Kto ma prawa do Arduino? Podzielona społeczność i sprzeczne wizje biznesu

Kto ma prawa do Arduino? Podzielona społeczność i sprzeczne wizje biznesu
Redakcja

11.03.2015 11:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tytułowe pytanie zaczęło zadawać sobie wielu elektroników-majsterkowiczów na całym świecie, odkąd w mediach pojawiły się doniesienia o tym, że Massimo Banzi, współzałożyciel i znana twarz Arduino wycofał się z zarządzania projektem, a jego miejsce zajął Federico Musto, dyrektor Dog Hunter. By sytuację jeszcze bardziej skomplikować, Banzi od razu zaprzeczył rewelacjom o jego rzekomo zredukowanej roli w projekcie Arduino.

Sprawa ta ujawniła konflikt pomiędzy współzałożycielami Arduino, wynikający ze zgoła odmiennych wizji strategii biznesu oraz spory prawne odnoszące się do prawa używania znaku handlowego projektu. Sytuację komplikuje fakt, że istnieją teraz dwie różne firmy z taką samą nazwą i z takim samym logo, zarządzające różnymi stronami internetowymi (z końcówkami .cc i .org).

Wiadomość po której rozgorzała dyskusja społeczności pochodzi z początku z lutego. Wtedy to media doniosły, że Musto został mianowany CEO Arduino SRL. Obejmując urząd ogłosił nową strategię – projekt ma stać się „bardziej międzynarodowy”, nastąpić ma nowy podział obowiązków. Musto obejmie kierownictwo biznesowej strony przedsięwzięcia, a Banzi skupi się na rozpowszechnianiu wolnego oprogramowania.

Banzi szybko wydał oświadczenia wyjaśniające, że z niczego się nie wycofywał i, że nie był zaangażowany w organizację kierowaną przez Musto, jak to dawały do zrozumienia niektóre media. Banzi stwierdził również, że oświadczenie Musto objęło tylko kierownictwo i strategie Arduino SRL i innych firm kontrolowanych przez Musto, ale nie projektu jako całości.

Banzi posiada udziały w firmie Arduino SA, mającej siedzibę w Szwajcarii oraz w innych firmach posiadających tę samą nazwę. działających w innych częściach świata.

Szybko zadano pytanie, która firma może rościć sobie prawo bycia legalnym przywódcą projektu? Na ostateczną odpowiedź na to pytanie prawdopodobnie trochę poczekamy, gdyż jak ujawniono, toczą się dwa postępowania sądowe w sprawie użycia znaku handlowego Arduino, jedno w USA i jedno we Włoszech. Arduino LLC 23 stycznia 2015 złożyło pozew przeciwko Arduino SRL i spółkom powiązanym z osobami Gianluca Martino i Federico Musto o prawo do korzystania ze znaku handlowego. Społeczność może jedynie czekać na decyzje sądów, mając jednocześnie nadzieję, że brak spójnej polityki rozwoju projektu nie zaszkodzi jego przyszłości.

Popularne Arduino Uno
Popularne Arduino Uno

A jak to wyglądało w przeszłości? Projekt Arduino powstał w 2005 roku za sprawą pięciu osób (Gianluca Martino, Massimo Banzi, David Cuartielles, Tom Igoe, David Mellis), którzy dali początek tej otwartej architekturze. Firma Arduino LLC została założona w Stanach Zjednoczonych przez wyżej wymienionych w 2009 roku i jest właścicielem znaku towarowego Arduino.

Arduino SRL wcześniej znane jako Smart Projects, którego założycielem był Gianluca Martino, stało się pierwszym producentem płytek Arduino i dzisiaj w dalszym ciągu produkuje większość z nich. Żaden z pozostałych założycieli nie jest zatrudniony w tej firmie, ale posiadają oni udziały w kilku organizacjach (włączając wyżej wspomniane Arduino SA w Szwajcarii i Arduino LLC w USA) zarejestrowanych przez lata do zarządzania znakiem handlowym Arduino w różnych częściach świata.

Wygląda na to, że wynalazcy mają różne wizje na temat roli produkcji sprzętu w przyszłości Arduino. Musto i Martino uważają, że produkcyjna strona projektu powinna być jego główną częścią i powinna pozostać na ile to tylko możliwe we Włoszech. Banzi z kolei widzi produkcję sprzętu jako jedną z części misji Arduino, ale nie najważniejszą. Konsekwentnie Arduino SA zaczęło udzielać licencji na produkcję płytek różnym firmom w różnych częściach świata, urzeczywistniając scenariusz, w którym każdy lokalny rynek będzie miał swojego lokalnego licencjonowanego producenta. To posunięcie jest postrzegane jako sposób na walkę z rozpowszechnioną nielegalną dystrybucją płytek ze sfałszowanym znakiem handlowym Arduino na niektórych rynkach, np. chińskim. Banzi i pozostali trzej współzałożyciele, widzą przyszłość Arduino SRL jako jednego z licencjonowanych producentów sprzętu Arduino. Przy takim obrocie spraw Arduino SRL straciłoby uprzywilejowaną pozycję jedynego wytwórcy sprzętu, którą cieszyło się przez lata.

Jednakże Musto i Martino wierzą, że ich firma jest czymś znacznie więcej niż tylko kolejnym producentem i w związku z tym ma prawo używać znaku handlowego i logo projektu, jak to pokazuje nazwa firmy i nowa strona internetowa www.arduino.org

Pomimo konfliktu założycieli i niepewności co do przyszłości Arduino, społeczność prężnie szykuje się do kolejnego Dnia Arduino, który odbędzie się już 28 marca na całym świecie. Impreza ma za zadanie zintegrować użytkowników Arduino i ułatwić im wymianę doświadczeń. Również i w naszym kraju zorganizowane zostaną spotkania w kilku miastach, m.in. w Gliwicach, Gdyni, Radomiu czy Warszawie. W ramach spotkań odbędą się warsztaty i pokazy, nie zabraknie również czasu na rozmowy i integracje.

Sam projekt ze względu na swoją otwartość i prostotę budowy nie ma szans upaść. Już teraz wiele innych firm w tym Intel (przy współpracy z Arduino SA) czy inne mniej znane firmy rozwijają swoje własne wersje Arduino pod innymi nazwami. Dzięki dostępnej dokumentacji każdy może zbudować swoje własną odmianę mikrokontrolera. Na pewno więc przetrwa sama idea, nie zarażona chciwością i żądzą pieniędzy.

Tymczasem inny popularny projekt, młodszy brat Arduino, czyli Raspberry Pi, pod koniec lutego br. obchodził już trzecie urodziny swojego istnienia (co ciekawe, urodziny przypadają 29 lutego) i nie ma takich problemów. Od swojego powstania udało się sprzedać ponad pięć milionów egzemplarzy, co można uznać za niebywały sukces. Ciężko jest określić ile płytek udało się sprzedać w ciągu ponad 10 lat projektu Arduino, ze względu na bardzo dużą liczbę klonów jak i samych podróbek, które nie są rejestrowane, ale można się domyślać, że ich łączna suma jest o wiele większa niż liczba obecnie sprzedanych Raspberry Pi.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (15)