UFC 2010: Undisputed

Redakcja

21.06.2010 09:16, aktual.: 01.08.2013 01:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mieszane sztuki walki to w Ameryce sport, który bije rekordy popularności, a nieśmiało wkracza też na polskie podwórko, między innymi dzięki efektownym galom KSW. W 2009 roku THQ podchwyciło temat i wydało niezłą grę autorstwa Yuke’s - UFC 2009: Undisputed. Tytuł odniósł spory sukces, dlatego też na rynku szybko pojawiła się kontynuacja z numerkiem 2010. Czy rok wystarczył, by poprawić wszystko to, co nie zagrało w pierwowzorze i oddać nam jeszcze bardziej kompletną, cyfrową "pigułkę" brutalnych starć? Panie i panowie, w oktagonie nie ma miejsca na czułości – tu zobaczycie tylko pot, krew oraz łzy.

Najnowsza odsłona UFC Undisputed znacząco rozbudowała listę dostępnych zawodników. W miejsce „jedynie” 41 wojowników, twórcy dają do dyspozycji ponad 100 sportowców. Każdy fan organizacji Ultimate Fighting Championship znajdzie swojego ulubieńca, poczynając od Brocka Lesnara, Tito Ortiza, czy Andersona Silvy, przez Chucka Liddella, aż do jedynego Polaka na liście – wytatuowanego Krzysztofa Soszyńskiego. Tak, licencja największej i najpopularniejszej światowej organizacji MMA robi swoje. To też jeden z powodów, dla którego konkurencyjnej pozycji od EA Sports niezwykle trudno będzie przebić tenże produkt... Współcześni gladiatorzy podzieleni są na pięć kategorii, w zależności od wagi ciała. Co ciekawe, niektórzy mogą przemieszczać się między nimi, przez co pojedynki z ich udziałem wypadają jeszcze ciekawiej. Na pewno ucieszą się w tym miejscu posiadacze konsoli PlayStation 3 – wersja na "sonkę" oferuje kilku wojowników więcej. Pewne postacie są ponadto dostępne dopiero po ściągnięciu DLC.

Zabawa to kilka trybów rozgrywki, z czego najciekawszym jest klasyczna kariera, trwająca teraz 12 lat. Oczywiście pierwszym krokiem na ścieżce przeznaczenia będzie utworzenie własnego zawodnika. Kiedy już uporacie się z jego podstawowymi danymi, wyglądem, zachowaniem oraz preferowanym sposobem prowadzenia walki, gra rzuci Was na treningowy ring, celem odbycia pierwszego starcia. Niezależnie od wyniku, rozpoczniecie właściwą karierę – przez kilka pojedynków noszącą znamiona amatorskich bojów. Jeśli będzie dobrze szło, zostaniecie odwiedzeni przez pracownika UFC, który publicznie, na antenie bloga, zaproponuje w końcu udział w profesjonalnych walkach federacji. Ogólnie omawiany tryb składa się z dwóch podstawowych elementów – walki i przygotowania do niej. Możecie wybrać spośród trzech rodzajów treningu, czyli siły, prędkości oraz ćwiczeń kardio, każde z nich zaś posiada kilka trybów intensywności. Uwaga, bo przeforsowany zawodnik potrafi nabawić się kontuzji...

Obraz

Poza ćwiczeniami, istotnym elementem przygotowania kondycyjnego są sparingi. Bardziej leniwi gracze na pewno pójdą w automatyczne spotkania, warto jednak przynajmniej raz na jakiś czas poprowadzić trening na macie własnoręcznie. Punkty najłatwiej jest nabić "tanimi" chwytami oraz ciągłym stosowaniem jednego ciosu. Na co je rozdysponować? Kategorii mamy całą masę i nie warto pomijać żadnej z nich. Jest to niezwykle istotne również dlatego, że jeśli przez pewien okres czasu do konkretnej umiejętności punkty nie będą przydzielane, wojownik zacznie o niej zapominać. Bez wątpienia na samym początku poczujecie, że Wasz sportowiec to ślamazarny leszcz, niemniej wraz z rozwojem postaci jego ruchy zaczną przypominać zachowania profesjonalnych zawodników, a sterowanie przestanie być męczące. Co jakiś czas możecie jeszcze wziąć udział w pokazowych treningach, a także wybrać sponsorów - pamiętajcie bowiem, że UFC to nie tylko bijatyka, ale również efektowne widowiska.

[break/]Tryb pokazowy umożliwia przeprowadzenie walk w dowolnej konfiguracji, z wyborem każdego z dostępnych zawodników - dzięki niemu fani MMA stworzą spotkania, o których zawsze marzyli, a żadna z dotychczasowych gal UFC ich nie zaprezentowała. Miłośnicy ringowych odznaczeń na pewno zainteresują się trybem zdobywania i obrony pasa mistrzowskiego. Pierwszy z nich oferuje starcia w drabince 8, 10 lub 12 wojowników, a celem jest przyodzianie najwyższego odznaczenia. Kiedy uda się już go osiągnąć, odblokujemy "defensywę" przewidzianą na dokładnie 12 walk. I o ile przy ścieżce do zdobycia tytułu mistrza możecie powtarzać przegrane mecze, tak potem nawet jedna porażka kończy zabawę. W menu znajdziecie też tryb klasycznych walk, gdzie przeżyjecie (lub napiszecie na nowo) głośne starcia. To nie lada gratka – spotkania okraszone są odpowiednim komentarzem czarnoskórej piękności i świetnie wprowadzają w klimat walk w oktagonie. Nadmienię, że wersja gry na PS3 ma ich o pięć więcej, a także kilka wysokiej jakości filmów obrazujących historyczne pojedynki.

Obraz

Nawet osoby, które sporo szarpały niegdyś w UFC 2009: Undiputed, powinny zainteresować się treningiem wprowadzającym do gry. System walki jest podobny, niemniej pojawiło się kilka nowych elementów - przy czym całość wydaje się teraz bardziej przystępna. Choć dla jednych szkoleniowe lekcje będą dalej niezbyt czytelne, innym zdecydowanie pomogą we wgryzieniu się w temat. Na pewno gracz ma nieco prościej. Ciosy pięścią oraz nogami wyprowadza się łatwo, zarówno te niskie, jak też wysokie, ale odpowiednie i umiejętne wykorzystanie chwytów w parterze już takie oczywiste nie jest. Zakładanie dźwigni, uwalnianie się z uścisku, czy zmiany pozycji wymagają ogrania. Ogólnie system opiera się na wykorzystaniu obu analogów – trzeba wiedzieć, kiedy i jak nimi kręcić. Ciosy łączą się w kombinacje, a poza podstawowymi blokami autorzy przewidzieli również uniki. Są one widowiskowe, ale i pomocne w ofensywie – po ominięciu pięści przeciwnika, można wyprowadzić bardzo silny cios kontrujący. Istnieje duża szansa, że celny sierpowy zamroczy wroga i odsłoni jego gardę.

Obraz

Poziom trudności został dobrze wyważony. Wybranie nawet najłatwiejszej opcji nie zawsze gwarantuje sukces, a przy bardziej wymagających przeciwnikach trzeba mieć już opracowane podstawowe strategie oraz cechować się niezłym opanowaniem własnego zawodnika. A i to nie zawsze skutkuje wygraną, ponieważ nie na każdego działają te same sposoby. Jeden gladiator przyjmie na głowę praktycznie każdy mocniejszy cios, starając się kontrować tylko w stójce, inny natomiast po kilku sekundach spróbuje Was sprowadzić do parteru i jeśli mu się to uda, błyskawicznie założy kończącą walkę dźwignię. W UFC 2010: Undisputed nie ma paska energii... Starcie można wygrać na kilka sposobów – przez nokaut, techniczny nokaut albo poddanie się przeciwnika. Istnieje również błyskawiczne zwycięstwo, czyli zakończenie spotkania jednym celnym, niezwykle silnym ciosem - wybierzcie któryś z wyższych poziomów trudności, a istnieje duża szansa, że szybko się o tym przekonacie. Niestety na własnej skórze, leżąc na deskach.

[break/]Kontynuacja nie wprowadziła wielu zmian do oprawy graficznej, ale w sumie po co - wszystko wciąż prezentuje się świetnie i tak naprawdę, poza drobnymi szczegółami, ciężko się do czegoś przyczepić. Krew jest jeszcze wyraźniejsza, a obicia twarzy wyglądają konkretniej niż rok temu. Najbardziej realistycznie wypadają pozy po wygranej – w kilku momentach zastanawiałem się, czy nie oglądam przypadkiem prawdziwej walki w telewizji. Krew, pot i łzy też nigdy nie lśniły tak dobrze na nagich torsach „napakowanych” zabijaków. Muzyczny aspekt produkcji przeszedł za to drobną metamorfozę. Zamiast ostrych gitarowych kawałków znanych z poprzedniej edycji, THQ postawiło głównie na patetyczne granie orkiestrowe. Odsłuchowo całkiem nieźle, główne motywy szybko wpadają w ucho, jednak metalowe "grzańsko" robiło w zeszłej odsłonie zdecydowanie mocniejsze wrażenie. Sam komentator „nawija” rewelacyjnie, a wszelkie efekty dźwiękowe pozwalają na chwilę zapomnieć, że bijemy się tylko wirtualnie.

Obraz

Samotna rozgrywka nie bawi tak samo jak pojedynek przy konsoli z żywym przeciwnikiem - jasna sprawa. Jeśli nie macie możliwości odbycia meczu w obrębie przysłowiowych czterech ścian, UFC 2010: Undisputed oferuje opcję sieciową. Niestety, THQ wpisało się w coraz bardziej popularny ostatnimi czasy trend wymuszania na graczach posiadania kodów do zabawy przez XBL i PSN - w pudełku z nowym egzemplarzem znajdziecie jednorazowy klucz. Oznacza to, że każdy, kto zakupi grę z rynku wtórnego, albo zwyczajnie ją od znajomego pożyczy, w multi nie szarpnie. Chyba, że sobie zapłaci za dostęp, tylko czy warto wydawać kasę? Jedyną większą zmianą w porównaniu z wersją 2009 jest wprowadzenie specjalnych obozów walki – czyli pewnego rodzaju klanów zrzeszających zawodników. Poza tym znajdziecie tam możliwość pobrania stworzonych przez graczy walk pokazowych oraz przydatny system statystyk. To tyle jeśli chodzi o nowości. Niestety znów napotkacie na irytujące lagi, które często uniemożliwiają komfortową rozgrywkę - a to minus, wobec którego nie można przejść obojętnie.

Obraz

UFC 2010: Undisputed to świetna gra, jednak od poprzedniczki nie dzieli jej jakaś przepaść. Yuke’s poprawiło błędy pierwszej odsłony, odświeżyło odrobinę oprawę audiowizualną, a także ułatwiło zabawę poprzez delikatnie uproszczenie systemu rozgrywki - tyle. Tytuł powinien gościć w czytnikach konsol przez wiele dni, tygodni, a nawet miesięcy, ponieważ nie sposób nauczyć się dobrze walczyć w zaledwie kilka godzin i każdy, kto myśli, że włączy produkt na chwilę, rozegra z kolegą starcie, a potem odłoży płytę na półkę, jest w błędzie. Warto mieć to na uwadze. Dopiero solidne ogranie, nauczenie się podstawowych strategii, ciosów oraz opanowanie skomplikowanego sytemu walki pozwoli na komfortową i efektowną zabawę. Pierwowzór trafił do konkretnego odbiorcy, dlatego pewnie wielu graczy, którzy „katowali” edycję 2009 bez namysłu zakupi tegoroczną. Jest zwyczajnie ładniej, lepiej i "więcej". MMA od EA będzie miało ciężki orzech do zgryzienia...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także