Viva Pinata: Party Animals

Redakcja

19.11.2007 14:49, aktual.: 01.08.2013 01:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przyglądając się bibliotece gier jaką oferuje konsola Microsoftu trudno nie odnieść wrażenia, że o kimś tu zapomniano. Oprócz kilku wyjątków Xbox 360 jest zdecydowanie nastawiony na doświadczonych, ale przede wszystkim dorosłych graczy. Czy powoli tworząca się marka Viva Pinata rokuje zmiany na tym polu?

Do boju dzieciaki!Należy sobie uzmysłowić, że dzisiejszy rodzic ma naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Czasy się zmieniają – podobnie media oraz gry z jakimi spotykają się na co dzień ich pociechy. Cóż zatem robić, kiedy dziecko zaczyna interesować się elektroniczną rozrywką, zachęcone reklamą, lub opowieściami starszych kolegów? Wyjścia są teoretycznie dwa. Kompletnie odciąć młodego gracza od tego typu zabawy, lub stopniowo wprowadzać w świat, nie oszukujmy się – przemocy i przeróżnej maści agresji. Są oczywiście tytuły skierowane tylko do najmłodszych, pozbawione wspominanych elementów, tak trudno je odnaleźć i trafnie ocenić. Party Animals należy właśnie do tej niewielkiej kategorii. To tytuł dla pociech, oferujący im łatwą i kolorową przygodę ze światem bajecznych Pinatek.

Dawno, dawno temu...Zapewne wielu z Was, Drodzy Gracze pamięta świetną grę Viva Pinata od Rare. Mimo pastelowo-kolorowej, notabene przepięknej grafiki, oferowała ona dość złożoną i trudną rozgrywkę polegającą na ekonomicznym oraz strategicznym podejściu do hodowli fikcyjnych zwierzątek wypełnionych cukierkami. Wszystko rozpoczynało się od użyźniania ziemi w której sadziliśmy sadzonki, aby z niej wyrastały przeróżne rośliny. Te mogliśmy sprzedawać w pobliskim mieście, ale także sobie pozostawiać. Po co? Wraz z wybudowanymi mieszkaniami-zagrodami oraz innymi atrakcjami były one swoistym wabikiem dla określonych rodzajów tytułowych Pinat.

Obraz

Kiedy te w końcu się do nas wprowadzały rozpoczynała się rozgrywka właściwa, wzorowana na kultowym Tamagotchi. Kojarzycie? Opieka medyczna, organizowanie rozrywek, pożywienia, ale także rozmnażanie w celu zdobywania profitów. Na szczęście dla dziatwy Viva Pinata: Party Animals nie jest żadną kontynuacją, czy dodatkiem, a pełnoprawnym i nowym produktem opartym jedynie o realia pociesznych Pinat. Nie musicie się zatem martwić, iż kolejny raz otrzymujemy „dorosły” tytuł, chociaż w dziecinnej oprawie. Zapewniam – maluchy będą tym razem zachwycone.

[break/]Czas zabawy zacząć!Nowa Pinata jest zrealizowana w konwencji reality show. Spokojnie, jednak – celem producenta było stworzenie zabawnej i dynamicznej atmosfery, w której kolorowi bohaterowie zmagają się w serii zabawnych konkurencji. Mamy więc błyski fleszy, oklaski, krzyki fanów – czyli wszystko to co pomoże dziecku wczuć się w rolę gwiazdy.

Obraz

Do gry może przystąpić aż 4 graczy za pośrednictwem Internetu, para jeśli mamy dwa pady, lub naturalnie samotnik, kiedy nie ma akurat nikogo w pobliżu. Ta ostatnia opcja proponuje oczywiście rywalizację z konsolowymi przeciwnikami, a Ci charakteryzują się raczej średnim poziomem sztucznej inteligencji, toteż spisują się zaledwie poprawnie. Kiedy już przebrniemy przez wszelkie menusy i wybierzemy jednego z 8 bohaterów rozpoczyna się właściwa rozgrywka. A podzielona ona została na wyścigi po 7 różnych torach oraz przeróżnej maści „mini-gry”, których jest aż 42!

Kto pierwszy do mety!?Wyścigi w nowej Viva Pinata to klasyczne podejście do sprawy. Każdy z uczestników musi dotrzeć do mety w jak najszybszym czasie, a pomoże im w tym, oprócz manualnych zdolności, szereg skrótów oraz odnajdywanych po drodze „power-upów”. Jakich? Jest Ul, z którego można wylać śliski miodek pod nogi nadbiegającego przeciwnika, wściekła osa, co chętnie zaatakuje kolorowy zadek oponenta, da się także samemu zamienić w pędzącego z prędkością światła motyla. Możliwości jest naprawdę sporo, co właśnie niedoświadczonemu z grami dziecku przysporzy tylko samej radości.

Obraz

Minus taki, że pomimo całej pieczołowitości z jaką przygotowano poszczególne trasy wyścigi w Viva Pinata: Party Animals po czasie zalatują nudą. Jest ich zdecydowanie za mało, a różnorodność pozostawia wiele do życzenia. Co prawda mamy poziomy umieszczone w scenerii śnieżnej, czy tam tropikalnej, ale ich ogólny design pozostaje taki sam. Początkowo wydawało mi się to zauważalne tylko dla dorosłego widza, acz kiedy mój 8 letni brat zaczął marudzić, że ogląda ciągle to samo zrozumiałem, iż rzeczywiście problem istnieje. Na szczęście to nie ten element nowych Pinat stanowi główną oś rozgrywki...

[break/]Impreza z przyjaciółmiViva Pinata: Party Animals proponuje graczowi aż 42 konkurencje w których może zmierzyć się zarówno z przyjaciółmi, jak i konsolą. Ich mechanizm często polega na naciskaniu dosłownie jednego, dwóch klawiszy pada, lecz dzięki sporej ilości pomysłów oraz kolorowym tłom stanowią one niewątpliwie wyśmienite źródło zabawy dla najmłodszego zawodnika. Warto może opisać kilka z dostępnych pojedynków.

Obraz

Jednym z pierwszych z jakim się zapoznałem było bieganie po wielkim, kręcącym się kole na którym znajdywały się porozrzucane łakocie. Zadaniem każdego gracza jest zebranie jak największej ich ilości uważając równocześnie, aby nie spaść lub nie dać się zepchnąć przeciwnikowi. To jednak akurat przyznam dosyć średnia rozrywka. Rewelacją była kolejna zabawa, kiedy siedząc na środku potoku, wciskając wyznaczone przyciski, rzucaliśmy kamieniami w nadpływające statki. Sądząc po reakcjach młodszego brata nie tylko moja osoba bawiła się przy tym wyśmienicie.

Kolejne ciekawe zadanie opierało się na celnym strzelaniu z wielkich armat w przelatujące tarcze. Wszystko było by w miarę łatwe, gdyby nie fakt, że pomiędzy graczem, a celem znajduje się wielkie śmigło, które swoimi skrzydłami próbuje przeszkodzić w zdobywaniu punktów. Czwarte starcie to znowu wariacja na temat kręgli. Każdy znajduje się w swojej części oryginalnego labiryntu i musi strącić jak największą liczbę pinów wykorzystując przy tym wszelkie ściany i przeszkody. Rewelacja.

Obraz

Następna minigra, a ta przypadła braciszkowi do gustu najbardziej, polega na przekazywaniu sobie odpalonej bomby. Zwycięstwo zależy od tego, kto ten ładunek będzie trzymał najdłużej i nie eksploduje. I choć na wszystko składa się głównie szczęście nie wiem, czemu zawsze przegrywałem... Moim zdaniem najfajniejsza rozgrywka zaś to konkurencja „kto beknie najlepiej”. Najpierw musimy nabrać jak najwięcej powietrza, potem wklepać pojawiającą się sekwencję przycisków i podziwiać „wystąpienie” najlepszego. Wrażenia wyjątkowe...

[break/]Resztę przygody z wyspą Pinat pozostawię do odkrycia Wam. Dość powiedzieć, że większość konkurencji jest rzeczywiście zabawna, a przede wszystkim oferuje atrakcyjną rozrywkę najmłodszym. Co prawda mało wymagającą, dla wprawnego oka podobną do siebie w mechanice, tak nawet już 12 letnie dziecko z pewnością nie zrazi się tego typu „problemami”.

Obraz

Kolorowy ze mnie zwierzTrzeba przyznać, że współpraca australijskiego Krome Studios z autorami świata fantastycznych zwierzaków, Rare przeszła moje najśmielsze (dziecinne) oczekiwania. Nie tylko oprawa A/V wypada porównywalnie do świetnej w tym względzie „pierwszej” części, ale dopracowano i poprawiono kilka detali. W rezultacie Party Animals nie tylko zachwyci najmłodszych, lecz także nawet rodziców zaznajomionych z pracą filmowych produkcji Pixar, czy Dreamworks. Animacja, ilość obiektów, a w szczególności rozmach z jakim przygotowano kolejne scenerie potrafią zachwycić nawet największego malkontenta. Zdecydowanie najnowszy produkt KS proponuje dziecku piękny, kolorowy, profesjonalnie dopracowany świat, no i przede wszystkim pozbawiony tak „popularnej” przemocy.

Na koniec paragrafu zwrócę uwagę jeszcze na jedną rzecz, po czym wszyscy, którzy nadal kręcą nosem, czy aby na pewno ten tytuł jest zrozumiały dla najmłodszych, powinni odetchnąć z ulgą. Otóż nawet 4 latek pojmie zasady całej zabawy, to zaś za sprawą rewelacyjnie przygotowanej lokalizacji. Zarówno napisy, jak i głosy bohaterów są w pełni po polsku. Ten świetny krok ze strony lokalnego oddziału Microsoft nie tylko gwarantuje niepowtarzalny klimat ukochanej dobranocki dziecka, ale również bliższe zapoznanie się z bohaterami gry. Dla najmłodszych to największy atut.

Obraz

Przygody chwilaGra jest skierowana raczej tylko do młodego pokolenia. Starsi gracze od razu powinni sobie odpuścić tę pozycję, ponieważ zapewne będą narzekać na proste, ba! – banalne i przede wszystkim podobne do siebie gry. Młodsi natomiast mogą Viva Pinata: Party Animals okrzyknąć jedną z najlepszych produkcji w jakie grali. Zabawna, kolorowa, pełna polskich okrzyków serwuje im bowiem rozrywkę najwyższych dziecięcych lotów. To rzadki przykład, aby producent tak poważnie podchodził do tematu dziecięcej rozgrywki, ale w przypadku Krome Studios można używać tutaj tylko superlatyw. Zdecydowanie polecam pociechom.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także