Condemned

Redakcja

21.06.2007 12:01, aktual.: 01.08.2013 01:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Krwawe i brutalne produkcje podzielić można na przynajmniej dwie kategorie. Czasem bywa tak, że gdy twórcy nie mają żadnego ciekawego pomysłu, wrzucają do swej gry poucinane kończyny, zmiażdżone czaszki i całe galony czerwonej cieczy - w końcu jakiś dzieciak w supermarkecie i tak to kupi, to może uda się wykonać także narzucony przez wydawcę plan minimum. Na szczęście, póki co żyjemy jeszcze w takich czasach, że niekiedy pojawi się pozycja, w której wszechogarniająca brutalność podkręca klimat, buduje ciężkostrawną dla psychiki otoczkę i jest w pełni uzasadniona. Tak właśnie powstało Condemned: Criminal Origins - gra, która, jeśli tylko dasz jej szansę, na długo zapadnie ci w pamięć.

Jako Ethan Thomas, detektyw FBI zajmujący się sprawami seryjnych morderców, zostaniesz wplątany w dość nieciekawą sytuację. Wraz z grupą policjantów Ethan trafił do obskurnego pomieszczania, w którym dokonano brutalnego mordu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że nie jest to jednorazowy wybryk, tylko stylowa rzeź seryjnego mordercy. W momencie, gdy bohater za pomocą specjalnych urządzeń zaczyna zbierać dowody, szybko okazuje się, że w budynku jest ktoś jeszcze - ktoś, kogo prawdopodobnie on sam szuka. Nagle zostaje uderzony, traci nad sobą kontrolę, a jego służbowa broń trafia w ręce bandyty, który zabija z niej dwóch policjantów. Sprawa się komplikuje, bo w jednym momencie z szanowanego członka FBI, Thomas staje się poszukiwanym i groźnym psychopatą. Musi się zatem ukrywać, ale jednocześnie podejmuje się niezwykle ciężkiego zadania - postanawia na własną rękę odnaleźć sprawcę swych nieszczęść.

Wyruszasz zatem w podróż pełną mrocznych niespodzianek i dźwięku łamanych kości. Mamy tu do czynienia z widokiem z perspektywy pierwszej osoby (FPP), co w tym przypadku wpływa niejako na mocniejsze utożsamienie się z bohaterem. Głównym terenem działań szybko okazują się być wyłącznie wąskie korytarze zniszczonych budowli, podziemne przejścia i pełne ciasnych pomieszczeń opuszczone budynki. Niestety w pewnym momencie pojawiają się lekkie wątpliwości co do wyglądu lokacji, bo pomimo tego, że sceneria taka bardzo dobrze wprowadza przygnębiającą atmosferę zaszczucia, tak jednak chciało by się zwiedzić też bardziej rozległe tereny - z czasem zwyczajnie jest nudno. Przecież nawet banalny, oklepany na wszystkie sposoby las, spełniłby swoje zadanie i znacznie podkręcił tempo. Oczywiście, znajdą się momenty, w których do dyspozycji oddane zostaną troszkę większe miejscówki, co nie zmienia jednak faktu, że przez zdecydowaną większość gry obserwować będziesz podobne widoki. Na dłuższą metę staje się to nużące, przy czym da się to przeżyć.

Obraz

Głównym zajęciem gracza w Condemned, obok próby rozwikłania zagadki tajemniczego psychopaty, jest ciągłe parcie do przodu i wybijanie pojawiających się od czasu do czasu przeciwników. Musisz wiedzieć, że ich zachowanie zostało opracowane w nieziemski sposób. Są niezwykle agresywni. Od razu widać, że mają na celu przede wszystkim brutalne pozbawienie Cię życia. Miotają się bezwładnie na wszystkie strony, demolują otoczenie i nerwowo wykrzykują wiele, hmm, ciekawych zwrotów skierowanych w kierunku agenta Thomasa. Do ich eksterminacji - wbrew temu, jak mogłoby się wydawać - używać będziesz tutaj głównie broni ręcznej. Jakiej konkretnie?

[break/]Metalowych rur, desek z wbitymi weń gwoździami, siekier, ogromnych młotów, a nawet drzwi od szafek i przyrządów do cięcia papieru. Słowem prawie wszystko to, co jesteś w stanie podnieść z ziemi, oderwać od ściany itp. Muszę przyznać, że w zadawanych ciosach czuć ogromną moc (soczyste huki i krzyki karconych bydlaków) i gołym okiem widać, że w danym momencie sprawiamy przeciwnikom potężny ból. Dodatkowo, niektóre z przedmiotów okażą się przydatne w określonych momentach - np. siekierą zniszczysz zamknięte drzwi, a za pomocą łomu wyłamiesz zamek z sejfu. Oczywiście, broń palna również się znajdzie, ale z niej korzystać będziesz bardzo rzadko, a to ze względu na dość ograniczoną ilość amunicji. Nie stanowi to jednak żadnego problemu - walka na krótkim dystansie sprawia zdecydowanie więcej radości oraz dostarcza masy emocji.

Obraz

Prócz tego wszystkiego gracz do dyspozycji otrzymuje jeszcze paralizator - którym można ogłuszyć przeciwnika w celu wyprowadzenia ataku - i raczej mało pożyteczny cios nogą. Przyjemnym smaczkiem jest również opcja specjalnego wykończenia przeciwnika, gdy ten padnie już na kolana. Wystarczy do takiego delikwenta wtedy podejść i wybrać jeden z czterech przycisków, by z ogromną siłą złamać mu kark, bądź też na zakończenie wymierzyć soczysty cios prosto w twarz. Jest sympatycznie, a gra nie bez przyczyny została opatrzona znaczkiem „18+”.

Obraz

Dość ciekawym patentem okazał się być motyw ze zbieraniem rozmaitych śladów, które pozostawił po sobie szukany przez ciebie morderca. Specjalistycznego sprzętu używanego do tego celu trochę jest - urządzenie reagujące na natężenie określonego zapachu, przyrządy do zbierania odcisków palców, czy chociażby aparat cyfrowy, za pomocą którego wszelkie ślady zostaną uwiecznione, a następnie przesłane do laboratorium w celu dokonania szczegółowej ekspertyzy. Nie wygląda to jednak tak, że zbieraniem śladów możemy zająć się w każdym momencie. Po prostu, po wejściu do określonego pomieszczenia, w którym przestępca coś po sobie pozostawił, u dołu ekranu pojawią się informacja o możliwości „przeszukania otoczenia”. Całkiem nieźle się to sprawdza, a przedostatnia misja za sprawą tego patentu nabiera zupełnie innego, schizującego wymiaru. Nie będę jednak zdradzał szczegółów, by nie psuć Ci zabawy.

[break/]Co do jednej rzeczy nie powinno być wątpliwości - najważniejszym elementem, który wszystko w Condemned napędza, jest klimat. Chory, brudny i psychodeliczny. Są momenty, gdy na ekran nakładany jest specjalny filtr, po czym pojawiają się przed nami wydarzenia, które już miały miejsce. Taki zabieg naprawdę robi wrażenie, bo zrealizowany został wyjątkowo dobrze. Śmiem stwierdzić, że osoby kochające atmosferę z Silent Hill, tutaj również poczują się jak w domu. Wiem, że tych gier nie wypada raczej porównywać, ale nawiązań i elementów pokrewnych jest naprawdę bardzo dużo. Klimatowi sprzyjają też dobrze dobrane odgłosy - nie ma w nich sztuczności, czy pustki, a wręcz przeciwnie - są bardzo sugestywne i świetnie dobrane. Dźwięk uderzającej o ścianę rury potrafi przeszyć dreszczem, a krzyki nadchodzących psychopatów sprawiają, że serce bije mocniej.

Obraz

Gorzej sprawa ma się z oprawą graficzną, bo nad nią niestety nie ma się co zachwycać. Condemned jest jedną z pierwszych gier wydanych na nowego Xboksa, tak więc tytuł ten reprezentuje jeszcze poprzednią generację produkcji na 360kę. I to widać. Tekstury są wyjątkowo beznadziejne i błyskawicznie potrafią wywołać uśmiech politowania. Gra może byłaby graficznie bardzo dobra, ale gdyby ukazała się jeszcze na pierwszej konsoli Microsoftu. Na szczęście niedoskonałości oprawy ostatecznie wynagradza panująca tu wyjątkowa, chora atmosfera, toteż po pewnym czasie można się przyzwyczaić. Jak do wszystkiego.

Obraz

Condemned: Criminal Origins to gra bardzo specyficzna. Do czynienia mamy tutaj z wyjątkowo ciężką i mroczną otoczką, więc jeśli z zasady nie trawisz tego typu klimatów - zapomnij o tym tytule. Jeśli natomiast lubisz się bać i poszukujesz, że się tak wyrażę, nowych doznań - możesz dać grze szansę. Sama rozgrywka jest niestety bardzo liniowa, co jednak uzasadnienie znajduje w podstawowej koncepcji scenariusza - wprawdzie główny bohater jest tu niejako zabawką w rękach psychopatycznego mordercy. Generalnie polecam, bo to pozycja nietuzinkowa i nawet pomimo wielu niedociągnięć technicznych, potrafi przykuć do telewizora na te kilka godzin, zostawiając po sobie niezapomniane wrażenia.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także