Firefox OS: wolność dla deweloperów, która nie będzie niewygodą dla użytkowników

24.01.2013 09:12, aktual.: 24.01.2013 13:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na mobilnym rynku robi się niemożliwie już ciasno. EkspansjiAndroida nie widać końca, iOS mocno osadził się w swojej twierdzydla najzamożniejszych/najmodniejszych użytkowników, mobilneWindows desperacko walczy o swoje miejsce, a RIM zachwala szybkiego idopracowanego BlackBerry OS-a 10. W tle mamy jeszcze Symbianadesperacko trzymającego się resztek rynku (szczególnie w krajachrozwijających się), oraz systemy, których naprawdę już nikt niewidział, ale o których wypada pamiętać: Tizena rozwijanego m.in.przez Samsunga (który chyba zapomniał już o swoim całkiem udanymbada OS), mobilne Ubuntu, oraz Firefoksa OS, znanego wcześniej jakoBoot2Gecko. Jest niemal tak fajnie jak w latach 80, kiedy to byłsens wymieniać się komputerami między znajomymi (pożycz mi swojeAtari na tydzień, w zamian masz mojego Commodore) – tyle żetelefony są zby osobiste, by się nimi wymieniać. I w zasadzieróżnic wielkich między nimi już nie ma: niemal każdy dziśtelefon ma duży ekran, a na nim wyświetla aplikacje, które trzebamacać palcami. Aplikacje te pobiera się z jakichś „sklepów”internetowych, instaluje, a gdy jest ich już za dużo, usuwa,zastanawiając po co w ogóle się je instalowało.Gorzej, jeśli takiego „sklepu” dla danej platformy nie ma,albo jest uboga – użytkownicy wiodących systemów mobilnych nieomieszkają wytknąć tym, którzy mają coś bardziej egzotycznego,że np. zamiast 37 miliardów aplikacji w AppStore czy Google Playu,biedny użytkownik mobilnego Windows ma do dyspozycji tylko trzyaplikacje do zainstalowania, w tym dwie brzydkie. Co robić mają cimniejsi? O ile Microsoft sobie jakoś poradzi, opłacając konkursydla deweloperów, a nawet płacąc za przenoszenienajpopularniejszych aplikacji, to ci mniejsi producenci mogą miećproblem. Niedawno wspominaliśmyo Canonicalu, ruszającym z jego odmianą Ubuntu dla urządzeńprzenośnych – jak nie mając wielkich pieniędzy zachęcićprogramistów do poznania nowej platformy mobilnej i pisaniaaplikacji na nią? Same ładne animacje mogą nie wystarczyć.Przed takim samym problemem stanęła Mozilla. Rozwiązała gojednak całkiem pomysłowo, i z tego co widać będzie w staniezrealizować zarówno swoje cele biznesowe, jak i ideologiczne. JejFirefox OS to po prostu platforma webowa, z którą poradzi sobiekażdy webdeweloper (a tych są miliony). Wykorzystując JavaScript(dla niepoznaki określony jako HTML5 w materiałach reklamowych) izestaw dobrze udokumentowanych interfejsów,mogą oni pisać aplikacje korzystające z funkcji telefonu –pozwalające dzwonić, wysyłać SMS-y, obsługiwać kamerę itd. Telefonów korzystających z Firefox OS-a jeszcze na rynku nie ma,ale już za chwilę, w lutym, pojawią się pierwsze dwa modeledeweloperskie. Powiedzcie „hola” przyszłości –mówią opracowujący je partnerzy Mozilli, Geeksphone i hiszpańska Telefonica. Pod nazwami „Keon” i „Peak” kryjąsię urządzenia o niewyśrubowanych parametrach – z procesoramiSnapdragon S1 i S4, 512 MB RAM, rozsądnej wielkości ekranami,wyraźnie wymierzone w środkowy, a nawet niski segment rynku. Zanimzaś urządzenia te się pojawią, wersjęFirefoksa (kanał Aurora) z obsługą sklepu z aplikacjami możnazainstalować na telefonie z Androidem, zaś same aplikacje rozwijaći testować na desktopie, za pomocą symulatoraFirefox OS – rozszerzenia do przeglądarki Firefox.[img=geeksphone]Powodów do zajęcia sięplatformą mobilną Mozilli ma być kilka – to oczywiście„otwartość”, czyli staranie się o to, by otwarty Web byłdostępny dla każdego, także na urządzeniach mobilnych, ale też„prostota”, czyli praca w (sic!) ujednoliconym środowisku,dostępnym przez Web dla wszystkich urządzeń, oraz „wolność”– czyli niezależność od kontrolowanego przez producentaekosystemu. I to ostatnie właśnie jest najbardziej interesujące,bo same modele telefonów deweloperskich, czy programowanie aplikacjiw JS/HTML/CSS to raczej nic przełomowego.Pomysł na „sklep zaplikacjami” dla Firefox OS-a jest wręcz genialny. Z perspektywyużytkownika scentralizowany katalog aplikacji dla urządzeniamobilnego jest niezbędny – trudno wyszukiwać przez przeglądarkęna małym ekranie tego, czego akurat możemy potrzebować, WWW odswoich początków cierpi na poważny problem „znajdowalności”treści. z Z perspektywy dewelopera oznacza to jednak koniecznośćpoddania się polityce producenta, czasem wręcz nieznośnieograniczającej i grabieżczej. Mozilla pogodziła jednak ogień zwodą: centralne miejsce dla aplikacji webowych dla Firefox OS-a, ajednocześnie rozproszone repozytorium tych aplikacji, którym jestcała Sieć. Każdy programista może uruchomić własną witrynę,umieścić na niej swoją aplikację, dodać odpowiednioskonstruowany plik JSON z manifestem aplikacji i serwować jąjako specjalny typ MIME. W ten sposób aplikacja staje się dostępnaw sklepie Mozilli, a jednocześnie pozostaje całkowicie w rękachjej twórcy. Wszystko, czego potrzebowaćmożecie do zabawy z Firefox OS-em, znajdziecie na stroniemarketplace.firefox.com/developers/.Całość tchnie świeżością – i wydaje się, że na wielurynkach ma realne szanse na sukces. W końcu Firefox to nie jestjakaś niszowa marka, o której nikt nie słyszał… a dlawiększości ludzi aplikacje webowe mogą całkowicie wystarczyć.Nie każdy lubi grać na telefonie w skomplikowane gry 3D,błyskawicznie rozładowujące i tak przecież słabe baterie naszychprzenośnych urządzeń.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (23)
Zobacz także