MotoGP 3: Ultimate Racing Technology

Redakcja

21.02.2007 11:26, aktual.: 01.08.2013 01:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na dziesięć ścigałek samochodowych przypada może jedna gra wyścigowa traktująca o motocyklach – fakt, są one mimo wszystko mniej popularne niż auta, lecz na pewno nie mniej atrakcyjne. W takim razie powodem tej dysproporcji może jest to, że podczas przygotowywania gier motocyklowych cały urok jednośladów gdzieś ucieka i zwyczajnie nie da się zrobić dobrej gry w tym nurcie? Bzdura – MotoGP 3 jest idealnym dowodem na to, że wyścigi motocykli na ekranie monitora mogą być ciekawe, miodne i uzależniające jak narkotyk.

Tytuł ten to nie są „jakieśtam” wyścigi: na potrzeby gry wykupiono licencję MotoGP z roku 2004, która obejmuje zarówno motocykle, trasy, zespoły i kierowców biorących udział w Grand Prix. Użytek z licencji jest świetny, a już od pierwszego uruchomienia programu czuć niesamowity klimat towarzyszący tym imprezom - jednak nie to stanowi o mocy tego tytułu. Developerom z Climax udało się znaleźć złoty środek między realizmem rozgrywki i czystą radością z gry, czyniąc rozgrywkę wymagającą, a zarazem wprost przemiodną. Grając w MotoGP 3 będziecie chłonąć każdą sekundę wyścigu, a niejako na potwierdzenie moich słów dodam, że jest to pierwszy tytuł, w którym z przyjemnością oglądałem powtórki moich przejazdów (no dobra, może obok pierwszego Drivera, ale tamte miały nieco inny charakter). Ba, odważne pokonanie zakrętu, dzięki któremu możemy wyprzedzić i dziesięciu przeciwników na raz, daje tyle satysfakcji, co ukończenie niejednej gry, podobnych sytuacji zaś przy pojedynczym okrążeniu może zdarzyć się i kilkanaście. A podczas całej gry? Kto to zliczy! Lepiej będzie jednak jak zacznę już trochę mniej emocjonalnie i w miejscu, w którym zaczynać się powinno.

Po włączeniu gry i krótkim intro, możemy już wybierać jeden z czterech trybów rozgrywki: karierę, szybki wyścig, próby czasowe oraz szkolenia. Ja zniecierpliwiony wybrałem od razu szybki wyścig, by (jak wskazuje nazwa) móc zagrać natychmiastowo, bez ewentualnej potrzeby ustawiania tysiąca drobiazgów. Zaczął się pierwszy rajdzik i szło świetnie aż do momentu, w którym należało skręcić motorem. Nagle wszystko było „nie tak” – na lekkie wychylenia gałki pada pojazd reagował za mocno, podczas gdy ostre zakręty równoznaczne były z opuszczeniem toru bądź kraksą. Gdybym w tym momencie miał pochwalić się wrażeniami z gry nie byłyby one zbyt przychylne tytułowi. „Trzeba się podszkolić” pomyślałem i wybrałem tryb nauki, ciekawy co też program mi zaproponuje. Dostępne jest tu kilka lekcji, które mają z nas zrobić profesjonalistów, problem jednak w tym, że szkolenia zostały przygotowane bardzo niechlujnie. Jako przykład podam lekcje hamowania, podczas której mamy za zadanie zatrzymać się w trzech wyznaczonych strefach – nawet, jeśli nie zatrzymacie się w dwóch pierwszych to program pochwali Was i zaproponuje kolejną lekcję. Zastanawiałem się, czy ktoś to w ogóle testował.

Obraz

Nie dając jednak szybko za wygraną wybrałem tryb kariery, gdzie znajdziemy tradycyjnie Grand Prix oraz nowy tryb – Extreme, rozgrywany w trzech klasach maszyn o coraz większych pojemnościach. Tworzymy nowego zawodnika, nazywamy zespół, wybieramy motocykl i możemy już ruszyć na tor by zdobyć pierwsze punkty. Zanim jednak to zrobimy, warto jest dopasować wygląd postaci oraz motocyklu do naszych własnych preferencji. Do wyboru jest sporo różnych wzorów, a każdy z elementów możemy pomalować na dowolny kolor. Dodatkowo da się stworzyć swoje logo i nim przyozdobić maszynę. Ubieramy jeszcze naszego zawodnika pod kolor i śmiało ruszamy… do warsztatu.

[break/]Tutaj możemy poeksperymentować z twardością zawieszenia, rozstawem osi oraz w kilku innych, technicznych kwestiach (np. twardsza mieszanka w oponach to, jeśli się nie mylę, mniejsze opory toczenia i większa prędkość, ale nieco słabsza przyczepność). Najlepsza jest w tym wszystkim uniwersalność: maniacy będą mogli przetestować dziesiątki kombinacji, podczas gdy gracze których technikalia raczej nie obchodzą mogą zostawić fabryczne ustawienia i bawić się na torze równie dobrze – gwarantuję, że im koła podczas jazdy nie poodpadają. Ważny jest jedynie rozwój maszyny: po zakupie motoru mamy pulę kredytów, które musimy rozdysponować między takie cechy jak prędkość maksymalna, przyśpieszenie, hamulce i zachowanie na zakrętach. Później, po wygranych wyścigach, jesteśmy nagradzani kolejnymi kredytami, które czynią nasza maszynę coraz lepszą. Dodatkowo za wygrane pieniądze możemy kupować kolejne upgrade’y silnika, czy redukować masę motoru.

Obraz

Po tych przygotowaniach pozostaje już zacząć sezon: przed każdym wyścigiem możemy do woli potrenować na torze, co okazuje się bardzo przydatną opcją biorąc pod uwagę, że czysty przejazd często oznacza konieczność „wykucia” niektórych zakrętów na blachę. Opłaca się – uwierzcie mi, bo znajomość trasy to większa szansa na dobre miejsce podczas przejazdu kwalifikacyjnego, że o samym wyścigu już nie wspomnę. Dopiero tutaj zaczyna się prawdziwa walka o każdy minimetr asfaltu – z czasem opanowujemy jak nie dać się innym i jak uderzać podczas zakrętów w przeciwników tak, żeby efektownie zaliczali glebę (przypominam, że średnia prędkość w tym momencie wynosi około 200 km/h!).

Gra absorbuje całą nasza uwagę i wystarczy kilka wyścigów by całkowicie przepaść. Chcemy jeździć lepiej i lepiej, uczymy się używać obu hamulców tak by budować naszą przewagę nad innymi, a gdy zauważamy, że każda godzina spędzona z tytułem przynosi wymierne efekty chcemy grać jeszcze więcej. Zapominamy o początkowych trudnościach i cieszymy się świetnym modelem jazdy, który powinien zadowolić preferujących realistyczne odwzorowanie jazdy oraz przekonać nawet podobnych mi miłośników arcade’u! Rozwiązanie takie pozwala jak nigdy cieszyć się prędkością, a jednocześnie sprawia, że czujemy do niej niemały respekt. Podczas każdego okrążenia w naszych żyłach płynie tyle adrenaliny, że wystarczyłoby do napędzenia konia (wyścigowego naturalnie), a kontakt z grającym podczas śmigania na torze jest wręcz niemożliwy; spróbujcie zagadać do siedzącego przy padzie bądź klawiaturze.

Obraz

Gdyby MotoGP 3 nie oferowało już nic ponadto byłoby bardzo dobrą gra, jednak prawdziwa miłość do tego tytułu zaczęła się z karierą w trybie Extreme. Czym jest Extreme? Otóż tutaj zamiast ścigać się po przygotowanych do tego torach wyjeżdżamy na ulice miast czy też szlaki prowadzące przy urwiskach skalnych. Nocny rajd przez zaułki Tokio? Proszę bardzo, tylko radzę uważać, bo tutaj gra prezentuje swoje uzależniające działanie – mało, co ta recenzja by w ogóle by nie powstała, bo wciąż sobie powtarzałem „jeszcze tylko jeden wyścig, jeszcze jedno małe okrążonko”. Już sama przyjemność z jazdy jest tak duża, że włączamy grę, żeby tylko ot tak sobie poszaleć na motorze. A musicie wiedzieć, że maszyny w tym trybie prezentują się rewelacyjnie. Wiele modeli zrywa z tradycyjnym charakterem ścigaczy na rzecz bardziej surowych, wręcz industrialnych konstrukcji – są przepiękne (i oczywiście na licencji).

[break/]No dobra, co jeszcze dostajemy wraz z MotoGP 3? Całkiem niezłe AI przeciwników, którzy wiedzą jak panować na maszyną. Ich agresja rośnie z każdym kolejnym poziomem trudności i nic dziwnego, że ostatni z nich – „legendę” trzeba najpierw odblokować. Podobnie sprawa ma się z niektórymi modelami motorów oraz zawodnikami – by móc wybrać specjalne z nich konieczne będzie zajęcie odpowiednio wysokiej pozycji na tabeli z wynikami. Wysokie miejsce pozwoli również na jazdę na odwróconych jak i odbitych trasach; jesteście ciekawi ile to daje kombinacji? DUŹO!

Obraz

Taki program po prostu wymagał świetnej oprawy, by stanowić kompletne dzieło. Z jednej strony grafika ustępuje „wiodącym wyścigom samochodowym” – ot, nie użyto tony shaderów, a trasy i motory nie są obładowane neonami, więc całość nie świeci się jak psu oczy (zimny wiatr zawiał i mu załzawiły nieco…). Nie mówimy o ascetycznej oprawie, a nieco stonowanym podejściu to tematu – może i lepiej, bo kolorowe światełka tylko by nas rozpraszały, zaś w tej grze naprawę sekunda nieuwagi wystarczy by musieć zbierać się z pobocza. Trasy jak i modele motocykli oraz postaci są bardzo starannie przygotowane, więc jest co podziwiać. Nie zapomniano też o takich bajerach jak blur (rozmycie), który pojawia się przy przekroczeniu pewniej prędkości. Jedyne, czego brakło to jakiś ciekawy efekt świetlny towarzyszący zachodzącemu słońcu. Dodam jeszcze, że developer udostępnił aż siedem ujęć kamery na akcję, więc na pewno każdy znajdzie swój typ.

Nieco słabiej za to wypada warstwa dźwiękowa gry. Na wszystkie takie efekty składa się raptem mruczenie silników i ewentualny zgrzyt metalu przy upadku. Brakło mówionego komentarza kwitującego sytuację na torze, czy podającego inne informacje. Ścieżka dźwiękowa to kilka lekkich rockowych utworów i pare technizujących kawałków, które (choć nie jestem fanem gatunku) moim zdaniem lepiej pasują do akcji na torze. Trochę szkoda, że nie zadbano o bogatszy dobór muzyki, zarówno pod względem ilościowym jak i jakościowym.

Obraz

MotoGP 3 to gra wspaniała, wymagająca, potwornie absorbująca oraz dająca wiele w zamian za poświęcony jej czas. Przyjemność z jazdy, jak i poczucie prędkości, są tak rewelacyjne, że nie chce się z tytułu w ogóle wychodzić. Do tego jest to produkcja z niezłą oprawą i bardzo dyskretną polonizacją – dopiero po chwili zorientowałem się, że jest przetłumaczona, co dobrze świadczy o robocie ludzi odpowiedzialnych za polską wersję (brak tu sztuczności). Dochodzi jeszcze rozbudowany tryb multi pozwalający na grę po LANie, przez GameSpy, a nawet na splitscreenie. Jeśli choćby trochę lubisz motocykle to pewnikiem nie zawiedziesz się na tej grze. Tak naprawdę jedynie nie rekomendowałbym tego tytuły zatwardziałym i niereformowalnym miłośnikom arcade’u i tym, którzy zbyt szybko się zniechęcają. Was zapraszam do gry a sam zaczynam zbierać na motor: niżej podaje numer konta, które możecie zasilać datkami na mojego jednoślada, może korekta nie wytnie…

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także