Kłótnie o przyszłość Haiku: po co robić własne jądro, skoro można wziąć Linuksa?

Kłótnie o przyszłość Haiku: po co robić własne jądro, skoro można wziąć Linuksa?

Kłótnie o przyszłość Haiku: po co robić własne jądro, skoro można wziąć Linuksa?
28.08.2014 17:11, aktualizacja: 29.08.2014 09:26

Haiku, wolny system operacyjny, którego autorzy postawili sobieza cel odtworzenie pamiętnego BeOS-a, ma problemy. Ostatniąoficjalną wersję R1/Alpha 4.1 opisywaliśmyna łamach naszego portalu jeszcze w 2012 roku. Od tamtego czasu niepojawiło się nic nowego. Oczywiście nie znaczy to, że deweloperzynic nie robią, w ostatnich miesiącach udało się np. przenieśćsilnik renderujący WebKit2 – ale to wszystko prace na wyższympoziomie. Sam system jakby stanął w miejscu. W 2007 roku MichaelPhipps, człowiek bez którego Haiku w ogóle by nie zaistniało,komentując stan prac nad systemem, stwierdził: prawieskończyliśmy. Po siedmiulatach Haiku wciąż jest prawie skończone.W tej sytuacji pojawia się propozycja, która mogłaby zmienić nietylko przyszłość Haiku, ale też wszystkich otwartych systemówoperacyjnych.

Jeśli na dopracowanie jądraHaiku czekać będzie trzeba kolejne siedem lat, to może całazabawa nie ma sensu? Programista Xia Lang (który kiedyś, jakwyjaśnia, pracował komercyjnie nad BeOS-em) na łamach listydyskusyjnej haiku-developmentprzedstawił bardzo ciekawą alternatywę. Zamiast dalej dłubać wewłasnym jądrze, lepiej wykorzystać Linuksa. Xia nie rzucił tejpropozycji ot tak. Wcześniej stworzył prototyp interfejsówprogramowania BeOS-a na linuksowym jądrze z linii 3.x. Jak twierdzi,po kilku miesiącach prac, dysponuje działającymi API aplikacji,interfejsu użytkownika i sieci – w dużym stopniu dzięki temu, żewiększość roboty zrobili już za niego deweloperzy Linuksa.

Obraz

Dopracowanie wszystkich APIwymagać będzie oczywiście jeszcze wiele pracy, ale chińskiprogramista podkreśla, że dzięki temu Haiku dostałoby naglewszystkie sterowniki świata i superstabilne jądro działające nawszelkiego rodzaju urządzeniach. W rezultacie użytkownikom możnaby oddać klon BeOS-a znacznie szybciej. Ewentualne problemy zopóźnieniami podsystemu dźwięku można rozwiązać dziękiwyborowi jąder czasu rzeczywistego i odpowiedniemu dostrojeniulinuksowych planistów, tak by radziły sobie z obciążeniamioczekiwanymi na BeOS-owym systemie. Niewtajemniczonym trzeba tuwyjaśnić, że podstawowym atutem BeOS-a było niezwykle wydajneprzetwarzanie cyfrowych multimediów, dzięki innowacyjnymrozwiązaniom technicznym, które w latach dziewięćdziesiątych nieśniły się nawet twórcom Windows czy Mac OS-a.

Reakcje deweloperów jądra Haikunie były zbyt przychylne. Zarzucono Linuksowi, że ma zbyt dużewymagania sprzętowe, że wszystko wymaga w nim ręcznegodostrajania, zwracano też uwagę na problemy z licencjonowaniem(Linux wydawany jest na licencji GPL, podczas gdy Haiku korzysta zeznacznie bardziej liberalnej licencji MIT). Sięgnięcie po Linuksaoznaczałoby też koniec binarnej kompatybilności z oprogramowaniempisanym dla BeOS-a.

Ciekawostką może być to, że w2001 roku pojawił się podobny pomysł odtworzenia BeOS-a na bazieLinuksa, o nazwie BlueEyedOS.Przepisane (z pewnymi ulepszeniami) interfejsy programowania BeOS-ana jądrze Linuksa miały stać się nowym standardem dla deweloperówBeOS-a, łącząc wydajność tego systemu ze stabilnością iserwerowymi możliwościami Linuksa. Pierwsza wersja BlueEyedOS-apojawiła się w roku 2003 – i była wersją ostatnią. O projekciepraktycznie zapomniano, zainteresowani tematem programiścizaangażowali się w prace nad Haiku.

Niechęć twórców kernela Haikudo pomysłu Xia Langa jest całkiem zrozumiała – nikt nie chceprzyznać, że wykonał kawał dobrej, ciekawej, ostateczniebezużytecznej roboty. Z dyskusji, jaka wywiązała się na liściewynika jasno, że prace nad tym systemem będą przebiegały dalej wramach dotychczasowych założeń i żadnej rewolucji tu nie będzie.Wersji Alpha 5 mielibyśmy się spodziewać za jakieś pół roku,pierwszą betę za rok, a pierwsze stabilne wydanie R1 – za półtoraroku.

Xia nie zamierza jednakustępować. Powiedział, że skoro był w stanie sam ukończyćpraktycznie trzy zestawy API w ciągu dwóch miesięcy (co jaktwierdzi, nie jest trudne, gdy ma się do dyspozycji świetne jądroi ogromną ilość gotowych bibliotek), to nie będzie rezygnował zeswoich planów na rzecz czegoś, co być może będzie nadawało siędo wydania za półtora roku. Nawet jeśli bowiem Haiku R1 siępojawi, to będzie w praktyce tylko 32-bitowym jądrem dlaarchitektury x86, obsługującym bardzo krótką listę urządzeńperyferyjnych, bez tych wszystkich mechanizmów konteneryzacji,wirtualizacji czy zarządzania systemami plików, nie mówiąc już oefektywnym wykorzystaniu wielordzeniowych procesorów.

Spór na liściehaiku-development nie zakończył się zbyt przyjemnie, ale jegoowoce mogą być bardzo ciekawe. Niebawem na GitHubie pojawić sięma kod przygotowanych przez Xia Langa zestawów API BeOS-a, pojawiłysię też osoby, które zadeklarowały swoją pomoc. Jeśli nic niestanie na przeszkodzie, to na długo przed ukończeniem Haikubędziemy mogli zobaczyć kompatybilny z BeOS-em na poziomie APIsystem operacyjny, który wspiera nowoczesny sprzęt i wykorzystujenowoczesne mechanizmy linuksowego jądra. Taki BeLinux byłby teżciekawą odskocznią od GNU/Linuksa, być może docelowo bardziejspójną i wygodną dla Zwykłego Użytkownika, niż Ubuntu czy Mint(nie mówiąc już o Fedorze).

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (49)