ArcAkcesoria, czyli designed in Redmond

ArcAkcesoria, czyli designed in Redmond

ArcAkcesoria, czyli designed in Redmond
08.09.2011 19:45, aktualizacja: 14.09.2011 14:33

Żarty o kopiowaniu i naśladowaniu przez Microsoft tego, co udaje się firmie Apple, ciągną się od zarania dziejów. Na sile przybrały po premierze Windows 7, być może to jednak dopiero preludium - i nie chodzi nawet o to, co otwarcie już przyznają twórcy Windows 8, że czas by system był bardziej elegancki. Skąd Microsoft czerpać będzie inspiracje, można zorientować się po najnowszej linii akcesoriów - myszce i klawiaturze z linii Arc, Arc Touch Mouse i Arc Keyboard (już bez touch).

Akcesoria ma wyróżniać wyszukana stylistyka, wysoka jakość wykonania oraz funkcjonalność... bardziej intuicyjna, niż pecetowa. Nie trzeba mieć doktoratu ze wzornictwa przemysłowego żeby wiedzieć, skąd ten pomysł. Pytanie, czy się udało?

Obraz

Zacznijmy od myszki, która na pierwszy rzut oka wygląda faktycznie, jakby coś applowego wpadło do kubka czarnej farby. Prawie, bo o ile część, na której spoczywa dłoń wykonana jest z thinkpadopodobnej gumy, o tyle przyciski i górne elementy to już śliski plastik. Co gorsza, typu piano black, przez co klei się do palców bardziej, niż tancerka go-go. Mysz w stanie spoczynku jest prosta i wygiąć trzeba ją samodzielnie, ale nie według swoich preferencji, tylko jej - do jedynie słusznej pozycji, w której się blokuje. Tylko tak da się z niej korzystać i jest to przyznam ordynarnie niewygodne.

Tam, gdzie zwykle chwyta się myszkę, nie ma nic i można sobie tylko pomerdać palcami w powietrzu. Co gorsza, przyciski reagują wyłącznie, gdy siłę przyłoży się na ich samym końcu. Ma to chyba wymusić odpowiednią pozycję ręki na myszce, ale znów - jest bardzo niewygodne. Jedynym wygodnym elementem jest dotykowy scroll, który emituje dźwięki niczym tradycyjne kółko - takie nawiązanie do tradycji, diabli wiedzą po co. Myszka jest oczywiście bezprzewodowa i wymaga niewielkiego adaptera na USB, którego w transporcie można magnetycznie przyczepić myszce pod ogonek. Werdykt? Po piętnastu minutach spędzonych na Quake Live uznałem, że mysz się do niczego nie nadaje. Późniejsze próby użycia jej bardziej produktywnie również mnie do niej nie przekonały.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Czas na klawiaturę - tutaj też widać inspirację podobnym urządzeniem, które uderza swoimi niewielkimi rozmiarami szczególnie pod 27-calowym iMackiem. Pod klawiaturą trzyma się na magnesie kolejny adapterek USB, który myślałem nie będzie potrzebny, skoro wsadziłem już ten od myszki. Po pięciu minutach kombinowania poddałem się jednak i wsadziłem go obok - jeśli ktoś wie, czy da się na jednym, to niech powie, bo producent z całą pewnością tego nie ułatwił. Być może należało przeczytać instrukcję, tylko litości - to przecież raptem mysz i klawiatura, aż tak zdesperowany nie byłem. Co więcej? Klawiatura jest wygodna, pisze się fajnie, łatwo ją przenieść i aż żal myszkę ściska, że ma poważną wadę - strzałki rozwiązane są jednym, niewygodnym przyciskiem opornie reagującym na różne kierunki nacisku. Na mój gust, coś takiego to można zastosować w nawigacji samochodowej, a nie w urządzeniu służącym jako podstawowe narzędzie komunikacji z komputerem. Sorry memory, ale ja podziękuję.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Wszystkie te wrażenia wiążą się z niemałą ceną - około 200 zł za mysz i blisko drugie tyle za klawiaturę. Jak na zestaw za niemal 400 zł, Microsoft mógłby się trochę bardziej postarać. Sukces urządzeń Apple to nie tylko wysoka cena i wyszukane wzornictwo, ale i naprawdę imponująca użyteczność, której w urządzeniach serii Arc nie widać.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)