LittleBigPlanet PSP

Redakcja

09.12.2009 13:16, aktual.: 04.12.2014 13:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wydane na PlayStation 3 w październiku 2008 roku LittleBigPlanet miało z miejsca pomóc konsoli osiągnąć apogeum sprzedaży, a przy okazji stać się hitem na miarę wcześniejszych odkryć Sony. Świat niestety podzielił się na dwa obozy - fanatyków LBP, którzy tworzą coraz więcej fantastycznych plansz, zagrywając się po nocach w pobrane z PSN kreacje im podobnych, oraz tych, co po włączeniu gry poczuli się rozczarowani i rzucili krążek w kąt. Niezależnie jednak czy można w przypadku LittleBigPlanet mówić o kulcie, japoński gigant postanowił wysłać Sackboy’a w podróż do kieszonkowego świata PlayStation Portable. Teraz i posiadacze PSP mogą oddać się zabawie, która choć z pozoru prosta, wciąga niczym amerykańskie tornado.

LittleBigPlanet PSP należy potraktować dwojako. Z jednej strony warto przyjrzeć się grze z perspektywy osoby, która zna przygody "worczaków" z PS3, z drugiej natomiast wejść w skórę kogoś, kto pierwszy raz podaje tutaj rękę szmaciance. To produkcja, która w końcu bezpośrednio wiąże się z wydaną rok temu, dużą odsłoną, nie jest jednak ani kontynuacją, ani tym bardziej portem - stąd ci spodziewający się ujrzeć na małym ekranie dokładnie to, co widzieli wcześniej na stacjonarce mogą czuć się odrobinę rozczarowany. Pomimo faktu, że Media Molecule wycisnęło z PSP siódme soki, gołym okiem widać, iż kieszonsolka Sony to nie duży, mocarny sprzęt. Ale czy grafika była motorem napędowym LittleBigPlanet? Odpowiedź nasuwa się sama - nie. A poza cięciami w oprawie i uszczupleniu możliwości zaimplementowanego kreatora poziomów, japoński koncern oddał w nasze ręce płytę UMD, którą po same brzegi upchał tym, co gracze pokochali w pierwowzorze.

Obraz

Wrażenie okrojenia grafy w dużej mierze wywołane jest małym ekranikiem konsoli, a co za tym idzie zmniejszeniem rozmiarów zarówno plansz, jak i głównego bohatera, niemniej jak na możliwości sprzętu LittleBigPlanet PSP prezentuje się naprawdę wybornie. Pieczołowicie wykonane poziomy zalewają ekran magią barw, a płynność animacji i realistyczne zachowanie obiektów potrafią przyprawić o zawrót głowy – w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście. Po przejściu pierwszego etapu zastanawiałem się, jak taka z pozoru słaba kieszonsolka potrafi bez najmniejszego problemu przeliczyć skomplikowaną fizykę, a przy okazji wyświetlać oczarowującą grafikę. Zdecydowanie z miejsca też trzeba wspomnieć o oprawie dźwiękowej przenośnych przygód Sackboy’a. Choć nie wszystkie utwory trzymają ten sam poziom (wysoki - dodajmy), to generalnie muzyka mająca umilać zabawę świetnie pasuje do miejscówek i nawet z pozoru słabsze kawałki instrumentalne udanie uzupełniają to, co widzimy na ekranie. Wszelkie odgłosy jakie napotkamy po drodze również na długo pozostaną w pamięci - szczególnie dźwięk pękającej bańki.

[break/]Świetna informacja dla młodszych rodaków - LittleBigPlanet zostało w pełni zlokalizowane. Poza oczywistą polonizacją menu i napisów otrzymaliśmy do tego rodzimego lektora. Obecnego w oryginale Stephena Fry’a zastąpił Paweł Szczęsny i trzeba przyznać, że jego głos jest przynajmniej tak samo przyjemny dla ucha, jak ten narratora dostępny w pierwowzorze. Sony słynie już ostatnio ze świetnych przekładów swoich tytułów i nie inaczej mają się sprawy tutaj. Wszystko wygląda na kawał profesjonalnej roboty, trudno się do czegoś przyczepić - jeśli jesteście fanami "udomawianych" gier, LBP PSP powinno doskonale trafić w Wasz gust. Dodatkową rekomendacją niechaj będzie fakt, iż osobiście ani przez chwilę nie czułem potrzeby zmiany języka na angielski, co mi się naprawdę nieczęsto zdarza.

Obraz

Specyficzna fizyka była jednym z najciekawszych aspektów LittleBigPlanet na PS3, zaś w wersji gry na PSP jest podobnie. LBP pozwala poruszać się na dwóch płaszczyznach, gdzie korzystając z napotkanych urządzeń i przedmiotów, a także wykazując się pomysłowością, należy zebrać jak najwięcej „znajdek” i dotrzeć do końca etapu. Na swojej drodze napotkacie mnóstwo dźwigni, podnośników, poruszających się platform, wody, ognia, wiatru, śniegu oraz wszystkiego, co tylko przyjdzie Wam do głowy. Twórcy zaoferowali kilka całkowicie różniących się od siebie światów, na które składa się po kilka lub kilkanaście poziomów. Nie ma szans, by poza ogólnym klimatem w danym świecie (Indie, czy na przykład górskie szczyty), spotkać na różnych planszach te same elementy. Nowi? Po kilku pierwszych poziomach złapiecie o co wLittleBigPlanet chodzi i ruszycie przed siebie, aby stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu, które przy pomocy logiki i praw fizyki pękną, niczym zbijane co chwila bańki z punktami.

Obraz

Napotkacie również etapy, gdzie konieczna będzie ucieczka przed zionącym ogniem smokiem, posurfujecie po falach oceanu albo pościgacie się na dużym drewnianym koniu - pomysłowość deweloperów nie zna granic, każda misterna konstrukcja wzbudza zachwyt. Czasami żeby otworzyć drzwi drzwi lub uzyskać jakiś przedmiot należy umieścić gdzieś zebraną wcześniej nalepkę. Stworzone przez autorów gry plansze są bardzo rozbudowane, oferują wiele ścieżek prowadzących do końca etapu i dadzą masę frajdy również osobom, które przejawiają cechy kolekcjonerów. Do zebrania jest ogrom ubrań, wzorów, naklejek oraz punktów, co w konsekwencji pozwoli osiągnąć dobry wynik w kończącym podsumowaniu. Zaliczenie danej planszy odblokowuje kolejny etap, te natomiast wybiera się w głównym menu, gdzie są one zaprezentowane w formie drzewka nałożonego na ziemski glob. Istnieje również możliwość zagrania na planszy pobocznej, której zaliczenie nie jest wymagane do uzyskania dostępu do następnej. Jak wspomniałem wcześniej, każdy ze światów oferuje diametralnie różną zabawę - jedynie ostatni z nich nie charakteryzuje się oryginalnością, a tylko powiela napotkane wcześniej pomysły.

[break/]W LittleBigPlanet PSP ważny jest też dostępny tu edytor poziomów, który pomimo, że mniej rozbudowany niż w wersji na PS3, całkowicie spełnia swoją rolę. Tworzenie plansz w dwóch płaszczyznach (w przeciwieństwie do trzech w pierwowzorze) wciąż pozwala na złożenie skomplikowanego etapu, choć sterowanie wypada mniej wygodnie. Kreator nie miałby oczywiście szansy bytu, gdyby nie możliwość dzielenia się ze światem swymi dziełami - posiadając konto w PlayStation Network da się zarówno wysyłać je na serwer, jak i pobierać twory innych graczy. Wszystko działa szybko i sprawnie, nie powinniście więc napotkać żadnych większych problemów. Raz co prawda udało mi się zawiesić konsolę podczas tworzenia własnego poziomu, lecz taka sytuacja nie powtórzyła się ponownie. Należy jednak pamiętać, że podobnie jak to było w przypadku LittleBigPlanet na PlayStation 3 musi upłynąć trochę czasu, zanim serwery przestaną zalewać kiepskie produkcje, a ich miejsce zajmą świetnie wykonane poziomy, których wielokrotne przechodzenie będzie czystą przyjemnością.

Obraz

Przenośna odsłona hitu to w żadnym razie produkcja idealna, choć o wszelkich "rysach na szkle" da sie zapomnieć. Wymiary ekranu konsoli nie pozwalają w pełni cieszyć się szczegółowym wykonaniem tytułu. Są niestety momenty, kiedy oddalenie kamery powoduje, że Sackboy jest tak mały, iż nie sposób znaleźć go na planszy, a czasami ciężko również dostrzec element, którego użycie jest niezbędne do dalszej zabawy. Choć edytor wyglądu szmacianki został rozbudowany i po zebraniu dużej liczby wzorów materiału, kapeluszy, okularów, bluzek, spodni czy butów, możemy utworzyć całkiem oryginalnego bohatera, tak ponownie - te kilka cali widoczności uniemożliwia radowanie się nim w pełni. Nie można też pokazać swojej kreacji przyjaciołom. Największym mankamentem gry jest jednak fakt, że Sony zapomniało o swoim własnym haśle głoszącym, iż samotny Sackboy to smutny Sackboy. Brakuje jakiegokolwiek trybu rozgrywki wieloosobowej, co naprawdę trudno przełknąć – szczególnie, że wspólna zabawa z drugą osobą była w wersji na PS3 bardzo miła. Ostatnią znaczącą wadą jest czas doczytywania. Niezależnie od tego, czy gracie z płyty UMD, czy w wersje pobraną z PlayStation Store, oczekiwanie na załadowanie się planszy potrafi mocno zirytować.

Obraz

Wiele osób sprzedało lub zupełnie przekreśliło PlayStation Portable mówiąc, że czas przenośnej konsoli Sony już dawno się skończył, tymczasem LittleBigPlanet takiej tezie przeczy, jawiąc się jako jedna z najlepszych pozycji tego roku. Co więcej – to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza platformówka dostępna dziś na PSP. Fantastyczna grafika, świetna oprawa dźwiękowa, urzekająca fizyka i przezabawne przygody niezwykle sympatycznego Sackboya spodobają się zarówno twardzielom, ich kobietom, jak i młodszym graczom. LittleBigPlanet to pozycja dla wszystkich, niezależnie od preferencji, wyznania, płci czy wieku. Przeniesienie Małej Wielkiej Planety na ekrany kieszonsolki można uznać za jak najbardziej udane, a pudełko z grą powinno stanąć na półce praktycznie każdego - obok innych, kultowych już hitów na ten sprzęt. Produkt ten zdecydowanie warto kupić i mam nadzieję, że ta recenzja tylko Was do tego zachęci. Tak uroczo, jak robi to Sackboy i ja macham Wam na do widzenia. Może któregoś dnia zagram na jednej z Waszych plansz.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także