Blur

Redakcja

14.06.2010 13:12, aktual.: 01.08.2013 01:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bizzare Creations… Nazwa, która pewnie wywołuje niezwykle ciepłe wspomnienia w sercu każdego fana wyścigów wszelakich - to przecież ojcowie jednej z lepszych serii „ścigałek” naszych czasów, Project Gotham Racing. Milczenie firmy na temat nowych produkcji wielu przyjmowało z niepokojem, ale też i nadzieją, oczekując kolejnej części. Tymczasem niespodzianka, bo twórcy postanowili zaskoczyć zupełnie świeżym dziełem, gotując nam swoisty growy miszmasz, z zarówno elementami PGR oraz Metropolis Street Racer, jak też innych klasyków - jako inspirację wymienia się między innymi również WipEout, tudzież... Mario Kart. Zaintrygowani? Ja byłam bardzo, dlatego szybko położyłam swoje zachłanne łapki na Blurze. Założenia deweloperzy mieli ambitne, ale jak taka mieszanka sprawdza się w praktyce? Mimo swoich wad, produkt spełnił moje oczekiwania z nawiązką.

Blur to efektowne wyścigi samochodowe, które moja niezbyt obeznana koleżanka określiła mianem "bombardujących się wszystkim, co popadnie autek". Sporo w tym prawdy, bo gra - w odróżnieniu od rywalizującego z nią obecnie Split/Second, stawia na sianie zniszczenia nie za pomocą "małego remontu" tras, lecz klasycznych dopalaczy. Mamy zatem pozwalające osiągać niesamowite prędkości nitro, samonaprowadzające kule wybuchowe, oraz słabsze pociski wypuszczane w serii po trzy. Jest także coś podobnego do działającej na bliski dystans fali uderzeniowej, a umiejętnie nią manewrując można na przykład wrzucić kogoś do wody czy tam zepchnąć w przepaść. Na denerwującego nas lidera bardzo dobrze zadziała zaś prąd wrzucany mu w postaci niebieskich okręgów prosto pod koła. Za to jeśli wolicie defensywę, przydatna stanie się zdecydowanie tarcza, nie zabrakło też możliwości naprawy pokiereszowanego auta. Co fajne, każdą z „mocy” da się do tego zastosować na dwa sposoby, bo manewr gałką w tył da nieco inny efekt - sprawdźcie koniecznie hamowanie na włączonym nitro.

Obraz

Kilka słów wypada oczywiście poświęcić zabawie w trybie dla samotnego gracza, która w Blurze została rozwiązana dość nietypowo. Kolejne wyzwania stawiają nam bossowie, a jest ich w sumie dziewięciu różnych - to zainteresuje się nami piękniś w sportowym aucie, to znowu niebezpieczna ślicznotka za kierownicą terenówki... Każdy oferuje sześć karierowych konkurencji, ale żeby stanąć w szranki z szefem nie wystarczy po prostu wygrywać wyścigów. Panowie i panie są wybredni jak rzadko, żądając wypełniania przeróżnych zadań, związanych przykładowo z umiejętnym stosowaniem dopałek, całkowitą destrukcją na trasie, albo też zdobywaniem rzeszy fanów. Tak - fanów, bo to oni są tutaj swoistą "walutą" (niczym kudosy w serii PGR), umożliwiającą postępy, odblokowywanie lepszych fur i tak dalej. Co lubią? Długie drifty, ciągłe prowadzenie, eliminację rywali, zróżnicowaną rozwałkę, wreszcie spełnianie specyficznych dla każdej miejscówki kaprysów, czasem trudnych do zrealizowania. Ogólnie rozgrywka w pojedynkę nie nudzi, bowiem i do roboty jest tutaj zwyczajnie sporo.

[break/]Ciekawe, że rozbijać się przyjdzie wózkami jak najbardziej licencjonowanymi - od Audi, Volkswagenów i Opli, po „wypasione” sportowe Vipery, Landrovery i inne terenowe cudeńka. Auta opisane są parametrami określającymi ich przydatność na danej nawierzchni - prędkość, łatwość prowadzenia, przydatność do „wślizgu” oraz wytrzymałość. Takim Fordem GT nie poszalejemy na bezdrożach (możemy co najwyżej dosłownie polatać w powietrzu od zakrętu do zakrętu), a z kolei w mieście lepiej poradzą sobie przyczepne, wyrabiające z łatwością ostre krańce trasy bryczki. Miejscówki są zróżnicowane, więc choć cała akcja rozgrywa się tylko w czterech krajach, tak monotonii nie czuć nawet po wielu godzinach rozgrywki. W lokacjach nie brakuje również swoistych smaczków geograficznych, w stylu przejazdu pod mostem Golden Gate czy też (mój ulubiony motyw) pomykania na pełnej prędkości między literami tworzącymi napis "Hollywood". Rzecz jasna, podczas wyścigu towarzyszą nam zawsze wybuchy, fajerwerki oraz masa innych atrakcji, tworzących z Blura wysokiej klasy ucztę dla oczu...

Obraz

Szkoda, że w karierze zabrakło większego zróżnicowania konkurencji, bo mamy tylko klasyczny wyścig, samotną jazdę na czas przez punkty kontrolne oraz Destruction, czyli masowe rozwalanie jadących przed nami bogu ducha winnych aut. Przydałoby się przykładowo coś na kształt Eliminatora – ostatni odpada. Dobrze chociaż, iż każde starcie z bossem rozegrać da się na dwa sposoby (niszcząc wóz wroga, bądź dojeżdżając na pierwszym miejscu), a i nagrody są warte świeczki, gdyż oprócz dopakowanych ponad miarę samochodów, dostajemy też swoiste modyfikacje do furek - takie jak wzmocniona tarcza, czy większa ilość możliwych do wystrzelenia pocisków. Fajnie także, że nie zabrakło poziomów trudności, dzięki czemu gra może stanowić wyzwanie dla każdego - na hardzie przeciwnicy dają naprawdę nieźle popalić. Trudniejsze do wykonania są również zadania dodatkowe, jak przejazd przez bramki, które zastąpiły znane z PGR słupki.

Obraz

Dobrze, tak zwany „singiel” potrafi nieźle wciągnąć, lecz esencją rozgrywki pozostaje tryb online, gdzie ścigać się przyjdzie w do 20 osób (jest także opcja gry na podzielonym ekranie na czterech oraz system link). Tutaj możliwości dostajemy więcej - zaczynamy od szkółki jazdy, do której dostęp mają tylko gracze z rangą do dziesiątej włącznie. Później wypływamy na szerokie wody, rywalizując w grupach do 10 bądź 20 kierowców, w klasycznych zawodach z dopałkami. Idze też wziąć udział w Motor Mash, czyli masowej rozwałce na arenie, bądź poszaleć w trybie Hardcore (brak pomocy zbieranych na drodze, co wymusza zupełną zmianę sposobu jazdy). Da się mierzyć z botami, choć "żywych" chętnych nigdy nie brakuje. Warto wspomnieć, że postępy online są całkowicie oddzielone od tych w karierze - auta odkrywamy biorąc udział w rozgrywkach sieciowych, zaś i rangę podwyższamy wyłącznie tam. Ponadto, po dobiciu do 50 poziomu, pojawia się możliwość zostania legendą, co resetuje nam wszystkie statystyki, czy zdobyte modyfikacje, ale daje dostęp do nowych fur - czyżby inspiracja prestiżem z serii Call of Duty?

[break/]Miłym dodatkiem do zabawy w multi jest system wyzwań, możliwych do zaliczenia wyłącznie w sieci. Podzielone na kategorie, odkrywają się w miarę postępów w grze wieloosobowej, a część z nich potrafi spędzić sen z powiek niejednemu asowi wyścigów. Szkoda jednak, że nie zadbano o podział konkurencji zgodnie z rangą gracza, ponieważ początkującym na pewno podniesie się ciśnienie, gdy przyjdzie im rywalizować od razu z legendami. Otwartym skandalem jest zaś brak opcji zmiany drużyny w rozgrywkach zespołowych - ktoś tu chyba nie pomyślał logicznie. Cieszy rozbudowany aspekt społecznościowy tytułu. Wyjątkowym momentem lub osiągnięciem możemy podzielić się z innymi za pomocą Xbox Live, Twittera, albo Facebooka, i choć nie zaimplementowano opcji filmowej powtórki wybranej akcji, zawsze da się zrobić jakąś niesamowitą fotkę. Motyw ten istnieje zresztą również w trybie kariery, gdzie dodatkowo dostajemy możliwość tworzenia wyzwań i wysyłania ich innym graczom (ze stosowną adnotacją w stylu "nigdy nie pobijesz mojego czasu na takiej a takiej trasie, mięczaku!"). Online działa wyśmienicie, a lagi czy rozłączanie właściwie nie występują - brawo.

Obraz

Graficznie Blur wypada pozytywnie, szczególnie, że dodatkowo oprawa od czasów testów beta została jeszcze trochę podciągnięta. Owszem, samochody mogłyby prezentować się lepiej i bardziej szczegółowo, ale nie jest źle, zwłaszcza biorąc pod uwagę dobrze widoczne na nich zniszczenia. Trasy wypadają różnie, ale raczej na plus – zdarzają się istne perełki (Mount Haruna wieczorem to poezja). Pochwalić trzeba niezwykle płynną animację i to bez względu na ilość wybuchów, zniszczonych aut oraz innych atrakcji. Na liczniku już w tej chwili ponad 30 godzin gry, a nie było ani jednego spadku... Nic się także w sposób widoczny nie dorysowuje. Dźwięki wydawane przez auta są poprawne, acz bez rewelacji, podoba mi się za to muzyka doskonale pasująca do klimatu zabawy. Elektro-nuta sprawdza się nieźle, choć (nie)stety znanych utworów nie uświadczymy.

Obraz

Podziwiam Bizzare Creations - stworzyli prawdziwie "dziwną kreację", godną tego tytułu, jak mało która pozycja. Dziwną, ale niezwykle wciągającą, bowiem ten zlepek różnych przecież stylów rozgrywki, współgra ze sobą wyśmienicie. Niby wszystkiego jest trochę za mało, bo i tras niewiele, i aut, i trybów mogłoby być więcej... Acz jednak masa zadań, wyzwań oraz opcji przyprawiają o zawrót głowy. Początkowo zabawa może robić co prawda wrażenie chaotycznej, jednak jak najbardziej taktyczne stosowanie dopałek w celu skutecznej eliminacji rywali, daje dużą satysfakcję, zaś ukończenie wyścigu w pierwszej trójce powoduje, iż duma wylewa się nam czasem uszami. Polecam Blura każdemu, kto (tak jak ja) tęsknił za typowo „arkejdowym” podejściem do produkcji samochodowych. Szczególnie, jeśli dodatkowo lubicie wszelakie kule wybuchowe ładowane w czyjś bagażnik...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także