BAR 1 został zaprojektowany na potrzeby niezbyt dużych przestrzeni, gdzie zarówno ustawność pomieszczenia jak i jego gabaryty zwyczajnie przeszkadzają w użyciu kina domowego z prawdziwego zdarzenia, szczególnie w sile 6 głośników i pół tony kabli. Zestaw składa się z bezprzewodowego subwoofera oraz z kolumny projekcyjnej, tak zwanego soundbara. Subwoofer został wykonany w większości z płyty MDF, jedynie panel czołowy to element plastikowy. Jest dość ciężki, waży około 8 kg, smukły, wysoki na 51 cm, szeroki na 15 cm a głęboki na 26 cm. We wnętrzu znalazło się miejsce dla wysokiej klasy wzmacniacza HD oraz dla głośnika niskotonowego z membraną 16,5 cm i głębokim wychyłem 130 W RMS, 10% THD (260 W mocy muzycznej), co nie jest jakimś rewelacyjnym wynikiem w tym segmencie. Zakres częstotliwości z jakimi jest w stanie pracować głośnik to 35-180 Hz.

Obraz

Kolejny element zestawu to przytaczany już soundbar, zwany coraz częściej bardziej swojsko kolumną projekcyjną. To długa na ponad 78 cm listwa mieszcząca w sobie dziesięć głośników. Osiem z nich to 40 mm, średniotonowe przetworniki dalekiego zasięgu, oraz dwie 19 mm aluminiowe kopułki wysokotonowe. Jak podaje producent, maksymalna moc zestawu to 32 RMS (64W mocy muzycznej). Zakres częstotliwości w jakich pracuje listwa to 180-20000 Hz. Na tylnej ściance kolumny znajdziemy dwa złącza RCA i mini-jack, za pomocą których podłączymy nasz zestaw bezpośrednio do TV lub do dowolnego DVD albo Blu-Ray czy też do dekodera telewizyjnego. Listwa bardzo dobrze wygląda pod telewizorem, oczywiście nie ma też problemu z montażem głośnika na ścianie.

Łączność pomiędzy subwooferem, a soundbarem odbywa się bezprzewodowo w paśmie 2,4 GHz. Wyśmienite rozwiązanie, kiedy nie mamy gdzie pochować kabli. Maksymalna odległość między jednostkami to 9 metrów, jak podaje producent jest to swoisty rekord. Podczas testów udało się zachować połączenie przy odległości między głośnikami około 8 metrów, z tym że po drodze były dwie cienkie ścianki. To wynik w pełni zadawalający, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zestaw jest zaprojektowany dla dość małych pomieszczeń.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

W zestawie znajdziemy pilota do sterowania urządzeniem, ot zwyczajny, bez wodotrysków i prosty w obsłudze. Do dyspozycji raptem 8 przycisków, z czego aż 4 służą do sterowania głośnością. Nie pisałbym o nim więcej gdyby nie pewna frustrująca przypadłość. Otóż rzeczony pilot z niewiadomych powodów zbratał się z moim odtwarzaczem multimediów Xtreamerem PRO. Jednostronne braterstwo objawiało się tym, że pilot z zestawu BAR 1 bez ostrzeżenia zaczął wydawać polecenia odtwarzaczowi. Oczywiście komendy były zupełnie losowe, np. naciśnięcie „+” od głośności listwy powodowało pauzę w odtwarzanym materiale. Inny przycisk powodował wyjście do głównego menu w odtwarzaczu bez przerywania odtwarzania muzyki. Nawet nie wiedziałem że Xtreamer oferuje taką możliwość. O tak ciekawostka, która jest frustrująca ale też jest kilka sposobów na to by to było mniej denerwujące np. odsunięcie od siebie listwy i odtwarzacza.

Producent, w opisie tego zestawu chwali się, że scena dźwiękowa jest budowana w oparciu o model fraktalny. Nazwa ta kryje w sobie całkiem cwany sposób na wytwarzanie dźwięku przestrzennego. Emitowane przez kolumnę projekcyjną dźwięki są odpowiednio przetworzoną wersją wejściowego sygnału audio. Dźwięki odbijają się od ścian, a następnie mieszają ponownie wytwarzając pożądane przez twórców wrażenia dźwiękowe w odpowiednich miejscach w pomieszczeniu. Dzięki temu z niemalże punktowego źródła dźwięku (jeśli całkiem sporych rozmiarów baterię głośników można nazwać źródłem punktowym) uzyskujemy wrażenia znane z systemów „surround”. Wynik działania systemu jest taki sam jak w dużo droższych soundbarach np. Yamahy, ale to autorskie rozwiązanie Roth Audio.

Odsłuch w warunkach domowych i poza nim

Nie mogłem się oprzeć pokusie przetestowania zestawu w warunkach domowych w skromnym M2. Niewiele się zastanawiając głośniki podpiąłem pod telewizor plazmowy firmy Panasonic, który wiernie służy mi już od kilku lat, a jakoś dotychczas nie dorobił się kompana w postaci aplitunera z głośnikami z prawdziwego zdarzenia. Powód jest bardzo prosty, miejsce w którym na stałe zagościł 42-calowiec, jest tak nieustawne i dość wąskie, że żaden zestaw nie wchodzi w grę. Warunki wręcz idealne i zgodne z tym do czego został przygotowany zestaw marki Roth. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, programy TV i wszelkie audycje wyraźnie zyskały nową jakość. Wymawiane kwestie wydobywały się jakby ze środka soundbara, coś jak imitacja głośnika centralnego, natomiast tło czy muzyka rozkładały się równomiernie w pokoju. Oczywiście i głośnik basowy miał w tej podwyższonej jakości odbioru swój udział. W większości przypadków delikatnie pomrukując ale gdy tylko zrodziła się potrzeba większej dynamiki, zamieniał się w prężnie działający głośnik niskotonowy. Najbardziej było to odczuwalne podczas odsłuchiwania kanałów muzycznych. Bardzo mi się takie zróżnicowanie generowania sceny spodobało. Co ciekawe głośność zestawu - zarówno soundbara jak i subwoofera - pozostawała na tym samym poziomie. A to tylko przystawka przed daniem głównym.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Nie mogło zabraknąć filmów i odsłuchu ich ścieżki dźwiękowej. Tu szczerze powiedziawszy liczyłem na mocny efekt. Do tego testu wybór padł na tytuły: „2012” oraz „Avatar”. Obie produkcje są aż przeładowane efektami specjalnymi, zarówno wizualnymi jak i dźwiękowymi. Na początek „2012”. Ścieżka dźwiękowa przygotowana w DTS 5.1, wysoka jakość audio gwarantowana. W tym filmie zestaw Rotha pokazał na co go stać. Listwa projekcyjna pod TV ożyła, rzeczywiście dźwięk słychać było z każdej strony, a głośnik basowy potęgował i tak już wyjątkowe wrażenia. Przyznać trzeba, moje odczucia były zbliżone do tych z prawdziwego kina, gdzie często dźwięk nas niemalże osacza. Drugi z tytułów, choć kładzie większy nacisk na efektowną grafikę komputerową, też może się pochwalić nie lada efektami dźwiękowymi. Finałowa bitwa to po prostu feeria dźwięków, z każdej strony okraszona świetnie oddanymi wybuchami. Tutaj subwoofer po prostu szalał i wydobywał z siebie nieludzkie dźwięki. Przyznać muszę, że podczas oglądania obu produkcji, głośność była ustawiona na bardzo wysokim poziomie. Tym samym efekt dla oglądającego był oszałamiający. Mój znajomy, który miał okazję ze mną chwilę pooglądać jeden z filmów, przez dłuższą chwilę nie był w stanie dojść do siebie. Stwierdził bowiem, że dziecko płacze gdzieś w pokoju obok, a okazało się, że sytuacja ta miała w rzeczywistości miejsce w jednej ze scen filmu. Nie mógł uwierzyć, że niepozorna listwa pod telewizorem jest w stanie spłatać mu takiego psikusa słuchowego.

Warto dodać, że mieszkanie, w którym oprócz portalowego labu sprawdziliśmy odsłuch, jest dość nieregularne. Jest kilka dzielących większą przestrzeń ścianek działowych, które urywają się przed osiągnięciem sufitu. W takich warunkach dźwięk z soundbara ma się gdzie rozchodzić, odbijać i wracać do słuchającego. Jest to wręcz idealne środowisko do tego typu rozwiązań. Sprawdzaliśmy też zachowanie się głośników w typowym kwadratowym pokoju, przy tych samych produkcjach efekt odsłuchowy był zgoła odmienny: odrobinę przytłumiony i bez oczekiwanej głębi. To samo tyczyło się odsłuchu muzyki mp3. Materiał mimo wysokiej jakości (320 kbps) brzmiał trochę „plastikowo”, a im głośniej słuchałem, tym gorszy był odbiór. Jak większość zestawów do kina domowego, Roth BAR 1 niedomaga bowiem w średnim zakresie tonów. Zwiększanie głośności skutkuje więc coraz większym piszczeniem sopranów i dudnieniem basów. Gdybym zaczął od tego miejsca nie wiem czy bym nie zakończył testu znacznie szybciej oraz czy werdykt końcowy pozostawiałby na sprzęcie choć jedną suchą nitkę.

Zestaw na miarę swoich możliwości

Zestaw Roth w kwestii odsłuchu zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. W przypadku filmów z efektowną ścieżką dźwiękową wypada rewelacyjnie. Znacznie lepiej prezentuje się niż zwykłe, wbudowane w telewizor głośniki. Dodatkowo sama konstrukcja, czyli bezprzewodowe połączenie subwoofera z listwą projekcyjną, wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla osób, które nie chcą ciągnąć kilometrów kabli po już urządzonym mieszkaniu. Mamy tylko dwa kable zasilające, a oba elementy zestawu możemy rozstawić w miejscach najbardziej nam pasujących. Tę swobodę w aranżacji docenią też osoby, które borykają się z małą ilością miejsca i z nieustawnymi mieszkaniami. Zwłaszcza, że soundbar w nieregularnych przestrzeniach wykazuje znacznie lepsze właściwości audio niż w regularnych, kwadratowych czy prostokątnych pokojach.

Obraz

Oczywiście zestaw Roth BAR 1 nie jest pozbawiony wad. Do największych, moim zdaniem, zaliczają się przeciętne wrażenia podczas odsłuchu muzyki oraz pilot, który sparował się z moim Xtreamerem. Być może jest to sprawka bliźniaczego układu sterującego w obu pilotach. Z innym sprzętem powyższego problemu nie zaobserwowałem. Wady te nie są jednak na tyle odstraszające i nie mają znaczącego wpływu na ocenę całości. Ta jest jak najbardziej pozytywna.

Reasumując, jeśli borykasz się z ograniczonym miejscem w mieszkaniu, a dodatkowo nie chcesz mieć tony kabli łączących system kina domowego z prawdziwego zdarzenia, to produkt marki Roth jest wart rozważenia. Sugerowana cena Roth BAR 1 to co prawda 1699 zł, ale konkurent w postaci zestawu Yamaha YSP-2200 jest jeszcze blisko dwukrotnie droższy. Oczywiście można też zadowolić się jednym z podstawowych soundbarów. W podobnej cenie znajdziemy zestaw Yamahy YHT-S400 z tą różnicą, że jest on przewodowy i nie posiada takiej technologii generowania sceny jak droższy wariant tego samego producenta, w zamian ma jednak wbudowany amplituner w subwooferze.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)