Race Driver: GRID

Redakcja

12.06.2008 00:38, aktual.: 01.08.2013 01:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dawno już nie grałem w tytuł wyjątkowo udanie realizujący założenia gatunku „ścigałek”. Mimo prób licznych produkcji, które ostatnimi czasy nawiedziły rynek, zawsze czegoś mi brakowało - szwankował model jazdy, grywalności doskwierał brak pomysłu lub po prostu oprawa A/V psuła wszelkie doznania. Czy rzeczywiście tak trudno zbudować produkt, który zadowoli szeroką rzeszę fanów czterech kółek? Wszystko przy niesamowitej grafice, mocy licencji, realistycznym zachowaniu pojazdów i ciekawych, wymagających trasach. Dodatkowo świetnym ruchem ze strony producenta byłoby zaimplementowanie sprawnych algorytmów sztucznej inteligencji, zaawansowanej mechaniki zniszczeń oraz zróżnicowanych i interesujących wyzwań... Cóż, kiedy patrzę na poprzednie zdania uzmysławiam sobie, że rzeczywiście niezwykle ciężko usatysfakcjonować dzisiejszego gracza. Ale, ale - czytajcie proszę dalej.

Bez lideraZapewne każdy maniak cyfrowych wyścigów doskonale kojarzy taki tytuł ze stajni Codemasters jak Toca: Race Driver. Produkcję, która oprócz bardzo dobrego modelu jazdy obfitowała w fantastyczne odwzorowanie uszkodzeń aut oraz zróżnicowane maszyny. Co prawda tytułowi można było zarzucić kilka większych lub mniejszych wpadek, tak całość stanowiła atrakcyjną dla klienta propozycję. Nic zatem dziwnego, że grupa „mistrzów kodu” postanowiła jeszcze raz spróbować w tym klimacie, tworząc przez kilka lat grę, która słusznie może teraz zostać okrzyknięta wyjątkową. Zwłaszcza, że Codemasters - a ekipa ta nigdy nie rzuca słów na wiatr - obiecało produkt niezwykle dopracowany. Jakie jest prawdziwe oblicze Race Driver: Grid? Zdumiewające.

Czas rozpocząć wyścigKwestia wszelkich decyzji podejmowanych w czasie kontaktu z grą jest niezwykle czytelna. Do wyboru mamy trzy lokacje, w których chcemy wystąpić - Stany Zjednoczone charakteryzują się trasami osadzonymi w potężnych metropoliach, Japonia pełna jest krętych, górskich uliczek, w Europie znajdziemy świetne tory wyścigowe. Ponadto wyzwania można podzielić na zmagania klasy F1000, GT1, GT2, LMP 1, LMP2, muscle car, pojazdów turystycznych oraz samochodów poddanych ostremu tuningowi. Dodatkowo do czynienia będziecie mieć jeszcze nie tylko ze standardową walką o określone miejsce na podium, ale także zawodami typu „drift” oraz „demolition derby”. Jak zatem sami widzicie wszystko jest tutaj niebywale przejrzyste i wymaga od gracza jedynie prostego wyboru gdzie i w czym chce wziąć udział.

Gra w głównym trybie od razu rzuca nas na głębokie wody. Rozpoczynając zabawę w tzw. World Grid, bez jakiegokolwiek wstępu musimy nie tylko opanować dosyć niesforną maszynę, ale również bardzo techniczny i wymagający tor. Bez zmartwień jednak - tytuł zaraz potem zwalnia, dając nam swobodną możliwość rozeznania się w zupełnie nowym dla nas środowisku. A to od początku imponuje. Najpierw należy uzbierać ponad 60 tys. Euro, za które będziemy w stanie zakupić pierwsze auto. Dopiero wtedy uzyskujemy dostęp do wcześniej opisywanych turniejów, a te z kolei składają się od jednego do nawet pięciu pojedynków. Co więcej - deweloper dorzucił możliwość podjęcia walki w pojedynczym starciu dla określonego teamu, ale tym samym pozbawiając nas możliwości wyboru auta oraz punktów szacunku.

[break/]Wspomniane punkciki to w grze najważniejsza waluta. Zdobywamy je oczywiście za jak najlepsze wyniki na torze. Dzięki nim awansujemy, poprawiamy pozycję w klasyfikacji generalnej i w rezultacie zdobywamy dostęp do kolejnych, trudniejszych, lecz również lepiej nagradzanych zawodów. Co cieszy to fakt, że tytuł nas nigdy do niczego nie zmusza. Zależy nam na lepszej licencji, ale np. „drift” nie jest naszą największą zaletą? Nic straconego. Dzięki sporej ilości dostępnych imprez bez problemu możemy skoncentrować się tylko na tych, które najbardziej nas interesują. W sumie na gracza czeka ponad 50 wyzwań podzielonych na kilkadziesiąt tras. Do wyboru, do koloru - chciałoby się rzec.

Race Driver: Grid to również naturalnie pieniądze, a te możemy przeznaczyć na konkretne bolidy. Wśród 45 pojazdów jakie na nas czekają mamy takie cukierki jak Aston Martin DBR9, Chevrolet Corvette C6-R, Honda NSX-R, Nissan Skyline GT-R Z-Tune, a nawet Pagani Zonda R oraz Koenigsegg CCXR. Facetów strasznie zaboli jednak fakt, że nie dano nam żadnej szansy zajrzenia „pod sukienki” tych piękności. Po prostu dostajemy furę, wybieramy tor i jazda. Za gotówkę możemy zatrudnić również kierowców, którzy dołączą do naszego zespołu - ich jakość zależy od stawki jaką im zaproponujemy, pod uwagę bierzemy takie cechy jak agresja, reakcja, umiejętności, konsekwencja oraz świadomość. Niestety jest to jeden z niewielu elementów, który w grze wydaje się nie do końca udany - to, co niby w teorii dobre, w praktyce często potrafi zawieść i tak jest właśnie w przypadku kolegi z drużyny.

Warto wspomnieć o obecności sponsorów, bowiem oni również są atrakcyjnym oraz stałym źródłem dochodu. Ich wybór, choć często przypadkowy, o dziwo ma spory wpływ na to ile po danym wyścigu wyląduje na naszym koncie. Polecam zatem dokładne przejrzenie pojawiających się ofert, które wyróżniają się nie tylko proponowaną stawką, ale także precyzyjnymi wymaganiami. Jakimi? W grę wchodzi zajęcie określonego miejsca na mecie, ale także pokonanie konkurencyjnego teamu, brak stłuczki, czy nawet pobicie rekordu trasy. Patent zatem fajny i przyznać muszę, że całkiem realistycznie zrealizowany. Główny sponsor płaci podwójną stawkę, a reszta walczy o atrakcyjną powierzchnię na aucie. Trudne prawa rynku...

Ślady na szosieRace Driver: Grid to z pewnością nie jest pełnokrwisty symulator. Możemy co prawda wyłączyć wszelkie pomoce z rodzaju asystenta hamowania, czy kontroli trakcji, tak charakteru gry do końca nigdy nie zmienimy. Fury z tylnym napędem uwielbiają wpadać w poślizg, wszelkie skracanie nie przypada podwoziu do gustu, a jakikolwiek kontakt z innymi kierowcami łatwo może zakończyć się dla nas „rozczłonkowaniem” pojazdu. Co za tym idzie spadają osiągi, samochód potrafi złamać oś i ściągać nas na określoną stronę, czy nawet odmówić zupełnie posłuszeństwa i zgasnąć. Race Driver: Grid to więc „arcade racer” - ale taki wymagający, kładący duży nacisk na umiejętności gracza - który dzięki realistycznym zniszczeniom oferuje jednak wiarygodną atmosferę. Dodatkowo sztuczna inteligencja przeciwników nieźle symuluje żywego przeciwnika serwując nam co chwilę niespodziewane sytuacje. Jakie? Polecam doświadczenia tego na własną rękę.

[break/]W grupie już niefajniePoza wspomnianą, dosyć wątpliwą pracą kolegi z drużyny, również tryb multiplayer należy zaliczyć do tych niewielu elementów gry, które mówiąc szczerze zawodzą. Przede wszystkim w danym wyścigu może wziąć udział tylko 12 graczy - dziwne, bo w tych samych zawodach w „singlu” brało udział 20 fur. To jednak nic w porównaniu z tym, co dzieje się w czasie wieloosobowej rozgrywki. Brak kar, jakichkolwiek rankingów, ba! - nawet możliwości ustawień kolejnej sesji, decydują o tym, że spotkania to częsty popis najdziwniejszych karamboli. Ludzie jeżdżą pod prąd, ciasne trasy uniemożliwiają jakąkolwiek sensowną rywalizację – totalny kataklizm. Nie przygotowano nawet serii kwalifikacyjnej zamiarem ustalenia startowej kolejności zawodników. „Wolna amerykanka” – tak właśnie można określić spotkania wielu ludzkich graczy. Wielka szkoda.

Moje oczy!!!Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Race Driver: Grid zwyczajnie oniemiałem. Mimo sporej dawki filmowych zwiastunów nie spodziewałem się, że ta gra będzie tak wyglądać. Niesamowita dbałość o detale, ultra szybka animacja, modele aut zachwycające realizmem, ale przede wszystkim trasy dopieszczone pod każdym względem. Nawet widownia to w pełni trójwymiarowe obiekty, które niemal można porównać do zawodników z FIFA, czy Pro Evolution Soccer. Poza tym tony efektów, wszelkich blurów, niesamowite światło, czy dynamiczne zmiany ostrości. To jednak jeszcze nic w porównaniu z systemem uszkodzeń auta. Odpadają koła, pękają szyby, otwierają się drzwi, odlatują płetwy – już od lat marzyłem o tak realistycznym oraz odważnym mechanizmie zniszczeń. To, co przygotowali Panowie z Codemasters stanowi po prostu mistrzostwo świata. Robota sama w sobie wyjątkowa.

Ideał prawie idealnyRace Driver: Grid jest grą, o której można zapisać dziesiątki stron. Dopracowana pod każdym niemal względem, wyposażona w udany model jazdy gwarantuje dziesiątki godzin wyśmienitej zabawy. Jedynie tryb multiplayer oraz kolega z ekipy mogliby pochwalić się większym zaangażowaniem w sukces tytułu jako jego części składowe, tak niemniej powalająca oprawa A/V, klimat oraz przede wszystkim grywalność dostarczają wrażeń najlepszego gatunku. Codemasters udowodnili, że nadal są najlepsi na rynku i takie odświeżane dinozaury jak kultowa seria Gran Turismo mają niezwykle groźnego przeciwnika. Bez najmniejszych wątpliwości polecam każdemu. Nawet fanom Tekkena…

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także