Mercury Hg

05.10.2011 14:16, aktual.: 01.08.2013 01:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Prowadzenie zbitki rtęci przez przekombinowane plansze – brzmi znajomo? Może dlatego, że marka Mercury jest obecna na rynku od ładnych kilku lat. Produkcja, która zadebiutowała niegdyś z powodzeniem na platformie PSP ostatnio doczekała się edycji HD, tfu! - Hg pod Xbox Live Arcade. Cena 400 Microsoft Points przyznacie kusi niezwykle, pytanie tylko, czy to nie podejrzanie mało, jak za nową gierkę. Cóż, tytuł furory na cyfrowym rynku nie zrobi, niemniej jeśli ktoś ma luźne „końcówki” na swoim koncie i lubi wyzwania zręcznościowo-logiczne, tak można się dziełem Ignition zainteresować.

Założenia rozgrywki pozostały bez zmian. Pamiętacie drewniane zabawki, labirynty pełne dziur, przez które toczyło się niewielką metalową kulkę, przechylając całość konstrukcji na różne strony? Tutaj mamy cyfrowe odzwierciedlenie tego właśnie. Po planszy zawieszonej w próżni mknie spora kropla rtęci, którą kierujemy odpowiednio manipulując etapem przy użyciu jednej gałki analogowej, drugą upewniając się równocześnie, że kamera odpowiednio pokazuje to, co się akurat dzieje. Musimy w jak najkrótszym czasie dotrzeć z punktu A do B i to nie zawsze jest proste – a w miarę odkrywania kolejnych poziomów rzecz jasna stopniowo coraz trudniejsze. Gra ocenia tempo dotarcia do mety, czy zebraliśmy po drodze wszystkie możliwe porozrzucane dookoła elementy, plus premiuje utrzymanie stałej ilości cieczy – więc nie warto się po prostu „rozlewać” po kątach.

Obraz

Pomysł rozwijany jest w udanym stopniu na kilka sposobów. Dostajemy kombinowanie z kolorami, w tym mieszanie docelowych barw z tych składowych – kiedy mamy tylko niebieski i żółty podmieniacz, a przykładowo potrzebna nam kulka zielona, wypada się rozdzielić na dwie mniejsze z wykorzystaniem ostrego elementu otoczenia, a potem po zabarwieniu znowu połączyć. Są powierzchnie w odmienny sposób wpływające na rtęć. Pełno jest wgłębień, czy torów rozbudowujących się wręcz przed nami, stąd należy się koncentrować, aby nie trafić w przepaść. W miarę postępów w grze i zdobywania wymaganej liczby atomów odblokowujemy kolejne zestawy plansz, w tym bonusowe czy osobno skrojone wyzwania. Da się powrócić do raz przebytych etapów, aby spróbować zdobyć nagrodę wyłącznie za to, za co poprzednio nie została nam przyznana.

[break/]Grafika jest raczej oszczędna, spełnia jednak ogólnie narzuconą jej rolę. W tle przewija się sporo ruchomych elementów, na które (a po części także sam pokonywany labirynt) wpływ mamy poprzez odpalenie własnej ścieżki muzycznej na konsoli – świat nagle zacznie pulsować do znanego rytmu. Domyślne udźwiękowienie wypada niemniej całkiem nieźle, udanie podkreślając logiczne zmagania. Największą bolączkę oprawy stanowi jej pastelowość plus rozmycia. W połączeniu z nie do końca dającą się opanować kamerą, wszystko może w pewnym momencie przyprawić o zawroty głowy. Zakładam że tylko w nielicznych przypadkach nagromadzenie efektów prowadzi do mdłości, lecz z drugiej strony nigdy nie byłem w tej materii nadwrażliwy - a nawet po kilkuminutowych sesjach czułem się tu niekiedy lekko skołowaciały. Nie poleciłbym więc tytułu dzieciom.

Obraz

Poza tym do zabawy nie miewa się większych zastrzeżeń. Poziom plansz został wyważony w sposób przemyślany, fani serii zauważą brak tych „przeszkadzajek”, które dotąd potrafiły nieźle zirytować – twórcy najwyraźniej poszli po rozum do głowy. Projektantów nie poniosła wena i prezentowane obszary zachowują kompaktowe rozmiary, co zapobiega znużeniu, późniejsze etapy zaś nie są na tyle przekombinowane, żeby rzucać padem o ścianę. Jeżeli czepiać się czegoś na siłę przy temacie rozgrywki to dałoby się produktowi pewnie wytknąć miejscami zbytni nacisk na zręcznościowy aspekt rozgrywki. No ale czego oczekiwać od po części przecież „czasówki”, podszywanej zaledwie fragmentami logicznymi.

Obraz

Otrzymaliśmy fajny, tani produkt, zapewniający sporo chwil radosnej rozgrywki, lecz w żadnym wypadku nie wybijający się ponad pewną jakość – dlatego zapewne przejdzie bez większego echa, nawet pomimo niskiej ceny, albo opcji mierzenia się z innymi w rankingach. Grę da się w miarę szybko skończyć, a jak chcemy kontynuować zabawę nieco dłużej to mamy przed sobą oczywiście wizję różnego DLC. Martwią pewne przeciwwskazania „medyczne” - wypada najpierw sprawdzić wersję testową produkty, czy będziemy w stanie bez męczenia się pomagać rtęci, czy też stanie się ona w pewnej formie dla nas toksyczna… Możliwe, że załapiecie jednak „pozytywnego” bakcyla, bo realizacja starego jak świat pomysłu potrafi wciągnąć. To był zwyczajnie dobry pomysł.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także