Rebel Raiders: Operation NightHawk

Redakcja

21.05.2007 14:19, aktual.: 01.08.2013 01:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dawno, dawno temu istniały na komputerach gry typu arcade, w które zagrywali się po prostu wszyscy. Tytułom takim nie dane było jednak przez lata święcić sukcesów na PC, albowiem bardziej skomplikowane, celujące w coś więcej niż tylko „bezmózgą rozrywkę” produkcje wypchnęły je z tego rynku pozostawiając pustkę w sercach osób używających komputerów „dla zabawy”. Niekiedy pojawia się jednakże produkt przypominający nam o starych dobrych czasach, pozwalający zagłębić się na kilka godzin w zręcznościowej rozrywce, pouśmiechać się, pobawić, odstawić grę na półkę i o niej zapomnieć. Tak właśnie jest w przypadku Rebel Raiders: Operation Nighthawk.

Najbliższa przyszłość według autorów gry nie jest niestety światem szczęśliwym i kolorowym. Skorumpowany rząd Unii Narodów Świata powoli wyniszcza naszą planetę w myśl starej pirackiej zasady „Bierz, co możesz, nie oddawaj nic”. Tyrania króluje na niebieskiej planecie i wydaje się już, że będzie tak zawsze, bowiem siła militarna Unii jest nie do podważenia. Jak zawsze jednak znajdzie się grupka odważnych, gotowych na wszystko niesamowitych ludzi, którzy krwawym, złodziejskim rządom terroru się przeciwstawią. Taką organizacją jest właśnie Sojusz Niepodległych Stanów (dziwnie przetłumaczona nazwa, tak BTW). Brzmi znajomo, prawda? Tak, właśnie tak drogi graczu, tylko Ty możesz uratować ludzkość. Jako dowódca eskadry duchów, perły w koronie Sił Powietrznych SNS, wraz z wiernymi skrzydłowymi zostaniesz wysłany w najnowocześniejszych modelach myśliwców, na najniebezpieczniejsze misje przeciwko najlepszym oddziałom Unii (3xnaj). Tysiące ludzi liczy na Ciebie. W czterech minikampaniach, każda po cztery misje, udowodnisz, że jesteś asem strzelanek.

Rebel Raiders: Operation Nighthawk jest produktem typowo zręcznościowym, przypominającym wydane kiedyś na PC Incoming. Akcję oglądamy zza naszego myśliwca, a sterujemy nim za pomocą klawiatury i myszki, tudzież pada jeśli takowego posiadamy. Muszę przyznać, że granie na tym ostatnim znacznie ułatwia życie przeciętnemu komputerowemu graczowi nieprzyzwyczajonemu do wykonywania akrobacji, których wymaga gra. By zaliczyć misje musimy oczywiście wypełnić pewne zadania ograniczające się najczęściej do zniszczenia wszystkich przeciwników znajdujących się na danej planszy. Można nawet pominąć przynudnawe filmiki wprowadzające nas do fabuły dane poziomu, bo zapewne skończymy go zwyczajnie po zniszczeniu kolejnej wrogiej eskadry myśliwców lub wyeliminowaniu nowego przeciwnika, który się nagle pojawił. Większość rozgrywki wygląda niestety właśnie w ten sposób i jest to jeden z podstawowych minusów Rebel Raiders.

Obraz

Produkt dość szybko się nudzi, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że twórcy nie przygotowali zbyt wielu niespodzianek, tak jeśli chodzi o fabułę, czy kwestę złożoności rozgrywki. Zręcznościowy charakter gry odnajdujemy również w modelu zachowania naszego myśliwca. Reaguje on bowiem posłusznie na każdy nasz ruch, a można by powiedzieć, że jest nadsterowny. Do dyspozycji oddano nam tylko trzy prędkości z którymi możemy lecieć. Jest to odrobinkę za mało, nawet biorąc pod uwagę zamierzony uproszczony styl gry. Nie ma więc co marzyć choćby o połowie ciekawszych manewrów znanych ze zręcznościowych symulatorów lotniczych. Równie dobrze moglibyśmy latać w przestrzeni kosmicznej. Te elementy jednak nie denerwują jeszcze aż tak bardzo, w końcu gramy przecież w zręcznościówkę, nie symulator. Niezrozumiałym jest jednak fakt, że po uderzeniu w przeszkodę, na przykład skałę, nasz samolot... odskakuje od niej bez żadnych uszkodzeń.

[break/]Sam model rozgrywki jest tak samo prosty, jak fabuła, czy sterowanie. Do dyspozycji oddano nam minikampanię, w której przejście jednej misji odblokowuje nam zadania następne. Co pewien czas będziemy musieli pokonać tak zwane „wyzwanie”, czyli na nowo rozegrać dany etap, tyle że pod specjalnym warunkiem, na przykład przy powoli wyczerpujących się osłonach samolotu. Pomysł ten miał zapewne wydłużyć żywotność gry, która sama w sobie niestety jest dość krótka - Rebel Raiders da się skończyć w jeden samotny, zimowy wieczór. W każdym bądź razie jest to metoda sztuczna i bardzo irytująca. Niektóre misje odblokują następny samolot, dzięki któremu siać będziemy jeszcze większe zniszczenie w powietrzu.

Obraz

I tutaj dochodzimy do następnej bolączki tej gry - samoloty, oprócz wyglądu, różnią się tylko w doborze niekonfigurowalnego uzbrojenia. Pierwszy z dostępnych pojazdów, YV-21 Raptor, wyposażony jest w standardowe działko i rakiety. Po kilku misjach będziemy mogli jednak pofolgować sobie za pomocą F6E, który oprócz działka może niszczyć przeciwnika jeszcze... shotgunem. Tego jeszcze nie widziałem, shotgun używany w walce lotniczej. Ale nic to, nie uwierzycie nawet jak doskonale się w niej sprawdza - na krótki dystans trzy strzały i po przeciwniku. Szkoda tylko, że wrogowie śmigają jeszcze szybciej od nas i wielokrotnie trzeba będzie przez kilka minut latać jak idiota, aby ich wykończyć.

Obraz

Po zniszczeniu jednego denerwującego nas samolociku postanawiamy ustrzelić następny - podlatujemy więc do niego i… rozpoczynamy cały manewr od początku. Bardzo często niestety przeciwnicy poruszają się po tych samych powietrznych trasach! To jest już uproszczeniem tak perfidnym i zabierającym tyle radości z gry, że Rebel Raiders wylądowało w pewnym momencie na tydzień w szufladzie. Programiści najzwyczajniej w świecie próbują zrobić z nas bezmyślnych „klepaczy” karząc nam latać misje polegające tylko i wyłącznie na niszczeniu przeciwników posiadających takie same algorytmy zachowań. Jedynym wyzwaniem są pojawiające się od czasu do czasu bombowce, które można zniszczyć tylko poprzez uszkodzenie dwóch stateczników, co pozwoli nam z kolei na dobicie kokpitu maszyny. Dlaczego jednak dokonać tego możemy tylko za pomocą działka, a nie na przykład rakiet, nie wiedzą już najstarsi górale. Ot, takie następne widzimisię autorów gry. Generalnie praktycznie nie istniejąca sztuczna inteligencja przeciwników jest jednym z największych minusów całości, a to trąci odrobinkę ignorowaniem dzisiejszego rynku. Minęły już bezpowrotnie czasy produkcji, w których podwyższanie poziomu trudności polegało tylko i wyłącznie na zwiększaniu ilości wrogów do pokonania.

[break/]Mimo tak ogromnej „zniewagi” dla nas graczy, Rebel Raiders posiada coś, co sprawia, że mimo wszystko siedzimy jednak przed monitorem przez te kilka godzin potrzebne do skończenia tejże produkcji. Jest ona bowiem miejscami naprawdę miodna i nawet całkiem widowiskowa. Jeśli pamiętacie scenę z Dnia Niepodległości, w której Will Smith goni swym F 16 statek obcych w górskim kanionie, spieszę Was zapewnić, że w RR dzieje się tak prawie przez cały czas. Gra jest bardzo szybka, wszystko prezentuje się całkiem nieźle, a same tempo rozgrywki sprawia, że nie mamy za bardzo czasu przejmować się oczywistymi bolączkami tytułu. Jest jednak i druga strona medalu, bo rozgrywanie ciągle podobnych misji w podobny sposób, przy użyciu podobnych samolotów po pewnym czasie po prostu wieje nudą. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że programiści nie przygotowali nam zbyt wielu niespodzianek w trakcie gry, także już po kilku misjach dobrze wiemy, czego możemy spodziewać się przez kolejne godziny spędzone (ewentualnie) przy tym produkcie.

Obraz

Następną irytującą sprawą są nasi skrzydłowi, którzy do niczego się zupełnie nie przydają, nawet do ściągania ognia przeciwnika. Przez większość czasu krążą gdzieś po mapie, nie pomagając nam w żaden sposób. Naprawdę potrafią zirytować sytuacje, gdy pomimo posiadania siedmiu takich wspaniałych pomocników w eskadrze okazuje się, że wszyscy wrogowie polują tylko na nas. Nie byłoby to złe gdyby nasi skrzydłowi potrafili wykorzystać sytuację i wyeliminować przeciwników siedzących nam na ogonie. Ale oni sobie gdzieś bez celu latają! Wszystkie misje więc generalnie musimy wykonać sami, każde zadanie wypełnione jest przez nas niejako osobiście, a prawie wszyscy przeciwnicy będą musieli zginąć od naszych działek i rakiet. Najlepiej by szczerze mówiąc było, gdyby skrzydłowi zwyczajnie nie istnieli - przynajmniej nie przeszkadzali by nam w samotnym ratowaniu świata. A autorzy zachwalają złożoność swej gry. Tak…

Obraz

Kończąc tą recenzję mam mieszane uczucia. Rebel Raiders posiada wiele elementów, które irytują. Nie będę się już powtarzał, ale autorzy najzwyczajniej w świecie chyba sądzili, że gracze nie zauważą tak rażących braków w SI przeciwnika oraz powtarzalności jego zachowań. Z drugiej strony, RR ma w sobie to coś, co zatraciły już jakiś czas temu gry na PC - wyzwala radość ze zwykłej, zręcznościowej zabawy. Dlatego też pomimo mankamentów tej produkcji na pewno znajdą się osoby, które przy Rebel Raiders: Operation Nighthawk będą się świetnie bawić. Przez te kilka godzin powtarzalnej rozgrywki.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także